reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Alimenty

Trzeba ustalić koszt utrzymania dzieci i podzielić na pół bo matka i ojciec są zobowiązani po połowie, aczkolwiek znam sytuację gdzie ojciec płaci 5000 na troje dzieci bo do kosztów utrzymania dzieci doliczono wynajem mieszkania, który ponosi matka, także wszystko zależy jak dużo wydajesz na dzieci ale dodać należy, że np wpiszesz bluzę za 200zl co zostanie podważone bo można kupić za 50zl.
No nie wiem czy to tak powinno się liczyć. To ja na co dzień zajmuję się synem, to ja z nim siedzę jak jest chory, ja biegam na zebrania, do lekarzy, to ja ogarniam całe jego życie. Ojciec przyjeżdża do niego 2-3 razy w roku i są to zawsze dni wolne od szkoły, więc generalnie nie wkłada w jego wychowanie nic, nie on go goni do nauki, nie on przeżywa każdą jedynkę i nie on się musi wszystkim martwić. Nie wiem czy to w porządku że w takim wypadku powinien mieć taki sam wkład finansowy jak ja.
 
reklama
Nie zgodzę się ile zarabia ojciec ,matki dochody są brane pod uwagę lub partnera co ma też i razem mieszkają.
Miałam sprawę o alimenty o podwyżkę moj ex ma żonę i jej dochody byly wliczane do tego .
Plus moje zarobki i mojego męża.
No to pierwsze słyszę o takiej akcji. Chyba że w prawie coś się zmieniło.
Kuzynka jak wniosła o podwyżkę to jej nie przyznali bo dochody ojca przewyższaly już jego możliwości finansowe.
 
No nie wiem czy to tak powinno się liczyć. To ja na co dzień zajmuję się synem, to ja z nim siedzę jak jest chory, ja biegam na zebrania, do lekarzy, to ja ogarniam całe jego życie. Ojciec przyjeżdża do niego 2-3 razy w roku i są to zawsze dni wolne od szkoły, więc generalnie nie wkłada w jego wychowanie nic, nie on go goni do nauki, nie on przeżywa każdą jedynkę i nie on się musi wszystkim martwić. Nie wiem czy to w porządku że w takim wypadku powinien mieć taki sam wkład finansowy jak ja.
Nie mówię że tak się powinno liczyć tylko że bardzo często tak to jest. Koleżanka mówiła mi, że przedstawiając paragony do alimentów podważono zakup długopisu za 20zl bo można kupić za 1zl. Zgodzę się z tym, że jeśli nie ustało opieki naprzemiennej to zdecydowanie większy ciężar wychowania i utrzymania spoczywa na tym rodzicu,z którym dziecko mieszka.
 
Nie mówię że tak się powinno liczyć tylko że bardzo często tak to jest. Koleżanka mówiła mi, że przedstawiając paragony do alimentów podważono zakup długopisu za 20zl bo można kupić za 1zl. Zgodzę się z tym, że jeśli nie ustało opieki naprzemiennej to zdecydowanie większy ciężar wychowania i utrzymania spoczywa na tym rodzicu,z którym dziecko mieszka.
Coś jest nie halo w tej historii bo od wielu lat paragony w ogóle nie są brane pod uwagę jako dowód w sprawie :) Natomiast tak, to prawda, sąd może uznać, że wskazane koszty utrzymania są zawyżone.
 
Coś jest nie halo w tej historii bo od wielu lat paragony w ogóle nie są brane pod uwagę jako dowód w sprawie :) Natomiast tak, to prawda, sąd może uznać, że wskazane koszty utrzymania są zawyżone.
Bo to nie jest temat z historii bieżącej a rzeczywiście ten rozwód miał miejsce z 10 lat temu. Może nie powinnam była tego mówić bo moja wiedza wychodzi na to jest żadna w tym temacie.
 
Do góry