Agnessss, cały dzień myślę o tym co przeżywasz, nie mogę się uspokoić, ale głęboko wierzę w to, że jeszcze jest szansa dla Twojego maleństwa, nie przekreślaj go, lekarz to tylko człowiek i może się mylić. Ja uslyszalam w piątek że moje dziecko jest chore a we wtorek że to jednak pomyłka, wczoraj kolejna konsultacja i okazało się, że mój syn jest zdrowy, a już godzilam się z tym, że Staś będzie niepelnosprawny... Bóg czuwa nad moim maleństwem, nad Twoim również więc bądz dobrej myśli. USG to tylko maszyna, nie jest niezawodne, we wtorek docent u którego byliśmy pokazał nam, że wyniki usg zależą nawet od tego jak mocno przydusisz to urządzenie do brzucha, głowa mojego synka była raz ogromna a raz normalna, a to ten sam mały czlowieczek. Wiem, że w takiej sytuacji trudno myśleć pozytywnie, ale musisz się ze wszystkich sił postarać, Twoje maleństwo odczuwa to co Ty, kiedy ja się denerwowałam na KTG gdzie norma bicia serduszka jest do 180 mój synek miał prawie 200 i po co mu to było? po nic poniewaz to tylko pomyłka lekarza. Musisz teraz zaczekać na wyniki, może tylko usg przekłamało, lekarz się pomylił albo to tylko wada serduszka którą można operować. Lekarze niestety nie liczą się z naszymi uczuciami, oni mówią prosto z mostu co myślą, a czasem się mylą, dla nich nasze dziecko to tylko kolejny przypadek, mozna powiedziec ze jest chore a pozniej ze to pomyłka, a to co my czujemy zamartwiajac sie o nasz najwiekszy skarb mają krótko mówiąc w nosie. Najgorsze jest to, że mimo, iż wiem że moj synek jest zdrowy to nadal się o niego boję i ten strach zostanie już pewnie do porodu, stresuje mnie to ze przez ta sytuacje moge urodzic wczesniej, a byloby to niewskazane, ponieważ mały waży tylko 2 kg. mimo , że jutro zaczynamy już 36tc. Ja osobiście słyszałam o kilku przypadkach dzieci, które według usg były chore a urodziły sie zdrowe jak rybki, wczoraj rozmawiałam z kolegą, którego synek miał bardzo powazna wade serca, którą wykryto dopiero po narodzinach, mogła go uratować tylko natychmiastowa operacja, wiezli go wojskowym smigłowcem z gdanska do warszawy, prosto na stół operacyjny w pierwszej dobie życia. Od tego czasu minelo 9 lat, chlopiec czuje sie swietnie, rozwija sie prawidłowo i tylko jego ojciec wspominajac ta sytuacje miał łzy w oczach,temu dziecku takze dawano malenkie szanse na przezycie a wszystko potoczyło się dobrze. Nie chce pisac Tobie że wszystko bedzie dobrze, poniewaz nie chce robic zbednych nadziei, ale sądzę że szanse nadal istnieją, wiec nie wolno sie poddawać. Moze powinnać poszukać innego specjalisty, skonsultowac sie z innymi lekarzami, nie wolno sie Tobie poddawać. Trzymaj się cieplutko i dbaj o siebie oraz maleństwo. Będę się za Was modliła.