Na zwykłym USG w 11tc Nt 3,4mm i skierowanie na szczegółowe badania prenatalne. Czekałam na nie tydzień i w międzyczasie zrobiłam badania prenatalne w klinice w Katowicach, bo nie potrafiłam poczekać tygodnia. Tam wyszło, że dziecko ma obniżona akcję serca, podwyższone NT, skrócone kości udowej i ryzyko ZD 1:67, od razu mowa o amnio, terminacji, gdzie nie chciałam o tym kompletnie słyszeć.
Szukałam na necie jakiejś nadziei i trafiłam na forum o przezierności karkowej, dziewczyny pisały o testach typu nipt, więc zdecydowałam się na nifty, bo razem z ojcem dziecka stwierdziliśmy, że nie potrafilibyśmy usunąć dziecka z ZD. Inne trisomie miały bardzo niskie ryzyko.
Na drugi dzień zrobiłam nifty, a dwa dni później miałam już badania wraz z pappa w klinice w moim mieście. Okazało ssię, że faktycznie NT powiększone, ale w najgorszym ułożeniu było 2,9, syn jest większy o tydzień, a serce bije normalnie. Kości udowe były ok w stosunku do om. Ale za krotnie o tydzień w stosunku do faktycznego wieku syna. W dwa dni nie urósł o tydzien, a serce nie zaczęło dobrze bić...
Faktycznie miałam nieco podwyższone ryzyko ZD, ale było powyżej tysiąca, więc lekarz nie kazał dalej się diagnozować, nie wiedział o Nifty.
Mimo wszystko odmówiłam od razu amnio, gdy na pierwszym prenatalnym wyniki wyszły tak fatalnie, bałam się, że stracę dziecko, bo już jedno straciłam, to byłoby dla mnie większą tragedia niż wiadomość na późniejszym etapie ciąży, że syn ma ZD.