@Shaer To chyba nie jest łatwe dla Ciebie, być w kontakcie z tymi pacjentkami? Skoro jedna z nich opisała Ci terminację, to widocznie potrzebowała takiej osoby - może właśnie dlatego tam trafiłaś, żeby komuś pomóc... A gdy one są juz po trudnych decyzjach, z tej grupy pacjentek chociaż Ty odetchniesz,dowiadujac się o swojej zdrowej córce...
One wszystkie trzy maja chore dzieci. Kontakt mam z dwiema.O losach tej trzeciej dowiedziałam się od pozostałych.
Wiem jak wygląda terminacje w Holandii, wiem jak wygląda w Polsce. W zasadzie mamy szpitalna panią psycholog ale...ja naprawdę nie wiem jak rozmawiać z kimś kto nie ma dzieci, nie był w ciąży, nie ma pojęcia o genetyce i niestety nie ma zielonego pojęcia, co czuje kobieta w tej sytuacji.
Kiedy radość zamienia się w paniczny strach.Kiedy ludzie Ci gratulują, a Ty być może nosisz w sobie śmierć.Kiedy koleżanki są obrażone , bo starają się latami a Ty zachodzisz w ciążę ot tak i zaczynają Cię obgadywac za plecami, zieleniejąc z zazdrości, choć gdyby wiedziały to nie wiem czy chciałyby się zamienić.
Uważam, że tylko osoby będące w takiej czy innej sytuacji (śmierć partnera/dziecka, dziecko niepełnosprawne, ofiary przemocy osoby ciężko chore) są w stanie zrozumieć innych ludzi, ktorzy przechodzą przez to samo.
Dziewczyny , które były ze mną są ode mnie duzo młodsze.Maja rozne historie, ale finał ten sam.
Tak naprawdę mamy świadomość, że takie dzieci żyją.Gdzies tam, ktoś tam zbiera ten 1% podatku, ale tak naprawdę nas to nie dotyczy.To cudze dzieci, gdzieś tam zaklęte na zdjeciach , filmach czy programach.Inny świat, który nie jest naszym światem..
Jeśli wpiszesz w Google "amniopunkcja" to masz informację, że zabieg inwazyjny, że badania prentalane, że nie jest bolesny (akurat!!!) , że bardzo małe ryzyko.
Ale historii kobiet jest niewiele.A niektóre z tych historii powinny być opowiedziane.