reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Romide, ale te posty były pisane ponad rok temu :-) Już dawno z tonu spuściłam :-) I nie masz mi czego współczuć :-) Fajnie, że wiesz więcej na mój temat niż ja sama. Jesteś w wielkim błędzie pisząc, że muszę być bardzo nieszczęśliwa :tak:

Anka, przytoczyłaś jeszcze lepszy post. Bo żadne usg nie zdiagnozuje nowotworu, można to tylko za pomocą biopsji zrobić. A wodniaki, o których piszesz, obrzęki, wodogłowie, najczęściej zanikają samoistnie. Łożysko obwałowane najczęściej powoduje jedynie to, że dziecko ma niską masę urodzeniową. Także z lekka wyolbrzymiłaś problemy, a kto nie jest tego świadom łatwo to łyknął :tak: Przykładem dobrym jest Synek Eweliny, u którego wodniak się wchłonął, daleko szukać nie trzeba.
I nie musisz się tak na tym wątku rządzić, bo każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii, a jak pojawi się ktoś, kto napisze nie po Twojej myśli od razu się unosisz i go z tego wątku wypraszasz. Naprawdę przerażają mnie tacy ludzie jak Ty, bo właśnie tak to z boku wygląda, że potraktowałaś swoje dzieci jak zabawki i nie pisz mi, że nie życzysz sobie, żebym tak pisała. Ja też sobie nie życzę, żebyś wypisywała takie steki bzdur. Twoje życie, Twoja decyzja, Twoja sprawa, ale mam prawo do napisania tego co o tym sądzę. Ty też masz prawo do wyrażania swojego zdania, ale nie do przekazywania nieprawdziwych informacji.
Dalsza dyskusja z Tobą nie ma sensu i jak jeszcze raz komuś zabronisz pisania to też nie omieszkam zgłosić postu do administracji. Zdrówka życzę Twojej Córci :tak:
 
reklama
Kacha czy jestś lekarzem ? a może genetykiem ? może chociaż biologiem ? A może masz jakiegos przyjaciela do kórego wykonujesz telefon i konforntujesz to co zamieszczasz tutaj ?
Romide pamiętasz Seksmisje i pytanie o poziom agresji ? Cóż Kacha nie powiedziałaby że zero.
 
Misia, owszem, nie zamieszczam informacji z sieci, a informacje ze sprawdzonego źródła, a mianowicie od zaufanego genetyka ze szpitala Royal Hospital for Sick Children w Belfaście :tak: Daruj już sobie dalsze prowokacje :tak: I daj pisać ludziom, którzy myślą inaczej, bo cały czas nawołujesz do mojego zachowania sprzed roku, a to jest prowokacja jak nic.

Romide baaaardzo się mylisz, myśląc, że nikt mnie tutaj nie potrzebuje. Świadczy o tym chociażby fakt, że kilkoro dzieci żyje i ma się bardzo dobrze. A ich rodzice znaleźli mnie właśnie poprzez BB i też stali przed trudnymi decyzjami.
 
No to ignoruj :-) Wierzyć mi nie musisz, ale tak właśnie jest :-) Rodzice sami podjęli decyzje, ale pokazałam im, że nie taki diabeł straszny jak go malują i że można z dzieckiem niepełnosprawnym jak najbardziej normalnie i szczęśliwie żyć :tak:
I jestem z tego powodu bardzo dumna :tak:
Daruj sobie sarkazm :tak:
 
Romide masz rację, tylko nie każdy ma tyle co Ty cierpliwości. Stąd mój powrót do przeszłości i tamtych kart. Komu będzie się chciało zajrzy, komu się nie będzie chciało będzie miał w czasie teraźniejszym obraz tamtych dni. Nieważne...
To że jestem zwolenniczką robienia amniopunkcji, gdy są ku temu przesłanki to jest wiadome od dawna:-D i jeżeli mogę radzić kobietom to będę to robić, bo uważam że bardzo istotna jest wiedza co nas czeka w przyszłości i jak przygotować się na ciążę. Sama przez amnio przeszłam i też mogę podzielić się odczuciami w tej kwestii, bo padają często pytania czy to boli, jak wygląda technicznie itp. I powinna robić tak każda z nas, która badanie przeszła by móc uspokoić inne dziewczyny które na amnio się decydują.
Decyzja jest sprawą indywidualną, ale niewiedza jest czymś niedopuszczalnym. Sama wertując setki stron szukałam odpowiedzi jak to jest i właśnie wtedy trafiłam na BB. Tutaj dostałam odpowiedzi na wiele swoich pytań i jakoś czuję się zobowiązana ciągnąć dobrą tradycję podpowiadania innym czym jest/jak wygląda/ amniopunkcja...
Czasami nie jest potrzebny lekarz, ale drugi człowiek który potrzyma za rękę, po to jest forum...
 
Choroba jasna...miałam nie pisać...ale nie mogę norrrrmalnie:)
Musze sobie wyłączyc powiadomienia tematu:)

Kacha, pisałam Ci to już rok temu - swoimi wypowiedziami wywołujesz dokładnie odwrotny skutek od zamierzonego!

Jak dowiedziałam sie o swoich wynikach byłam (hm...czy moge użyć słowa powszechnie uznawanego za wulgaryzm?...wypikam;-)) po....na za strachu. Ani atomu pewności, przekonania. NIC. ZIROŁ. I gdybym wtedy przeczytała Twoje wypowiedzi...nie przekonałabys mnie...Ale to pisałam Ci już rok temu.
Stara jezdem. Powtarzam się;-)
Chwała Cezarowi, że jest internet!
Chwała, że mozna pogadac, wygadać się, mozna dać opierdziel czasem, potem przeprosic że się zagalopowało (też przepraszałam, bo mnię nie raz poniosło), ale nie wolno ubliżac i oceniać.
I znowu się powtarzam..:) masakra.

Pax Romana dziewczyny!!!!
To nie miejsce na kłótnie - czy moja racja jest mojsza czy twojsza (że zacytuję klasyka).

Próbowałam lekko z przymróżeniem oka, ale temat wcale nie jest zabawny.
I bardzo przykro czytac takie dyskusje:(

Ewelina, gratulacje:)
Monitoruj maleństwo cały czas. Trzymam kciuki za was:)
Własciwie odezwałam się w tym watku tylko ze względu na Ciebie:tak: (nie mogłam sobie jednak odmówic tego, co wyżej)

A teraz kończę już na amenta;-)
 
Jeszcze gwoli amniopunkcji. Ostatnio padło pytanie, czy możliwe jest, że po amniopunkcji wyjdzie nieprawidłowy kariotyp i że jest on błędny. Odpowiedź padła, że jest to niemożliwe. Otóż 1% wyników jest wynikami fałszywie pozytywnymi. Wystarczy, że matka jest nosicielką translokacji (matka ZD nie posiada, ale jest nosicielką) bądź dojdzie do zanieczyszczenia próbki. W stowarzyszeniu do którego należę jest kilka takich osób, które uzyskały po amnio wynik, że dziecko ma ZD, zapisały się do stowarzyszenia, a po porodzie okazało się, że dziecko nie ma zespołu, a powtórne badania genetyczne już po porodzie pokazały prawidłowy kariotyp.
Romide daruj sobie. Bo robisz dokładnie to co ja rok temu. Nie mam zamiaru całować Cię wiesz gdzie. Też się cieszę, że nigdy Cię nie poznam :-)
 
Ewelinka gratuluję, ciesz się ciążą i życzę Ci żebyś nigdy już więcej nie musiała przez taki stres przechodzić :-)

Ja dziękuję Bogu, że nie musialam mieć takiego badania, bo wiem, że gdyby nie daj Boże wykazało że dziecko ma jakieś wady nie dałabym rady. Nie każda z nas jest stworzona do takich poświęceń niestety. Wiem, że każde dziecko zdrowe w każdej chwili może też zachorować, ale to już inaczej jest odbierane niż świadomość, że urodzi się dziecko chore.
Mam długo wyczekiwaną córcię, zdrową, teraz druga ciąża niestety nie była dla mnie radością. Piszę niestety, ponieważ zostałam zgwałcona. Tak naprawdę nikomu o tym nie mówiłam, mąż jest przekonany że jest ojcem, bo niby jakby inaczej. Ja niestety nie wiem. Poszłam po zdarzeniu do lekarza po tabl 72h po, ale 3 lekarzy mnie olało, może dlatego że nie napierałam jak powinnam, może dlatego, że liczyłam w duchu że nie jestem w ciąży. Kilka godzin przed tym zdarzeniem kochałam się z mężem więc do dziś liczę że to córcia nasza, a nie tego bydlaka. Z faktem gwałtu się pogodziłam, nie poszłam na policję bo to było inne miasto, szkolenie, ja byłam podchmielona, żadnych oznak walk bo nie byłam w stanie nawet się bronić tak mnie chwycili, kto by mi uwierzył. Wokół żadnych kamer, brama, ciemno 2 w nocy. Miałam dużo szczęścia, że ktoś ich spłoszył. Piszę to dlatego, że chciałam usunąć ciążę, załamałam się widząc II kreski. Miałam depresję do 12 tyg, do czasu badania usg, w tym samym czasie miałam odebrać wyniki m.in na HIV. Do tego czasu nie sypiałam z meżem bałam się że tamten mógł mnie zarazić czymś, że dziecko będzie chore. Gdyby mi lekarz powiedział, że dziecko ma jakieś wady, kazał robić testy, amnio, zrobiłabym bez wahania. Gdyby wyszło że jest chore niestety poddałabym się terminacji. Nawet jeśli to dziecko jest mojego męża o czym marzę, to w wypadku podejrzenia ZD itp nie dałabym rady urodzić. Możecie pisać że jestem potworem, ale ja nie jestem osobą, która skazałaby swoje dziecko świadomie na urodzenie się z wadami, chorobami trudnymi do opanowania, poświęcając swój cały czas i życie podporządkowując pod to dziecko kosztem drugiego. Może jestem za słaba, złą matką nie wiem. Teraz modlę się żeby to maleństwo bylo zdrowe i żeby to mój mąż okazał się ojcem. Nie potępiam kobiet, które decydują o terminacji ze względu na chorobę dziecka. Może Ty Kasia jestem w lepszej sytuacji bo mieszkasz za granicą, masz większe pole do manewru, finanse. Ja ledwo wiążę koniec z końcem, nie wiem nawet czy będzie nas stać na przedszkole od września, a co dopiero na leczenie, rehabilitację chorego dziecka. Dlatego doskonale rozumiem mamy, wogóle rodziców, którzy decydują tak czy inaczej.
Powiem coś jeszcze, każda z nas, która dokonuje wyborów jest skazana do końca życia żyć ze swoim sumieniem. Ja bedę do końca swoich dni żałować że się nie broniłam bardziej, że wogóle wyszłam z lokalu, bo było mi niedobrze, że nie naciskałam lekarza, że nie poszłam na policję, że mężowi ani słowa nie powiedziałam. Boję się o to maleństwo, kocham je, ale boję się czy będę kochać tak jak Julkę. Czuję, że znów wpadam w depresję, ale cieszę się, że jest to forum.
I proszę Was nie kłóćcie się bo każda z nas musi sama podjąć decyzję, ale musi być świadoma tego co ją może czekać, jak wygląda życie dziecka z ZD. Dobrze że jest internet, że są fora gdzie mamy dzielą się swoimi problemami, odczuciami. Nie można nikogo oceniać, zwłaszcza jak się nie zna tej osoby, jej sytuacji.
Pozdrawiam wszystkie kobitki i każdej, która tu zajrzy życzę dobrych wyników badań, zdrowych dzieci i samych radości :-)

P.S. Cieszę się, że w końcu się wygadałam. Wiem że powinnam powiedzieć mężowi, ale nie umiem, boję się, że mnie znienawidzi, nie uwierzy że nie chciałam nie wiem sama. Wolę żyć i udawać że to nasze dziecko rośnie mi pod sercem, że nic się nie stało, choć jak urodzę to z całą pewnością będę szukać podobieństwa do męża. Obym znalazła...
 
reklama
Beata...kochanie...Boże jak bardzo mi Ciebie szkoda..
Nie masz szans na terapię? Pomoc psychologiczną? Kurcze..popytam znajomych terapeutów jesli chcesz.. Daj mi znac na pw. Może znajdzie się dla Ciebie terapeuta. Musisz to przepracować. Nie możesz tak tlumic w sobie tego. Przezylas najgorszy z mozliwych koszmarów. Daj znać. Spróbuje Ci jakoś pomóc, jesli to sie uda..
Jestes bardzo dzielna. Trzymaj się.
 
Do góry