reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Tak, to tylko ryzyko stasystyczne.Oznacze, ze 1 kobieta na 111 z takimi wynikamiw w tym wieku, o tej budowie ciała itd urodzi dziecko z dana aberracja. Dla mnie wynik 1>100 to baaardzo mala szansa, dlatego w poprzednich ciążach nie robiłam amnio.Ryzyko uszkodzenia, poronienia i komplikacji pozabiegowych było wyższe niż ryzyko urodzenia chorego dziecka.I takie ryzyko miałam w dwóch poprzednich ciążach, teraz jednak zapewne przez wiek ryzyko bardzo wzrosło.
I podjęliśmy z mężem decyzję o amnio, choć mnie kosztuje ona wyłącznie nerwy i stres i kolejny raz bym się nie zdecydowała. W tym tygodniu mina 3 tyg od zabiegu, więc liczę, że w końcu poznam wyniki.

Nie udało się na dzień matki, na dzien dziecka to moze prezent na rocznicę ślubu...

Będzie dobrze. Nam nadzieję że już w poniedziałek będziesz wiedziała. Trzymam kciuki.
 
reklama
Będzie dobrze. Nam nadzieję że już w poniedziałek będziesz wiedziała. Trzymam kciuki.

Też mam taka nadzieje.Zostalam jedyna z tamtego dnia.Jedna dziewczyna już po terminacji, teraz gdy wiem jak to wygląda tym bardziej bym tej decyzji nie podjęła.
Nadal się boje, ale już nic nie zmienię, na nic wpływu nie mam.
 
@Shaer To chyba nie jest łatwe dla Ciebie, być w kontakcie z tymi pacjentkami? Skoro jedna z nich opisała Ci terminację, to widocznie potrzebowała takiej osoby - może właśnie dlatego tam trafiłaś, żeby komuś pomóc... A gdy one są juz po trudnych decyzjach, z tej grupy pacjentek chociaż Ty odetchniesz,dowiadujac się o swojej zdrowej córce...
 
@Shaer a moim zdaniem podjęłaś dobra decyzję, jeszcze kilka dni i dowiesz się że masz zdrowego dzidziusia i będziesz już mogła w pełni cieszyć się ciążą, a tak zylabys w stresie do końca ciąży i tylko Twoje nerwy szkodziłyby dziecku.

Nam nadzieję że mój Fish też będzie w poniedziałek.. też się stresuje ale nie przyjmuję do wiadomości innej niż ta że dzidzius będzie zdrowy
 
@Shaer To chyba nie jest łatwe dla Ciebie, być w kontakcie z tymi pacjentkami? Skoro jedna z nich opisała Ci terminację, to widocznie potrzebowała takiej osoby - może właśnie dlatego tam trafiłaś, żeby komuś pomóc... A gdy one są juz po trudnych decyzjach, z tej grupy pacjentek chociaż Ty odetchniesz,dowiadujac się o swojej zdrowej córce...


One wszystkie trzy maja chore dzieci. Kontakt mam z dwiema.O losach tej trzeciej dowiedziałam się od pozostałych.
Wiem jak wygląda terminacje w Holandii, wiem jak wygląda w Polsce. W zasadzie mamy szpitalna panią psycholog ale...ja naprawdę nie wiem jak rozmawiać z kimś kto nie ma dzieci, nie był w ciąży, nie ma pojęcia o genetyce i niestety nie ma zielonego pojęcia, co czuje kobieta w tej sytuacji.
Kiedy radość zamienia się w paniczny strach.Kiedy ludzie Ci gratulują, a Ty być może nosisz w sobie śmierć.Kiedy koleżanki są obrażone , bo starają się latami a Ty zachodzisz w ciążę ot tak i zaczynają Cię obgadywac za plecami, zieleniejąc z zazdrości, choć gdyby wiedziały to nie wiem czy chciałyby się zamienić.
Uważam, że tylko osoby będące w takiej czy innej sytuacji (śmierć partnera/dziecka, dziecko niepełnosprawne, ofiary przemocy osoby ciężko chore) są w stanie zrozumieć innych ludzi, ktorzy przechodzą przez to samo.

Dziewczyny , które były ze mną są ode mnie duzo młodsze.Maja rozne historie, ale finał ten sam.
Tak naprawdę mamy świadomość, że takie dzieci żyją.Gdzies tam, ktoś tam zbiera ten 1% podatku, ale tak naprawdę nas to nie dotyczy.To cudze dzieci, gdzieś tam zaklęte na zdjeciach , filmach czy programach.Inny świat, który nie jest naszym światem..

Jeśli wpiszesz w Google "amniopunkcja" to masz informację, że zabieg inwazyjny, że badania prentalane, że nie jest bolesny (akurat!!!) , że bardzo małe ryzyko.
Ale historii kobiet jest niewiele.A niektóre z tych historii powinny być opowiedziane.
 
@Shaer a moim zdaniem podjęłaś dobra decyzję, jeszcze kilka dni i dowiesz się że masz zdrowego dzidziusia i będziesz już mogła w pełni cieszyć się ciążą, a tak zylabys w stresie do końca ciąży i tylko Twoje nerwy szkodziłyby dziecku.

Nam nadzieję że mój Fish też będzie w poniedziałek.. też się stresuje ale nie przyjmuję do wiadomości innej niż ta że dzidzius będzie zdrowy

Nie wiem czy bym się martwiła.Nie wiedząc nic sadze ze nie.Nawet wykluczenie ZD czy ZT nie oznacza, że dziecko urodzi się zdrowe.Sa odmiany aberracji np mozaicyzm czy delecje , których nie wykryje amniopunkcja. Każda ciąża to ryzyko.Niestety.
 
Nie wiem czy bym się martwiła.Nie wiedząc nic sadze ze nie.Nawet wykluczenie ZD czy ZT nie oznacza, że dziecko urodzi się zdrowe.Sa odmiany aberracji np mozaicyzm czy delecje , których nie wykryje amniopunkcja. Każda ciąża to ryzyko.Niestety.

Tak masz rację. Mnie najbardziej w tej sytuacji pomogła koleżanka która dowiedziała się w 20tyg że synek ma wadę serca j musieli wtedy robić Amino i dawali im przy tej wadzie 50% szans na choroby genetyczne. Sorki a na już nie Amino robiła tylko to następne badanie. Obie płakalismy jak przed tym badaniem lekarz jej powiedział że trzeba się spieszyć bo na usunięcie do 22tyg jest mało czasu. Zemdlala jak stała na tym szpitalnym korytarzu.
Ktoś kto tego nie przeżył nie zrozumie..
Jeśli już z kimś na ten temat rozmawiać to bardziej ludzie z fundacji.. np ja rozmawiałam z panem z fundacji bardziej kochani, tata dziewczynki z zd. Siedzi na telefonie zaufania..
Trzymam mocno kciuki aby ewentualny cel takiej rozmowy był jak mój.. czyli już po dobrych wiadomościach, a po prostu upewnialam się czy na ta fundację chce przelać pieniądze..
 
@Mama7

Rozmowa pomaga bardzo.Bo chco nie rozwiązuje problemów, to pomaga dostrzec różne rozwiązania, przepracować swoje emocje.
Żaden samobójca nie zabija się z powodu problemu, tylko dlatego , że nie daje sobie z nim sam rady.
Ja niestety pogadać nie mam zupełnie z kim (oprócz dziewczyn że szpitala i forum).Mój mąż wróci za prawie 3 tygodnie, poza tym do niego zupełnie nie trafia ,że cokolwiek mogłoby być nie tak z naszym dzieckiem.
Moja rodzina nawet nie wie że miałam amnio.I nawet nie mam zamiaru im o tym mówić.
 
One wszystkie trzy maja chore dzieci. Kontakt mam z dwiema.O losach tej trzeciej dowiedziałam się od pozostałych.
Wiem jak wygląda terminacje w Holandii, wiem jak wygląda w Polsce. W zasadzie mamy szpitalna panią psycholog ale...ja naprawdę nie wiem jak rozmawiać z kimś kto nie ma dzieci, nie był w ciąży, nie ma pojęcia o genetyce i niestety nie ma zielonego pojęcia, co czuje kobieta w tej sytuacji.
Kiedy radość zamienia się w paniczny strach.Kiedy ludzie Ci gratulują, a Ty być może nosisz w sobie śmierć.Kiedy koleżanki są obrażone , bo starają się latami a Ty zachodzisz w ciążę ot tak i zaczynają Cię obgadywac za plecami, zieleniejąc z zazdrości, choć gdyby wiedziały to nie wiem czy chciałyby się zamienić.
Uważam, że tylko osoby będące w takiej czy innej sytuacji (śmierć partnera/dziecka, dziecko niepełnosprawne, ofiary przemocy osoby ciężko chore) są w stanie zrozumieć innych ludzi, ktorzy przechodzą przez to samo.

Dziewczyny , które były ze mną są ode mnie duzo młodsze.Maja rozne historie, ale finał ten sam.
Tak naprawdę mamy świadomość, że takie dzieci żyją.Gdzies tam, ktoś tam zbiera ten 1% podatku, ale tak naprawdę nas to nie dotyczy.To cudze dzieci, gdzieś tam zaklęte na zdjeciach , filmach czy programach.Inny świat, który nie jest naszym światem..

Jeśli wpiszesz w Google "amniopunkcja" to masz informację, że zabieg inwazyjny, że badania prentalane, że nie jest bolesny (akurat!!!) , że bardzo małe ryzyko.
Ale historii kobiet jest niewiele.A niektóre z tych historii powinny być opowiedziane.

To jest racja, że życie z dzieckiem niepełnosprawnym dla ludzi, którzy mają zdrowe dzieci jest INNYM ŚWIATEM. Mój starszy syn Niko lat 9 ma zespół wad wrodzonych, niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim co wynika z aberracji chromosomowej XQ25. Nie ma metody badań w ciąży, która by tą chorobę wykryła. W ciąży nic nie wskazywało, że może być chory. Drugi syn Miłosz 4 miesiące. W ciąży badania prenatalne, brak kości nosowej i amniopunkcja, która wyszła Ok. Urodził się zdrowy ale podobno przy braku kości szansa na zdrowe dziecko to 2 %. Teraz mając tą dwójkę wiem, że kocham ich tak samo mocno ale początki z Niko były strasznie trudne. Nie zliczę ile razy leżeliśmy w szpitalu z 15 ... Miłoszowi wszystko przychodzi od tak sobie, bez problemu o co Nikodem walczył rehabilitacją. To co umie Miłosz mając 4 miesiące Niko potrafił gdy miał 8 miesięcy. Proces dochodzenia do siebie po urodzeniu dziecka chorego to żałoba, którą ja osobiście przeszłam bardzo mocno. Gdy syn miał 5 lat to był moment, że pogodziłam się z tym. To jest proces, mi bardzo pomogli inni rodzice dzieci niepełnosprawnych. Jakoś miło mi się zrobiło, że mam z kim pogadać, z kimś kto nas w pełni zrozumie.

Ja osobiście nie wspominam amniopunkcji jako coś bolesnego, oczywiście jest lekki dyskomfort. Chyba zleży kto wykonuje i tego jaki ma się próg bólu.
 
Ostatnia edycja:
reklama
One wszystkie trzy maja chore dzieci. Kontakt mam z dwiema.O losach tej trzeciej dowiedziałam się od pozostałych.
Wiem jak wygląda terminacje w Holandii, wiem jak wygląda w Polsce. W zasadzie mamy szpitalna panią psycholog ale...ja naprawdę nie wiem jak rozmawiać z kimś kto nie ma dzieci, nie był w ciąży, nie ma pojęcia o genetyce i niestety nie ma zielonego pojęcia, co czuje kobieta w tej sytuacji.
Kiedy radość zamienia się w paniczny strach.Kiedy ludzie Ci gratulują, a Ty być może nosisz w sobie śmierć.Kiedy koleżanki są obrażone , bo starają się latami a Ty zachodzisz w ciążę ot tak i zaczynają Cię obgadywac za plecami, zieleniejąc z zazdrości, choć gdyby wiedziały to nie wiem czy chciałyby się zamienić.
Uważam, że tylko osoby będące w takiej czy innej sytuacji (śmierć partnera/dziecka, dziecko niepełnosprawne, ofiary przemocy osoby ciężko chore) są w stanie zrozumieć innych ludzi, ktorzy przechodzą przez to samo.

Dziewczyny , które były ze mną są ode mnie duzo młodsze.Maja rozne historie, ale finał ten sam.
Tak naprawdę mamy świadomość, że takie dzieci żyją.Gdzies tam, ktoś tam zbiera ten 1% podatku, ale tak naprawdę nas to nie dotyczy.To cudze dzieci, gdzieś tam zaklęte na zdjeciach , filmach czy programach.Inny świat, który nie jest naszym światem..

Jeśli wpiszesz w Google "amniopunkcja" to masz informację, że zabieg inwazyjny, że badania prentalane, że nie jest bolesny (akurat!!!) , że bardzo małe ryzyko.
Ale historii kobiet jest niewiele.A niektóre z tych historii powinny być opowiedziane.


To jest racja, że życie z dzieckiem niepełnosprawnym dla ludzi, którzy mają zdrowe dzieci jest INNYM ŚWIATEM. Mój starszy syn Niko lat 9 ma zespół wad wrodzonych, niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim co wynika z aberracji chromosomowej XQ25. Nie ma metody badań w ciąży, która by tą chorobę wykryła. W ciąży nic nie wskazywało, że może być chory. Drugi syn Miłosz 4 miesiące. W ciąży badania prenatalne, brak kości nosowej i amniopunkcja, która wyszła Ok. Urodził się zdrowy ale podobno przy braku kości szansa na zdrowe dziecko to 2 %. Teraz mając tą dwójkę wiem, że kocham ich tak samo mocno ale początki z Niko były strasznie trudne. Nie zliczę ile razy leżeliśmy w szpitalu z 15 ... Miłoszowi wszystko przychodzi od tak sobie, bez problemu o co Nikodem walczył rehabilitacją. To co umie Miłosz mając 4 miesiące Niko potrafił gdy miał 8 miesięcy. Proces dochodzenia do siebie po urodzeniu dziecka chorego to żałoba, którą ja osobiście przeszłam bardzo mocno. Gdy syn miał 5 lat to był moment, że pogodziłam się z tym. To jest proces, mi bardzo pomogli inni rodzice dzieci niepełnosprawnych. Jakoś miło mi się zrobiło, że mam z kim pogadać, z kimś kto nas w pełni zrozumie.

Ja osobiście nie wspominam amniopunkcji jako coś bolesnego, oczywiście jest lekki dyskomfort. Chyba zleży kto wykonuje i tego jaki ma się próg bólu.
 
Do góry