reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

A może Czę-100-chowa???:)

Witajcie dziewczyny miałam wczoraj ciężki dzień :-( nie dość że mój mi grzybów nawiózł, to jeszcze mój kręgosłup odmówił mi posłuszeństwa :-:)-:)-( wyłam z bólu. Jacek jakąś świetną maść mi załatwia bo te z apteki to o d.....ę potłuc nic nie działają. Zaraz mam wizytę koleżanek z pracy, później napiszę co dostaliśmy w prezencie ;-):-):-)

Dzięki za miłe słowa ale chyba każda z was walczyłaby o swoje dziecko, prawda? A ja jestem zodiakalny baran i jestem uparta, więc znoszę wszystko byleby do celu ;-)

W weekend odwiedził mnie mój brat, chrzestny Paulinki, z samej Wa-wy przyjechał i trzasnął nam parę fotek :-D:-D:-D

IMG_4585.jpg


IMG_4610.jpg


Zobacz załącznik 279201
 
reklama
Ale się Paulinka pięknie śmieje do mamusi :-) i jaka zapatrzona :-) jak w obrazek normalnie :-)

Kurcze,ale bym poszła na grzybki :tak:a potem bym sobie zamarynowała...mniami :-D tylko jak tu je później zjeść jak mały na cycu?

mamoPaulinki miłych odwiedzin życzę :-) odstresuj się troszkę, plotek wysłuchaj a przyszywane ciocie niech pobawią malutką :-D chociaż nie wiem jak ty ale ja jestem strasznie zazdrosna i mało komu daje mojego skarbeczka :tak:
 
To nasze pierwsze odwiedziny od wyjścia ze szpitala więc trochę się cieszę, bo już kwiczę w domu z samotności. A małą narazie miał na rękach tylko mój brat, bo teściowa to nawet nie zapytała się czy może, nie prosi to jej na siłę nie bedę wciskać :crazy: wogóle wczoraj zadziałała mi na nerwy i mam ją głęboko gdzieś :-(

A grzyby mam jeszcze z tamtego roku, bo w ciąży nie jadłam nie zdążyłam spróbować. Teraz suszę trochę dla mojej mamy, bo przyjeżdżaja staruszkowie w sobotę, mama widziała Paulinkę w inkubatorze a tata tylko na zdjęciach i przez skypa
 
Ostatnia edycja:
Może teściowa boi się, że mogłaby zrobić Paulince krzywdę i dlatego jej nie bierze?????

To jak pierwsze odwiedziny, to musicie być bardzo podekscytowani :)

Domyślam się jak musi Ci być źle samej. Ja tak jak pisze czuję się samotna mimo, że wszyscy normalnie nas od początku odwiedzają i non stop sobie gdzieś z małym chadzam. A Ty biedulko siedzisz sama :( ale teraz będzie już coraz lepiej, skoro zaczynacie przyjmować gości :D
 
I jestem :D obrobiłam się troszkę i teraz trochę odpoczynku ;)

Co do grzybów to ja mogę zbierać, ale nie przepadam za nimi, wręcz mogą dla mnie nie istnieć :D

_Kasik_ nie chodziłam wcale do szkoły rodzenia, nie wiem sama czy dobrze czy źle..... O każdym szpitalu różne wersje się słyszy, w sumie ile osób tyle samo opinii każdy co innego wymaga może i dlatego tak jest. Wszystko się w trakcie całej akcji okaże ;)
Ja sama mówiłam mężowi żeby teraz jak najwięcej mną się cieszył bo później to już możemy tyle czasu nie mieć dla siebie bo większość czasu przy małym spędzę, tym bardziej że ja jeszcze studiuję, co prawda zaocznie ale będę miała prace licencjacką do pisania a później obrona.... więc na pewno nie będę narzekała na nudę a będę tęskniła za nią ;)

mamaPaulinki mała jest cudowna, przy takim uśmiechu wszystkie zmartwienia znikają ;) Pewnie że każdy by walczył o swoje maleństwo, wiem coś co do tej upartości bo też jestem zodiakalnym baranem ;)
Dokładnie, może teściowa boi się małą wziąć żeby jej krzywdy nie zrobić albo widzi że sobie sama doskonale dajesz radę i woli nie przeszkadzać.... ciężko jest wywnioskować czemu tak robi....
Miłych odwiedzin.
 
_Kasik_ co do tego gaworzenia to podejrzewam, że to jest udzielające zwłaszcza gdy się spędza dużo czasu z dzieckiem :D trzeba tak samo rozmawiać jak one próbują do nas mówić ;) nie przejmuj się gafami, podejrzewam, że większość mam takie gafy popełnia :D ważne żebyście się z maleństwem rozumieli....
 
To prawda, powiedziała, że jest taka malutka że się boi no ale teraz waży już 3800 i mała nie jest. Tylko jak ją się pamięta z inkubatora, taką kruchutką, to lęk zostaje. Za to koleżanki małą cały czas na rękach miały dopiero przy kawce dały jej spokój :-D
Dostaliśmy przewijak, kocyk i jeszcze sukieneczkę z bluzeczką, będzie na święta. Mała przybiera ok 500g miesięcznie więc nie zdąży wyrosnąć. ;-)
Paulinka przywitała gości najpierw zdziwieniem (bo ją obudziliśmy) a potem swoim rozkosznym uśmiechem, a na koniec pokazała język :-D Dała próbkę rzyganka, więc oczywiście drugi raz dziś prałam :wściekła/y:
My musimy ograniczać odwiedziny i najgorsze co lekarz nam powiedział, że musimy zapomnieć o przedszkolu, do 5 roku mała będzie miała niską odporność.Więc mój powrót do pracy stoi pod znakiem zapytania, jestem w kropce. Wszystko przez 2 miesiące antybiotykoterapii, w tym min. gentamycyna i inne tego typu silne leki. Bogu dzięki zaczyna słyszeć, więc nie uszkodziły jej słuchu, ale odporność zerowa :-( Każdy kto do nas przychodzi musi być w 100% zdrowy. A najlepiej jak najmniej gości. :-(
Ja rozmawiam z moją normalnie, żadnych zdrobnień, no bo nie chcę, że mała mówiła cio zamiast co. I już 2 razy udało jej się powiedzieć nie, bardzo ładnie jej wyszło a wczoraj było ba, i prawie wychodzi jej daj. Jak do niej mówię, to ona próbuje ułożyć tak język, żeby coś powiedzieć i przypadkiem jej się udaje. Teraz leży i ćwiczy, wydaje różne dźwięki. A gadam do niej cały czas bo nie mam z kim ;-):-)
 
No to super jak odwiedziny udane ;) a prezenciki na pewno się przydadzą. Sama widzisz masz odpowiedź po części czemu małą boi się brać, zawsze to zostaje w pamięci....
To nie ciekawie jak dopiero tak później do przedszkola, nie wiem czemu ale mnie się wydaje że właśnie nie powinno się dziecka izolować z taką niską odpornością, tylko właśnie robić tak żeby ta odporność była i organizm nauczył się walczyć, ale to dopiero później jak już troszkę większa będzie.
Będzie dobrze nie ma co się na przyszłość zamartwiać, ważne że wszytko rozwija się tak jak powinno. Z tą pracą rzeczywiście nie za ciekawie.....
Co do tych zdrobnieć w sumie masz racje, dziecko próbuje składać i mówić to co my mówimy.
 
U nas odporności nie ma a każde zwykłe przeziębienie równa się szpital :-( Chodzi o to że po respiratorze i odmie opłucnej no i niedojrzałości układu oddechowego, każda choroba dróg oddechowych będzie u niej równoznaczna z tlenoterapią. Po prostu może mieć problem z oddychaniem i żaden lekarz nie podejmie się leczenia w domu, trzeba do szpitala. Ja nie wyobrażam sobie teraz takiej sytuacji, bo dla mojego rehabilitowanego codziennie dziecka tydzień w szpitalu to cofnięcie się w rozwoju o miesiąc :szok: takie są fakty. Poprzez rehabilitację tworzą się u małej nowe połączenia nerwowe w mózgu, coś jak regeneracja, po wylewach miała zniszczoną jedną komorę ale chyba się wszystko odbudowuje bo zdobywa nowe umiejętności i nie chciałabym tego zaprzepaścić. A rodzice są różni, posyłają nawet chore dzieci, czy z lekkim katarem do przedszkola bo nie mają z kim zostawić. Do mojej z katarem nie można się zbliżać. Jak jacek był chory to chodził w jednorazowych maseczkach na twarz. Jezu, teściowa po operacji oka niestety już na nie nigdy nie będzie widzieć, no nie zajmie mi się dzieckiem, a jeszcze dowiedziałam się że mogą mi nie przedłużyć umowy, bo taki pracownik z chorym dzieckiem jest mało wydajny. Zresztą innej koleżance w ciąży powiedzieli już że po macierzyńskim nie przedłużą jej umowy. :wściekła/y::no::no::no: Mam kolejny kłopot, ale co tam coś sie wykombinuje :-(
 
reklama
Rozumiem to wszystko ;) i przyznaję Ci racje.... dzieci inaczej dojrzewają w domu wśród ludzi niż w szpitalu. Musicie po prostu uważać ;)
Inaczej zresztą jest jak się jest w takiej sytuacji a inaczej jak się z boku patrzy na to wszystko. Jesteś silną kobietą na pewno znajdziesz jakieś wyjście z sytuacji..... Co nie zabije to wzmocni! Pozostaje mi życzyć wytrwałości i 3mać kciuki za szczęśliwe rozwiązanie tych wszystkich zmartwień.
Ważne żeby przetrwać to wszystko. Będzie dobrze już powtarzam to któryś raz ;)
Ale mam dzisiaj humorki to szok, już sama zaczynam się tym denerwować, że tak hormony buzują ehhhh.....
 
Do góry