reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Dokładnie. Niedawno odebralam dobre wyniki amnio (usg było bardzo dobre, test Pappa nie) , a wczoraj na II prenatalnych dowiedziałam się że dziecko ma podwyższone normy komory bocznej (róg tylny komory bocznej lewej 8.8mm). Granica to 10 mm. Ehhhh.... Znow stresujące czekanie czy rosnie dalej.....

Wydaje mi się że trochę przesadzadz ;) (i przy okazji straszysz inne dziewczyny) z tym poszerzonym rogiem - mam nadzieję że się nie obrazisz o takie określenie.
Czytałam sporo historii gdzie w obu komorach poszerzenia były 12, 15 mm a nawet więcej - wtedy można się martwić choć większość z tych historii zakończyła się dobrze.

Mnie też trochę zestresowałaś tym wpisem. Ja miałam na połówkowym poszerzenie rogu lewej komory 7,9 mm i do tego torbiel ponad 4 mm ale lekarz nawet się do tego nie odniósł! A w podsumowaniu badania napisał: brak nieprawidłowości. Jestem już po trzecim USG genetycznym w 30 tyg i tam nie mam już wzmianki ani o poszerzeniu ani o torbieli. O torbieli dr powiedziała że się wchłonęła a o poszerzeniu nic nie wspomniała ale też nie ma na ten temat nic w opisie. Zaczęłam to jednak analizować po przeczytaniu Twojego posta... do tej pory wydawało mi się to normalne i w normie - poszerzenie. Ponadto mój prowadzący lekarz robi usg na każdej wizycie i też nigdy nic na ten temat nie wspominał...

Norma poszerzenia jest do 10 mm - skąd więc u Ciebie ten stres? Czy lekarz Tobie powiedział że to coś niepokojącego?

Ps. Temat fajnie opisany jest w poniższych artykułach - mam nadzieję, że Cię uspokoją :) :
Link do: Najczęstsze odchylenia w USG połówkowym cz.II - Opowiadam historie z życia i przemycam wiedzę medyczną dla Kobiet
Link do: Wodogłowie u płodu. Diagnostyka, rokowanie i postępowanie
Link do: Wentrikulomegalia i wodogłowie - Meavita | Centrum Medyczne - Kraków
 
reklama
Wiadomo badania swoje a życie swoje. Niby miałam amniopunkcję, potem poród też oK. a jednak z czasem coś może się zadziać.

Nasz Miłosz do 8 miesiąca też niby wszystko szło dobrze ale nie chce samodzielnie siadać i raczkować a właśnie zaczyna 10 miesiąc i już zaczynam świrować. Byłam u fizjoterapeuty zlecił ćwiczenia i po obejrzeniu małego uznał, że nie mam się martwić tylko trzeba lenia popchnąć do przodu. I ćwiczymy ale już jeden syn jest niepełnosprawny więc sama rehabilitacja to dla nas nic wielkiego. Gorzej z moim nastawieniem... oczywiście Miłosz nie ma innych problemów jest dzieckiem, żywym, nie ma wad wrodzonych, gaworzy, mówi już całkiem sporo po swojemu, turla się, pełza itd. ale po poprzednich przejściach pojawia się niepewność. Takie życie całe w strachu.

Te historie, które nie doczekały się szczęśliwego rozwiązania są niezwykle trudne do przeżycia. Sama wiem, że życie z dzieckiem niepełnosprawnym w Polsce to okropna męczarnia czasami. Jednak jestem wdzięczna, że moje dziecko żyje i uświadamiają mi to właśnie takie BOHAtERKI z tego forum. Cisze się, że mają tyle siły by wejść na forum i opisać swoje przeżycia. Wierze, że to pomoże innym dziewczynom w trudnych chwilach.
 
Wiadomo badania swoje a życie swoje. Niby miałam amniopunkcję, potem poród też oK. a jednak z czasem coś może się zadziać.

Nasz Miłosz do 8 miesiąca też niby wszystko szło dobrze ale nie chce samodzielnie siadać i raczkować a właśnie zaczyna 10 miesiąc i już zaczynam świrować. Byłam u fizjoterapeuty zlecił ćwiczenia i po obejrzeniu małego uznał, że nie mam się martwić tylko trzeba lenia popchnąć do przodu. I ćwiczymy ale już jeden syn jest niepełnosprawny więc sama rehabilitacja to dla nas nic wielkiego. Gorzej z moim nastawieniem... oczywiście Miłosz nie ma innych problemów jest dzieckiem, żywym, nie ma wad wrodzonych, gaworzy, mówi już całkiem sporo po swojemu, turla się, pełza itd. ale po poprzednich przejściach pojawia się niepewność. Takie życie całe w strachu.

Te historie, które nie doczekały się szczęśliwego rozwiązania są niezwykle trudne do przeżycia. Sama wiem, że życie z dzieckiem niepełnosprawnym w Polsce to okropna męczarnia czasami. Jednak jestem wdzięczna, że moje dziecko żyje i uświadamiają mi to właśnie takie BOHAtERKI z tego forum. Cisze się, że mają tyle siły by wejść na forum i opisać swoje przeżycia. Wierze, że to pomoże innym dziewczynom w trudnych chwilach.

Mój drugi synek zaczął sam chodzić dopiero w wieku 18mcy (pierwszy miał 10miesiecy jak chodził zupełnie sam) więc też się denerwowałam...
 
Może to wynik obnizonego napięcia mięśniowego?

Nie.On już ierwsze kroki dalszego przed toczkiem, ale brat skakał obok niego po podłodze i go przewrócił i mocno rozciął buzię. Potem chodził już tylko za rękę a postawiony szybko siadał.
Z perspektywy czasu pomyślałam, że to właśnie mogło być przyczyną.Bo jak ruszył to poszedł z przedpokoju do kuchni bez chwiania się ani upadkow
 
Co do napięć to bym widziała gdyby było złe bo starszy miał obniżone znacznie a wzmożone widziałam u wielu dzieci w fundacji gdzie chodzę z starszym na zajęcia. Także ćwiczymy 10 razy dziennie i czekamy na efekty :(
 
Przepraszam, że tak długo czekacie na moją odpowiedź. Nie byłam na siłach. I nie wiem czy kiedykolwiek będę.

6 listopada cc. 28 tydzień ciąży. Ariana żyła 1.5 h. Dostała 1 pkt w skali Agpar. 40 cm i 1620 wagi.

Jestem raz na wozie raz pod wozem. Opieka szpitala rewelacyjna. Wszystko przebiega sprawnie. Dostałam laktacji, norma, miałam siarę już w ciąży. Można mnie dobić jeszcze bardziej. W sumie czemu nie?! Jestem raz wściekła, a raz tak pełna żalu i smutku, że zwyczajnie to dobija...

Moniko, brak mi słów by móc wyrazić współczucie. Po prostu przytulam Cię z całego serca. Łzy same lecą...
 
Dzis dostałam wiadomość ze w czwartek o10 wyniki do odbioru i konsultacji z genetykiem... trzymajcie kciuki, denerwuje sie jak nigdy...
 
reklama
Do góry