Papillonek1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Sierpień 2018
- Postów
- 5 427
W ciągu ostatniego tygodnia miałam kilka zabawnych sytuacji z najmłodszym dzieckiem, bohaterem wątku. Mały ma przebłyski normy intelektualnej.
Humor sytuacyjny. Wczoraj w nocy robiłam atak gilgotek synkowi, bo tak ślicznie i dźwięcznie się śmieje. No więc chichra się maluch i chichra, a ja nie wytrzymałam i mówię: ale ślicznie się śmiejesz.
Na co synek: " tak. Z mamy ".
Jeszcze nie bardzo mówi, a już wbija szpilę.
Synek: mama pipa jeees.
W wolnym tłumaczeniu,: mama, Pepa jest.
Dziecko wieczorem mówi: ja zły.
Odpowiadam, że nie, jesteś fajny dzieciak. Kochany. Dobry. Słodziak. -nie, ja zły. Tłumacze, ale on się upiera. Ja zły, ja zły i ja zły. Myślę, co jest? A on do mnie. Ja zły, mama się myć. I zrozumiałam!!
On był zły (zdenerwowany), że ja poszłam się myć i zostawiłam go samego (czyli z resztą domowników, ale co tam). Nie mówił, że jest złym dzieckiem ogólnie, ale, że BYŁ zły w tamtym konkretnym momencie. Ekstra! Pierwsze nazywanie uczuć. Czasem też mówię dziecku, że się denerwuje i jestem zła.
O rany.
Mój malutki syneczek potrafi przyjść, przytulić się i sam z siebie miękkim głosem powiedzieć: kocham mamę. (Ocham mamę).
Starsza siostra zaszła malucha od tyłu, jak oglądał tv i zaczęła gilgotać go w plecy. Ten się odwraca i mówi: "padaj" (spadaj).
Prawie ja spadłam z krzesła.
Widzę postępy. Powolutku, ale są. Mój maluch za wiele nie mówi, ale jak już próbuje, to całkiem sensownie.
Humor sytuacyjny. Wczoraj w nocy robiłam atak gilgotek synkowi, bo tak ślicznie i dźwięcznie się śmieje. No więc chichra się maluch i chichra, a ja nie wytrzymałam i mówię: ale ślicznie się śmiejesz.
Na co synek: " tak. Z mamy ".
Jeszcze nie bardzo mówi, a już wbija szpilę.
Synek: mama pipa jeees.
W wolnym tłumaczeniu,: mama, Pepa jest.
Dziecko wieczorem mówi: ja zły.
Odpowiadam, że nie, jesteś fajny dzieciak. Kochany. Dobry. Słodziak. -nie, ja zły. Tłumacze, ale on się upiera. Ja zły, ja zły i ja zły. Myślę, co jest? A on do mnie. Ja zły, mama się myć. I zrozumiałam!!
On był zły (zdenerwowany), że ja poszłam się myć i zostawiłam go samego (czyli z resztą domowników, ale co tam). Nie mówił, że jest złym dzieckiem ogólnie, ale, że BYŁ zły w tamtym konkretnym momencie. Ekstra! Pierwsze nazywanie uczuć. Czasem też mówię dziecku, że się denerwuje i jestem zła.
O rany.
Mój malutki syneczek potrafi przyjść, przytulić się i sam z siebie miękkim głosem powiedzieć: kocham mamę. (Ocham mamę).
Starsza siostra zaszła malucha od tyłu, jak oglądał tv i zaczęła gilgotać go w plecy. Ten się odwraca i mówi: "padaj" (spadaj).
Prawie ja spadłam z krzesła.
Widzę postępy. Powolutku, ale są. Mój maluch za wiele nie mówi, ale jak już próbuje, to całkiem sensownie.