DarkAsterR
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2018
- Postów
- 5 972
Jestem podobnego zdania, rząd ma nas, zwykłych szarych obywateli w dooopie. Zaczynając od covida, przez kosmetyki i żywność po sposób dopuszczania leków na całym świecie. Ile się naczytałam o tym jak dopuszcza się leki i jestem przerażona. Dopiero jak ludzie umierają, lub doznają trwałego uszczerbku na zdrowiu to wycofują lek z obrotu, często już po ogromnej presji i nagonce społeczeństwa i medialnej. Mam wierzyć, że pod ogromną presją braku czasu nie popełniono żadnego błędu przy warunkowym dopuszczeniu szczepionek? Ze sprawdzono wszystkie za i przeciw?
Nie mówię, że szczepienia są złe i pewnie sama się zaszczepie, bo niestety ale nie będę miała życia, społeczeństwo mnie oskalpuje jako osobę niezaszczepiona... ale ślepo wierzyć co oni nam opowiadają? W życiu.
Jeszcze zanim szczepionki zostały dopuszczone do użytku, media donosiły m.in. o tym, że jeden z producentów przyznał, że popełnił błąd w badaniach klinicznych. Ten sam producent wstrzymał również badania kliniczne po poważnych skutkach ubocznych u jednego z badanych. Te doniesienia były szeroko komentowane w mediach. Komentowane tak, że na tym właśnie polegają badania i ich kontrola: jeśli coś złego się dzieje, jest wyłapywane. Eksperci zapewniali, że kiedy już szczepionki zostaną zatwierdzone przez regulatorów, to będą bezpieczne.
Ale patrząc na to jak szybko zatwierdzono nowy produkt NA SZEROKA SKALE, moznaby się zastanawiać jakim cudem nagle z poważnych skutkow ubocznych produkt robi się bezpieczny.
No i co to oznacza „bezpieczny”?
Bo mam wrazenie, ze to oznacza dwie różne rzeczy, inna dla środowiska medycznego a inna dla zwykłych obywateli.
Dla mnie to oznacza, ze po podaniu produktu nic złego się nie stania.
A mam wrazenie, ze dla srodowiska medycznego oznacza to to samo, co dla lorda Farquada w Shreku „niektórzy z was umrą, ale jest to poświęcenie, na które jesteśmy przygotowani”.