właśnie wróciłam z 1,5godiznnej rozmowy z dyrektorką jednej ze szkół. mieszane mam uczucia. jak się okazało u niej byłam drugą mamą jaka pytała o taką możliwość, by dziecko poszło do 1 klasy wcześniej, chyba tłumów nie będzie. tę drugą mamę znam słabo, ale dzień dobry sobie mówimy więc jak ją spotkam dopytam. gdyby było dzieci więcej utworzą dla nich osobną klasę, a tak to wiadomo, pójdą z 7latkami. kobieta jest miła i mądra, uczyła mnie kiedyś zresztą, ma trzeźwe do tego podejście, ale sama nie wie jak jest lepiej. mówi, że dzieciom zagwarantują dobre warunki, nauczyciele są przygotowani, nikt nie będzie zmuszał do siedzenia 45 minut w ławce. przedstawiła to dość optymistycznie. pesymizmem powiało, gdy była mowa o programie nauczania, bo powiedziała, że nauczyciel nie ma do końca swobody rozwijania dzieci w sposób ukierunkowany, wedle ich zdolności, że są schematy i w nie trzeba dziecko wtłaczać. jej się to nie podoba, ale taki jest system.
nawiasem mówiąc rozmawiałam z psychologiem we wtorek. na koniec 3godzinnej rozmowy poradziła mi, że jeśli mam możliwość, to dzieci które są indywidualistami w Polsce mają małe szanse dobrego rozwoju i lepiej jest wyemigrować. ale to już dodała prywatnie niejako. szok.
nadal nie wiem co robić, bo Maciek chce do szkoły, a ja się boję, że mi go zniszczą. że wsadzą w ramki, że gdy on swoim zwyczajem będzie pytał będzie uciszany.. same wiecie jak to bywało w szkole, gdy ktoś się wychylał. nauczyciele zwykle wolą mieć równą grupę, nie lubią ani słabych, ani zbyt samodzielnych. pani we wt. oceniła Maćka wysoko, ale właśnie jako dziecko o dużym stopniu indywidualizmu, jakie będzie mieć z tym kłopoty, bo jak go na siłę wepchną w ramki zniszczą go, a nie sądzi, by mu pozwolono na swobodny rozwój. najśmieszniej w ogóle było, jak po 2 godzinach powiedziała, ze nie potrafi z nim rozmawiać jak z 5latkiem, dla niej on ma co najmniej 7 lat.
póki co nadal nic nie wiem, decyzji nie podejmę, muszę umówić się już teraz nie prywatnie, a do poradni na rozmowę i ocenę dojrzałości szkolnej.
Jagoda, twój młody taki pasjonat bajek w tv? a skąd mu się to wzięło, przecież na pewno nie siedzi przed telewizorem non stop. może te bajki jakoś wykorzystać i na przykładzie tych bohaterów przemycić treści edukacyjne? jeśli się da, bo moje młode takich w ogóle nie ogląda, a jak dostał w prezencie bluzkę z tym Benem dowiedzieliśmy się dopiero w przedszkolu co to jest. jesteśmy zacofani na maxa.