reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Witajcie po świętach ;-)
Odebrałam dzisiaj wyniki amnio iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii WSZYSTKO OK. Mówię Wam, kamień z serca. Najgorszemu wrogowi nie życzę!!!! Ale jestem szczęśliwa, że dzidzia zdrowa!!!!!!
Będziemy mieli druga córeczkę.
Przyszedł wreszcie czas na cieszenie się ciążą!

Życzę wszystkim dobrych wyników.
 
reklama
Fantastycznie Katarynka1976!! Gratuluję i bardzo się cieszę. Także nie życzę największemu wrogowi tych przejść.Od chwili pozytywnego wyniku ciąża jest dla mnie wspaniała, więc dobrze rozumiem:)
 
Cześć dziewczyny, widzę że na forum cisza, ale to dobrze - tak naprawdę im nas mniej, tym lepiej.

Ja jestem zupełnie nowa, ale niestety stoję w tej samej fatalnej sytuacji, w której stoi lub stała większość tu obecnych.

Zaczynam 15 tydzień bezproblemowej jak dotąd ciąży, a we wtorek zaczął się mój osobisty dramat.

W 13 tc byłam na usg prenatalnym, nie wiedząc tak naprawdę czego się spodziewać. Badanie trwało krótko, lekarz mamrotał pod nosem jakieś parametry, mówił, że wszystko w normie.

I faktycznie, NT gdzieś między 2,0 a 2,2, przepływy ok, kość nosowa obecna (całkiem spory nosek się nam zaprezentował). Na badaniu komentarz, że nie stwierdzono podwyższonego ryzyka. I skierowanie na badanie krwi. Oczywiście byłam przekonana, że to formalność i nawet się nie przejmowałam wynikami. A tu psikus.

Beta za wysoka, białko za niskie. Chociaż norm nikt mi nie podał. Ryzyko skorygowane dla trisomii 21- koszmar!

W podsumowaniu:
ryzyko T21 z wieku - 1:704
ryzyko T21 po USG - 1:1568
ryzyko T21 po PAPPA - 1:72!

Oczywiście wskazanie do amniopunkcji.

W środę (08.04) zdecydowaliśmy się z mężem na test Harmony. Teraz przed nami najgorszy czas - czekanie na wynik.

Stwierdziłam, że może napisanie tutaj doda mi otuchy, bo od wtorku pogrążona jestem w bezdennej rozpaczy. Większość z Was, pomimo ogromnych lęków, mocno wierzyła, że wszystko będzie dobrze. A ja się boję. Boję się tak bardzo, że nie dochodzą do mnie żadne pozytywne myśli. Na szczęście mąż jest bardziej opanowany, zdążył już zgłębić wszystkie dostępne w sieci publikacje naukowe na temat badań prenatalnych i stara się mnie uspokoić, bo sam jest przekonany, że wszystko będzie dobrze.

A ja wiem po prostu, że możliwości są dwie. Albo będzie zdrowe, albo chore. I to nie pozwala mi spać, jeść, funkcjonować...

Proszę, trzymajcie kciuki, bo ja wariuję.
 
Hej Michcia. Wszystkie tutaj wiemy co przechodzisz. 1:72 to nie jest tak dużo chyba tak powinnaś o tym myśleć...ja mialam 1:14 i wszystko wyszło ok. Przeczytałam chyba wszystkie posty w tym temacie i tylko zapamietalam ze jedna dziewczyna urodziła dzieciątko z zespołem Downa ale ona miala ryzyko 1:2. Moje było chyba największym jakie tutaj znalazlam na forum zaraz po niej. Ktoś tu kiedyś pisal że wyniki są złe w momencie kiedy jesteś np.przeziebiona ile w tym prawdy tonoe wiem. Ja bylam troche przeziębiona i to dodało mi siły...ta myśl ze wszystko jest ok tylko przeziębienie podwyzsza ryzyko. Druga rzecz to pamietaj że to statystyki-dziewczyny tutaj pisaly ze najważniejsze jest usg. Wiem ze łatwo teraz mówić ale ja sama to przechodziłam w zeszłym tygodniu. Staraj się myśleć pozytywnie bo dzieciątko nie lubi jak się mamusia denerwuje:) 3 mam kciuki za dobre wyniki;)
 
Dziewczyny, BARDZO Wam dziękuję za dobre słowo.

Nie wiem, skąd we mnie tyle złych myśli.

Pewnie nie bez wpływu była cała atmosfera badania, które wydawało się mało poważne (lekarz nawet nie zmienił jednorazowej wyściółki na kozetce po poprzedniej pacjentce, albo kilku pacjentkach... Nie wspominając już o tym, że żeby 'przekonać' dziecko do zmiany pozycji bardzo gwałtownie i bez uprzedzenia mnie 'uderzał' głowicą aparatu USG w mój brzuch).

Nikt mi niczego nie wytłumaczył, nie opisał, nie zinterpretował. Wcale mi nie mówił, jakie parametry (markery) sprawdza, co one oznaczają, czy dziecko jest ruchliwe wg niego, czy nie. No nic kompletnie, a skąd ja to miałam wiedzieć? Dopiero w domu przetrząsałam internet...

A jak odebrałam wyniki pappy i pobiegłam z nimi do mojej lekarki też nie usłyszałam niczego uspokajającego.

"No ryzyko po badaniu USG spadło, to fakt, ale nie tak mocno spadło" (z 1:704 do 1:1568)
"NT w normie, ale fajnie by było jakby było niższe"
"W sumie wyniki nie są aż tak złe"

Ale wiecie, żadnego racjonalizowania, którego chyba każda ciężarna w takiej sytuacji potrzebuje...

Pozdrowienia dla Was. Kciuków nie puszczajcie!

P.S. Pewnie już zauważyłyście, że ja z tych, co sobie lubią dużo popisać ;-)
 
Michcia byłam w bardzo podobnej sytuacji - idealne usg, a po teście krwi beta dużo za wysoka, a pappa niziutkie. Ryzyko skorygowane po krwi 1:40. Przezywałam koszmar, bezsenne noce. Mąż wierzył że wszystko na pewno jest dobrze. Byłam zdecydowana na harmony, ale lekarz przekonał mnie do biopsji jako pewniejszej, poza tym wynik bezpośredni dla t21 po jednym dniu. Cieszę się że mnie przekonał, bo na wyniki harmony jeszcze bym czekała, a po bioosji już przed świętami wiedziałam, że mój synek jest zdrowy (prawidłowy kariotyp męski 46, xy). Teraz wierzę, że usg jest najbardziej miarodajne i powinnaś być dobrej myśli. Trzymam mocno kciuki!!
 
Dzięki 33agata za pocieszenie. Właśnie mi moja lekarka, w naszej krótkiej rozmowie powiedziała, że ona na moim miejscu zdecydowałaby się właśnie na badanie DNA, czyli Nifty/Harmony. I chyba między innymi dlatego się zdecydowałam. No i łatwiej i szybciej było mi to załatwić po prostu.

Ale dziewczyny, przed chwilą na jakimś innym forum przeczytałam smutną historię kobiety, która miała NT 2,08, badania z krwi trochę tylko gorsze od moich (wyższa beta, ale też ciut wyższe białko), ryzyko 1:147 i dziecko okazało się chore... Jak tylko nabiorę trochę pozytywnego nastawienia, takie coś wpędza mnie na nowo w koszmarny dół :-(

Jedyne, czym się pocieszam to to, że moje nerwy i złe myśli nie mają na szczęście wpływu na wynik. Chociaż na pewno mają wpływ na dziecko.
 
Ja jestem po amniopunkcji i dziś właśnie otrzymałam wynik..prawidłowy:) stres i strach jaki mi towarzyszył mi od momentu skierowania na amniopunkcje był ogromny. Rozmawiając z panią rejestrującą z poradni genetycznej, nabrałam nadziei i wiary, że będzie dobrze..wytłumaczyła mi na czym to wszystko polega i jakie na ogół są wyniki. Tak naprawdę negatywne wyniki zdarzają się rzadko, nawet jeśli testy pappa wskazują na duże prawdopodobieństwo jakieś wady genetycznej. Dodała też, że największym złem dla dziecka jest te zamartwianie się bo to wpływa niekorzystnie na dziecko..no i kazała mi odejść od internetu bo to nas często niepotrzebnie nakręca:) I tak szczerze miała racje, bo nie mamy wpływu na to jakie geny nosimy, ani na to co nas czeka...jej słowa niby banalne, ale jakoś wewnętrznie mi pomogły. Po samym zabiegu rozpoczęłam życie jak dotychczas..nie zamartwiając się i nie stresując, tylko modląc się i prosząc Boga, żeby było dobrze. tylko na tym skupiłam swoje myśli i uczucia i było mi łatwiej bo wiedziałam, że ktoś nade mną czuwa. Wiem, że łatwo jest wszystkim mówić, nie martw się, będzie dobrze, ale ja zawsze sobie myślę, że i tak będzie co ma być, co jest nam pisane. Więc dlaczego z góry zakładamy, że będzie źle? Wytrwałości i więcej wiary w lepsze jutro, a na pewno nasze myśli się urzeczywistnią.
 
reklama
OCZYWIŚCIE miałyście rację.

Dziś, po 6 dniach roboczych dzwonili z wynikiem Harmony.

Czekamy na zdrową córkę :-)

Dziękuję za każde dobre słowo, bo to naprawdę pomogło mi przetrwać ten najgorszy jak dotąd czas.
 
Do góry