reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

ADOPCJA- pary starające się o adopcję wczoraj i dziś.

Tola ja właśnie wydalam sporo u immunologa... ale w sumie nie miałam wyjścia bo inaczej nie wcisnalby mnie w kolejkę na histero na swoim oddziale. W Trójmieście nie potrafili mi zrobić bo mam pokręcona szyjke. Nasze plany byly takie, ze chcieliśmy zakończyć działania z ivf do końca 2014 r a w styczniu 2015 mieliśmy iść do OA... tym razem fajnie nas los zaskoczył :-)

Queen dzięki... chrzciny tak sobie bo Alutka wystraszyła się ludzi w kościele i dużo płakała. Na szczęście sam chrzest przespala. Później w lokalu też wpadła w panikę bo teściowa stwierdziła że odbeknie ją po karmieniu i zaczęła podchodzić z nią do wszystkich, więc mała znowu w krzyk. Już myślałam że mam dziwne dziecie, ale wczoraj koleżanki powiedziały mi że to normalne, że one miały to samo z dziećmi więc kamień z serca i już nie dam się teściowej i jej pouczeniom ;-)
 
reklama
hey

ja Was poczytuję. sama nie piszę w temacie , bo u nas czekanie, czekanie, oczekiwanie... dowiedziałam się że w naszym OAO będą kursy zimowe w tym roku i iskierka nadziei się tli, że załapiemy się na kurs jeszcze w tym roku.
 
Agulla, ale pisząc o wywiadzie środowiskowym masz na myśli to, że pani będzie chciała rozmawiać z kimś z Waszego otoczenia? Czy chodzi raczej o taką standardową wizytę w Waszym domu?
P.S. Magda, niedawno śniło mi się, że dowiedziałam się o tym, że jesteś w ciąży :-)
 
Agulla kciuki zaciśnięte :tak: Nie mniej stresująca ta wizyta domowa od usg w ciąży :-) Agulla do celu coraz bliżej i to jest pocieszające :tak:
 
Witaj was wszystkie
bardzo fajnie sie was czyta i tak strasznie chciałabym to wszystko przechodzić. U nas niestety nie jest tak kolorowo. W tym przypadku żałuje, że nie mieszkam w Polsce. Czytam z łezką w oku jak wszystko opisujecie, że już coś sie dzieje, że już bliżej niż dalej do waszego szczęścia :-)
Bylismy na spotkaniu informacyjnym i panie od razu zaznaczyły, że jeśli ktoś chce niemowlaka to niech zmieni miejsce, bo niemowlaków NIE MA. No chyba że ktoś podejdzie najpierw jako rodzina zastępcza, ale matka i najbliższa rodzina ma 26 tyg na zmianę zdania. Ja bym nie przeżyła gdyby mi ktoś po tym czasie odebrał maluszka. Dlatego ta opcja odpada.
Poza tym tutaj każde dziecko odebrane jest matce z powodu albo alkoholu, narkotyków albo przemocy w rodzinie. W UK nie odbiera sie dzieci z biedy, bo państwo pomaga takim rodzinom. Panie zaznaczyły, że KAŻDE dziecko jest obciążone problemami zarówno fizycznymi jak i psychicznymi. Wiem, że to zabrzmi bardzo samolubnie, ale nas to przeraziło.
Obowiazkowe jest utrzymanie kontaktu z rodziną biologiczną i raz na miesiąc wysyłanie listu (do ośrodka a ośrodek odsyła do matki) jak dziecko sobie radzi itd. Dla nas to głupie, bo przecież to my jesteśmy teraz rodzicami dziecka i jeśli matka oddała dziecko znaczy ze ją jego los nie interesuje. A poza tym moje miasto nie jest duże i bałabym sie, że mi kiedyś zapuka do drzwi. Uważamy że jeśli dziecko bedzie kiedyś chciało, to samo nawiąże kontakt z biologiczną mamą - No ale takie są tu procedury i trzeba tego sie trzymać.
Caly proces jest bardzo stresujący. Kilka razy staje sie przed komisją (jak na obronie), która atakuje pytaniami a potem ustalają czy nadajemy sie na rodziców adopcyjnych. Wszystko zależy jak sie wypadnie przy tej komisji, a wiadomo stres jest ogromny.
Jak poszlismy na spotkanie bardzo pozytywnie nastawieni tak wyszliśmy jakby nam ktoś podciął skrzydła. Oczywiście wzięliśmy dokumenty do wypełnienia, ale musimy jeszcze raz przemyśleć wszystko.
Chcemy jeszcze podejść do ivf w tym roku, zeby wykorzystać wszystkie opcje chociaż nie powiem, bo zawsze marzyło nam sie zaadoptowanie maluszka tylko nie wiem czy podołam tutaj.
 
Aniołkowa.mama okropnie to u Was wygląda... U nas cała procedura (przynajmniej w naszym przypadku) przebiega w bardzo przyjaznej i pozytywnej atmosferze. Oczywiście jest też mowa o tych złych stronach bo przeciez trzeba, ale też nie w taki sposób, żeby kogoś zniechęcić czy nastraszyć. A już ten obowiązek utrzymywania kontaktu z rodzina biologiczną to w ogóle jakieś nieporozumienie, kompletnie tego nie rozumiem... Smutne to, bardzo szkoda...
 
reklama
aniolkowa.mama właśnie czytałam o adopcjach zagranicą. No i chore jest to że z rodzina biologiczna trzeba utrzymywac kontakt. Bo w PL jak faktycznie dzieciaczek chce odszukać rodzine jak już bedzie pełnoletni to może. Tylko tj jego wola a nie przymus. A z drugiej str adoptuś ma swoje korzenie i kazdy ma prawo wiedzieć skad się wywodzi. W Pl też dzieci są narkomanów, alkoholików i tez jest ich spory odsetek. A z biedy hmm też jest opieka. Tyle że matki takich kwot pieniędzy jak u Was nie dostaja. Bieda bieda dla chcacego nic trudnego. Tylko że często do tego dołacza się alkohol i dlatego te dzieciaczki tak lądują w biudulu czy rodzinie zastępczej.
 
Ostatnia edycja:
Do góry