reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

6 latek do zerowki czy do pierwszej klasy????????

Zerówka czy pierwsza klasa,gdzie posyłasz od wrzesnia swojego 6 latka?

  • zerówka przedszkolna /szkolna

    Głosów: 48 62,3%
  • pierwsza klasa

    Głosów: 29 37,7%

  • Wszystkich głosujących
    77
  • Ankieta zamknięta .
Naja ja też się tego boję, mój Krystian też indywidualista.

Z tymi bajkami to on ogląda góra 0,5 godziny dziennie i jest to dla niego tak wielkim czymś, że pamięta te bajki.
Prawdę mówiąc, to oni w przedszkolu wszystko wiedzą :baffled:. Krystian nie oglądał ani jednej bajki BEN10, jestem tego pewna, a potrafi powiedzieć o czym jest ta bajka, jacy są bohaterowie, przygody itp. Wydaje mi się, że oni się co ciekawszymi informacjami na temat bajek wymieniają, opowiadają sobie nawzajem co któremu uda się obejrzeć.

Co do gwiezdnych wojen to ostatnio mnie olśniło skąd ta fascynacja.
Latem byłam chwilkę u znajomej z bb i ona włączyła Krystianowi gierkę na playstation (my nie mamy) i to były właśnie gwiezdne wojny w formie lego. I Krystian jak miał wziąć w rękę pilot i zasterować to aż się popłakał takie silne dla niego były te emocje.
Ale potem zaczęło się drążenie tematu (już w formie pytań do nas wysuwanych). Pytał o wszystko możliwe dotyczące gwiezdnych wojen, bohaterów, fabuły itp.
No i w końcu wymiękłam bo już ciężko było odpowiadać i mu puściłam pierwsze odcinki bajki Gwiezdne Wojny - wojny klonów.
Te odcinki obejrzał raz a szczegółowo mi teraz fabułę opowiada i co było w każdym odcinku :baffled:.
Więcej odcinków nie ma w necie, więc teraz mnie maltretuje, żeby mu pokazywać obrazki z netu. Ostatnio rozmawialiśmy o filmie i on koniecznie chciał, żebym mu wynalazła informacje o aktorze, który grał w filmie Jodę.
Na filmy uważam, że jest zdecydowanie za młody jeszcze.
Miałam nadzieję, że mu ta fascynacja minie, ale trwa już od sierpnia i się nasila.

Właśnie co do edukacyjnych spraw. U koleżanki w zeszłym tygodniu grał w grę z motywami gwiezdnych wojen i mnie teraz męczy dlaczego on ma takie beznadziejne gry :szok:.
Ja teraz nie bardzo mam kasę na dodatkowe zabawki, mamy mnóstwo wydatków więc powiedziałam, że tylko za punkty może zdobyć.
I tak czeka mnie wydatek, bo zbiera na podwójny miecz świetlny (drogie to ustrojstwo). Żałuję, że nie wpisałam że wart jest 400 punktów zamiast 200. Bo te 200 w końcu uzbiera i to niedługo. Już ma 110 punktów.
 
reklama
Jagoda, faktycznie, ciężko cokolwiek powiedzieć z sytuacji, gdy dziecko przynosi takie rewelacje z zewnątrz, a nie zna ich z domu. aż się zaczęłam zastanawiać czy mój taki niepodatny na wpływy, czy dzieci u nas na wsi zacofane i nie oglądają takich bajek.. u nas zdecydowanie fascynacje poszły w stronę rycerzy, smoków, czarodziejów, elfów.. ukochana książka, po 'Dzieciach z Byuleerbyn', to wszystkie tomy 'Opowieści z Narnii', na codzień jesteśmy w drużynie rekonstruującej X stulecie, a Maciek dodatkowo chodzi na zajęcia w MOKu gdzie uczą się władać mieczem, taka najmłodsza część drużyny, więc tylko tym żyje. łatwiej mi wtedy przemycać jakieś 'wzniosłe' ideały, no bo wojownik to nie byle kto w końcu;-) choć oczywiście o 'Gwiezdne wojny' też się otarliśmy, niecałe, Maciek widział może z 15minut filmu, ale zafascynowało go to, że to też rycerze, tyle, że w przyszłości..

grę akurat komputerową jamy jedną, grał w nią chyba rok temu. gramy tylko w planszowe, więc czekam, aż się to zmieni. ale póki co nie wykazuje zainteresowania, choć mówi, że koledzy mają, ale wg niego to nudne. nie wiem więc co radzić, bo moje młode ma jak na razie inne zainteresowania. ale w sumie chyba można tłumaczyć, że Yoda to był mądry i znał alfabet, i żeby być Jedi trzeba umieć czytać..

dzwoniłam przed chwilą do poradni psychologiczno-pedagogicznej. testów nie zrobią, bo dopiero w maju/czerwcu robią takim dzieciom. pani powiedziała, że kilka m-cy w tym wieku to przepaść, testy teraz byłyby niemiarodajne. ocenić dojrzałość szkolną mogą dopiero pod koniec roku szkolnego, a teraz to mogę najwyżej wstępnie zapisać dziecko do szkoły, a w razie czego zrezygnować:sorry:
 
U nas rycerze też są ok, ale Ci z gwiezdnych wojen są bardziej czadowi (tak twierdzi Krystian).

W grupie Krystiana akurat Ci chłopcy co Krystian najbardziej z nimi się koleguje to mają starszych braci
 
Jagoda,nawet ,moja córka zna Ben10 ,bakugany itd,po pierwsze z reklam w tv ,ale i z przedszkola bo opowiada jak chłopcy opowiadają czy przynosza figurki, bo kanału bajkowego z tymi bajkami nie oglada jeszcze.U nas jest mini mini,jim jam czy CBeeBies od małego niemowlaka ogladają i dośc duzo w ciagu dnia.Tego nie ukrywam i nie widze niz złego,wręcz dużo dobrego bo sa to bajki które uczą. Gry komputerowe mamy też,takie które uczą pisania,liczenia itd. ;-) Nawet moja niespełna 3 latka zna sie na komputerze i niektórych grach.Polecam strone mini mini i ciufcie;-)
 
widzę że temat zszedł na tv i gry;-) ja sama oglądam niewiele, a jeśli częściej to programy typu discovery czy national geografic, i Maciek tak samo. do tego mininimi. i na tym koniec. z rzadka jakiś film, ale np. na canal plus trafiliśmy ostatnio na fantastyczny film rysunkowy o Mikołaju Koperniku i młody był zachwycony. generalnie wolę go wziąć do kina. w gry komp. nigdy nie grałam, bo mnie nie bawią, młody na razie się nie rwie. i dobrze. niczego dobrego go to moim zdaniem nie nauczy, bo liczyć i czytać nauczy się bez kompa, wolę z nim sama się pobawić. a wiem, że jak będzie konieczność opanuje obsługę szybciej niż dorosły i tak. z bajkami - jak już ma jakąś obejrzeć niech będzie bez bezsensownej przemocy, niesie coś dobrego. ale też nie robię szumu że ma być na maxa edukacyjna, bo moim zdaniem to lekkie oszukiwanie się dorosłych, spychanie wychowania na telewizor. edukacja należy do nas, a bajka niech tylko nie uczy złych rzeczy, ale niech daje przyjemność. w końcu sami też jak chcemy obejrzeć film to nie każdy rwie się do kina moralnego niepokoju;-) ja tam wybieram komedie:-D wiem, że zdania są podzielone. w każdym razie nie zabraniam, ale nie zachęcam też. wolę, żeby Maciek najpierw nauczył się bawić z dziećmi i poznawał świat poza elektroniką, bo go to bardziej rozwija.

nie wiem co wy lubicie, ale mi ciężko znaleźć film jaki naprawdę bym mogła obejrzeć bez wychodzenia z pokoju, od początku do końca. wczoraj kolejny raz 'bloody sunday', smutny, ale mam do niego sentyment. wcześniej nie pamiętam, żebym coś oglądała w tym roku. poza 'opowieściami z narnii';-)
 
Pewnie że lepiej uczyć dziecko samemu niz maja to zrobić za nas bajki(spedzać więcej czasu z dzieckiem),ale akurat u nas bajki są tylko podtrzymaniem wiedzy jaką mamusia przekazała swoim dzieciom :tak:Obie znały cały alfabet mając kilkanascie miesiecy;-) komputera nie będę zabraniać skoro same lgną do niego .W szkole od pierwszej klasy będą chodzić na zajęcia z komputerami.Oczywiście sa pewnie granice i wyznaczony czas na niego,dośc krótki.U nas około 30 do 45 minut w weekend,czasami chwilówki w tygodniu:tak:Mamy tez dużo gier planszowych,memory,puzzle.....
Zreszta nie kazde dziecko jest zainteresowane nauką liter,kolorow liczenia.Jedne dzieci łapią to wcześnie drugie dopiero w szkole... a jesłi ma to byc program czy bajka edukacyjną która poprzez taki rodzaj bardziej zachęci dziecko to czemu nie.
Tez oprócz bajkowych programow u nas sa inne o zwierzetach, największe zainteresowanie jest w dinozaurach i wszystkim tym związane.Mamy sporo ksiazek o dinozaurach,kolekcje ich tez ;-) albo kosmos......Na pulsie ogladamy bajki braci Grimm (nie rysunkowe). zaczyna sie rozpisywanie kto jak wychowuje a to nie ten temat wiec juz ja mówie ciiiii,ale jeszcze napisze że u mnie w pokoju tv gra od rana do wieczora.Nie oglądam go ciągle ale lubię jak mi coś brzdęka w nim:-p

Naja juz sie nie bedę tutaj rozpisywać co lubię ogladać a co nie bo ten wątek nam sie zmienia w inny temat;-)pogadamy na ogolnym:tak:Opowiesci z Narnii to bajki mojego R. I cały ten świat baśni.

Jagoda a o jakich punktach mówisz? Masz swoj system nagradzania itd?
 
Ostatnia edycja:
iwonka, za chwilę komputery, gry, rówieśnicy, tv staną się dla nas jeszcze ważniejsze, jeśli poślemy dzieci do szkoły. aż się tego boję.. nauka to jedno, a wpływ otoczenia drugie, i zaczniemy i na ten temat dyskusje;-)

kiedy dziś rozmawiałam z tą dyrektorką mówiła, że w ciągu tylu lat pracy jeszcze nigdy nie było tylu dzieci z wadami wymowy co teraz, co prawdopodobnie może wynikać z ograniczonego kontaktu z rodzicami. jest mnóstwo dzieci poważnym deficytem uwagi, otoczonych nadmiarem bodźców z tv choćby. i przede wszystkim dzieci, które nie potrafią rozmawiać. przeraża mnie to. w tym czy w przyszłym roku ale młody wejdzie w taki świat i pytanie jak sobie poradzi.

ja z kolei wolę płyty i radio tak nawiasem mówiąc;-)
 
No niestety,świat gna za szybko do przodu.My mozemy kierowąc naszymi dziećmi i pokazać im świat po swojemu,uwzgledniajac w nim świat obecny i jego niebezpieczenstwa czyhające teraz częściej niz kiedys.Ja np wolałabym go cofnąć do czasu kiedy byłam sama dzieckiem ,nie miałam w głowie komputerow,komórek.Żeby było tak jak napisane w tym meilu co mi wysłałaś :tak::tak::tak:jeśli chodzi o spedzanie czasu przez dzieci i wychowywanie ich;-)chociarz nie ukrywam że niektóre wynalzaki z dnia dzisiejszego sa fajne i bardzo pomocne w zyciu dorosłego:-p:-D:-D:sorry::sorry:
Muzyka leci u mnie na Vivie:-p chyba że zachce mi sie staroci to wtedy i owszem słucham płyt.Lubie /lubimy z dziecmi słuchac jej głośno:tak::tak: i tańczyc.:tak::tak::tak:Radia tez słuchamy.
 
Ostatnia edycja:
A ja kocham ciszę.

Nie lubię jak coś mi brzdęka bez sensu.
Dlatego TV nie oglądam.
A muzykę włączam jak chcę posłuchać.

Ostatnio włączam Igiemu, bo właśnie boję się, że za mało bodźców dźwiękowych mu dostarczam.
Ale mamy różniaste instrumenty (trójkąt, marakasy, tamburyno, bębenek, dzwonki, grzechotki itp.) i sobie brzdękamy od czasu do czasu.

Krystian do pewnego momentu nie znał bajek, Ignacowi też nie włączam.
Gry u nas raz na kilka tygodni w weekend, raczej rzadko. Krystian jest bardzo podatny, z tych co jak się dorwią to nie mogą się odkleić i wchłania ich całkowicie. Nie ważne czy bajki czy gry. A potem jak przesadzi niestety jest niespokojny, ciężko się z nim dogadać. Dlatego obydwoje z mężem pilnujemy póki możemy. Mój mąż kiedyś mówił jak Krystian był mały, że przesadzam, ale jak sam zobaczył co się dzieje po nadmiarze bodźców tego typu to i on zmienił zdanie i pilnuje. Czasami bardziej niż ja.
Ja powiem wam, że pomagam przygotować się do matury dzieciakom i widzę, że jest ciężko.
Nawet nie chodzi o zabicie indywidualizmu.
Dzieci teraz umieją tylko tyle ile im się wpoi, kreatywność, logiczne myślenie, wyobrażenie sobie czegokolwiek po za klapki od A do Z to tragedia.
Za dużo wiedzy przyswajają encyklopedycznie, właśnie przez te wszelkie gry edukacyjne itp. Dzieci dużo wiedzą, mają świetną orientację w świecie, ale myślenie leży i kwiczy. Zaprogramowane są.
Do tego często ich wiedza jest powierzchowna jak hasła w wikipedii.
Pokolenie informatyczne.

Ja cały czas myślę o tym jak to zmienić.

I powiem wam, że osobiście nie jestem za posyłaniem 6 latków do szkoły. Nie do takiej szkoły.
Największy odsetek młodych ludzi zakładających własne firmy, wcześnie usamodzielniających się i z otwartymi umysłami mają skandynawowie. A u nich szkoła zaczyna się od 7 lat (Szwecja, Finlandia) i do 10 lat dzieci uczą się metodą montessorri. Dzieci te później zaczynają czytać i pisać niż ich europejscy koledzy, ale za to właśnie kreatywność, pomysł na siebie i umiejętność realizowania swoich pomysłów jest tam na wysokim poziomie.
My obecnym systemem szkolnictwa hodujemy pracowników nie pracodawców, oni stawiają na rozwój indywidualny.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jagoda, nic dodać nic ując, jeśli chodzi o diagnozę polskiego systemu szkolnictwa. widzę 'efekty' po moich studentach, ludziach jacy wykują na pamięć wszystko jak sądzę, ale nie przedstawią tego własnymi słowami, nie wyciągną wniosków. bardzo lubię mieć zajęcia z 1 rokiem, bo wiem, że jeśli mam je przez dwa semestry w drugim już widzę efekty moich metod. większość zaczyna kojarzyć fakty, pomalutku otwierają sie na myślenie, choć po pierwszych zajęciach są zwykle zszokowani, gdy im prosto wyjaśniam, jak sytuacja np. z XIV wieku miała wpływ na poczynania polityków w wieku XX. a to przecież takie proste zależności.. jestem przeciwna uczeniu wszystkiego o wszystkim. wolę jeśli jest taka potrzeba poświecić semestr na wąskie zagadnienie, ale omówić je szczegółowo, w różnych kontekstach, przeanalizować na wskroś, niż wbijać do głowy setki dat, niepotrzebnych informacji. no ale tego się od nas wymaga - szczegółów, przebiegu, nie przyczyn i skutków. zachodni student może cały rok omawiać jedno wąskie zagadnienie, jeśli czuje taką potrzebę. nasz musi znać kilkaset stron podręczników. pytanie po co, skoro nie wyciąga z tego żadnych wniosków.

drażnią mnie zachwyty nad polskim systemem nauczania. że my tacy mądrzy jako naród, ze wszystko wiemy.. jasne, w innych krajach nie wiedzą, gdzie leży Polska. ale zdobywają nagrody Nobla. ilu mamy noblistów w Pl? z literatury owszem, a poza tym..?

i tak naprawdę często zadaję sobie pytanie po co mi były nerwy przed lekcjami fizyki, po co korki z matmy, po co ściąganie z chemii, znajomość budowy pierwotniaka i rozmnażania obleńców, skoro nie wiem, jak nazywają się niektóre drzewa, nie rozwiążę dziś równania z dwoma niewiadomymi, a znam tylko wzór na wodę. a i to nie wiem po co.
 
Do góry