A-ASIA
Fanka BB :)
siedzę od wtorku wieczorem u rodziców... dopiero teraz rozpracowałam gdzie mam zasięg dostępu do neta... no więc tak-Karolka zaczęła raczkować i zasuwa już jak mały samochodzik... cieszę się niesamowicie przy czym jeszcze tak "dziwnie" prostuje nóżki w kolanach że jak pierwszy raz zobaczyłam to aż skamieniałam potem moje dziecko przyjęło pozycję jak dorosły w skłonie i delikatnie usiadła na piętach... i zaraz znowu raczkowała - rehabilitantka powiedziała że ona tak trenuje do wstawania w między czasie była jeszcze u naszej pediatry bo nic jeszcze jej nie mówiłam o naszym "incydencie" - reakcja na twarzy pani dr - szok.... w zasadzie niczego nie powiedziała takiego co mogłoby mnie niepokoić oprócz tego że coś jej się nie podobało bicie serducha że za szybkie tempo i kazała przyjść jak mała zaśnie w wózku żeby ją na śpiocha posłuchać bo ten incydent to mogło też być od serca... kurcze już sama nie wiem co mam sądzić... "wmawiam" sobie że jest ok bo osłuchiwana była po rozbieraniu, ważeniu, mierzeniu, ubieraniu więc mogła być po prostu zmachana i dlatego szybsze bicie... generalnie mam się pokazać po wizycie u neurologa co neurolog powie - jedynie co z interpretacji badanie eeg to że badanie potwierdziło te objawy i przebieg incydentu opisany w książeczce Karolki... no dobra neurologa mam umówionego na najbliższy poniedziałek więc zobaczymy... na razie o choróbskach wystarczy teraz troszkę oddechu od codzienności...
siedzę u rodziców malutka śmiga - goni psy, raczkuje po trawie wczoraj postawiłam ją pierwszy raz gołymi stopami na trawie - uśmiech radocha i niedowierzanie na twarzy dobre 15 minut do tego piski i tupanie... dziś pogoda troszkę gorsza chyba zaraz zacznie padać i chłodniej bo wczoraj to zupełnie jak na pustyni tu było...
mamaPaulinki nic się nie przejmuj... u mnie też różnie raz lepiej raz gorzej wzloty i upadki takie życie... ostatnio u mnie ostro na linii z teściami... po złym przychodzi dobre a te nasze dzieciaczki to takie małe słoneczka i tylko patrzeć i cieszyć sie jak rosną rozwijają sie... nie ważne czy robią je książkowo czy nie czy się cofają czy nie... moja też czasami sprawia wrażenie jakby zapominała to co już ładnie robiła...
aneczka to fajnie że Nikoś już śmiga u nas też pojawiają sie pierwsze guzy i to na głowie tak średnio ale siniaczki takie małe na nóżkach jak o kanty się odbija taka kolej rzeczy... no i kolana czerwone i poździerane od raczkowania... żadne spodnie, leggisy ani rajstopki się nie sprawdzają...
udanych wyjazdów i dobrej pogody żeby dzieciaczki też odetchnęły troszkę od codzienności...
siedzę u rodziców malutka śmiga - goni psy, raczkuje po trawie wczoraj postawiłam ją pierwszy raz gołymi stopami na trawie - uśmiech radocha i niedowierzanie na twarzy dobre 15 minut do tego piski i tupanie... dziś pogoda troszkę gorsza chyba zaraz zacznie padać i chłodniej bo wczoraj to zupełnie jak na pustyni tu było...
mamaPaulinki nic się nie przejmuj... u mnie też różnie raz lepiej raz gorzej wzloty i upadki takie życie... ostatnio u mnie ostro na linii z teściami... po złym przychodzi dobre a te nasze dzieciaczki to takie małe słoneczka i tylko patrzeć i cieszyć sie jak rosną rozwijają sie... nie ważne czy robią je książkowo czy nie czy się cofają czy nie... moja też czasami sprawia wrażenie jakby zapominała to co już ładnie robiła...
aneczka to fajnie że Nikoś już śmiga u nas też pojawiają sie pierwsze guzy i to na głowie tak średnio ale siniaczki takie małe na nóżkach jak o kanty się odbija taka kolej rzeczy... no i kolana czerwone i poździerane od raczkowania... żadne spodnie, leggisy ani rajstopki się nie sprawdzają...
udanych wyjazdów i dobrej pogody żeby dzieciaczki też odetchnęły troszkę od codzienności...