W sumie to mam większy problem bo u najlepszego miałabym pewnie refundowane mikromacierze, a u siebie muszę za to płacić. To też jest wykonalne jakby co. Tylko myślę sobie, że " mój" ośrodek tak łatwo nie wypuści pacjentki z programu żeby sobie na amnio pojechała dalej, a ja już z tego strachu zaczynam kombinować po prostu.Może spróbuj skontaktować się z lekarzem telefonicznie lub mailowo?
To wszystko tak bardzo zależy od Twojego samopoczucia, którego nie jesteś w stanie przewidzieć. Ja miałam amniopunkcję 70 km od miejsca zamieszkania i pół godziny po badaniu prowadziłam auto do domu. Lekarz prowadzący i lekarz wykonujący amnio nie widzieli przeciwwskazań. Na wszelki wypadek miałam przyszykowaną listę noclegów i torbę z rzeczami do nocowania. Też wyszłam z założenia, że i tak będę musiała tę drogę pokonać jednego lub drugiego dnia.
Ale.
Pierwsza doba po badaniu jest kluczowa, a 200km to nie 70. Jeśli masz możliwość, to może zanocuj? Odpoczniesz, zejdzie napięcie i na drugi dzień w lepszym stanie pokonasz tę drogę. I w sumie tylko z tego powodu polecę Ci nocowanie. Szkoda Twoich nerwów, żebyś przez 200km zastanawiała się czy Ci coś leci, czy Cię coś boli. Nie, nie poleci i nie, nie zaboli, ale głowa robi swoje. Ściskam Cię mocno
Teraz jest wszystko ok, a amniopunkcję chciałabym zrobić dla świętego spokoju.
Może powinnam zaufać tutaj lekarce i dopłacić za acgh zamiast szykować tę całą operację logistyczną. Dwa wyjazdy po 2x200km.
Ostatnio coraz ciężej z tym podejmowaniem decyzji.
Dzięki dziewczyny za odzew !