- Dołączył(a)
- 23 Styczeń 2014
- Postów
- 1
Przede wszystkim witam wszystkich użytkowników forum, bo to mój pierwszy post. To miejsce poleciła mi znajoma, która uzyskała tutaj wiele cennych rad, mam więc nadzieję, że i mnie pomożecie
Moja córka kończy za parę dni 10 miesięcy. I od jakiś 5 miesięcy mamy problem ze spaniem w nocy - pobudki co pół godziny, 15 minut.... Wtedy pomyślałam, że to ząbkowanie i rzeczywiście 2 ząbki wyszły, dalej cisza, ale problem ze spaniem nie minął (mimo stosowania żelu na dziąsła). Od początku września mała budzi się co chwilę i od tamtej pory nie przespała ani jednej nocy. Nie potrafi zasnąć sama - zaczyna bardzo płakać, płacz przechodzi w okropny krzyk. Wiem, że sama się nie uspokoi (próbowałam, wytrzymałam 15 minut). Więc muszę wstać, utulić, pogłaskać. Ona przyśnie i za 15 minut znowu. Co gorsza - tylko ja mogę to zrobić, bo jak próbuje mąż, to jest jeszcze gorzej (musi być mama i koniec...).
Skończyło się na tym, ze 3 miesiące temu córka wylądowała u nas w łóżku i śpi nieco lepiej. Jednak ja nie chciałabym jej przyzwyczajać do stałego spania z nami, chciałam to potraktować jako epizod, który pozwoli mi nieco stanąć na nogi. Niestety - zaczęło się od tego, że mała spała z nami od godziny 4 nad ranem, a teraz jest tak, że histeria zaczyna się już o godz. 23 i trzeba ją wziąć do siebie. To nie jest płacz... to jest potworny krzyk połączony z machaniem rękami, drapaniem się i szarpaniem szczebelków od łóżeczka....
Noce mamy więc tragiczne, ja chodzę ledwo żywa, w dzień nie mam możliwości odespać, bo córka w dzień zasypia na max. 20 minut. Śpi dobrze tylko na spacerach, ale wtedy ja nie odpoczywam, no bo chodzę. Ledwo już żyję, ta cała sytuacja odbija się na wszystkim, jestem potwornie zmęczona, sfrustrowana, bo myślę, że robię coś źle, ciągle wyładowuję się na mężu, zastanawiam się ile on to jeszcze wytrzyma.
Co robić?
Pozwolić córce spać z nami do nie wiadomo kiedy?
Na siłę ją przyzwyczajać do spania w swoim łóżeczku, zacisnąć zęby, przeczekać i liczyć na to, że kolejne noce będę coraz lepsze i córka się przyzwyczai?
Pomóżcie, nie wiem już jak postępować
Moja córka kończy za parę dni 10 miesięcy. I od jakiś 5 miesięcy mamy problem ze spaniem w nocy - pobudki co pół godziny, 15 minut.... Wtedy pomyślałam, że to ząbkowanie i rzeczywiście 2 ząbki wyszły, dalej cisza, ale problem ze spaniem nie minął (mimo stosowania żelu na dziąsła). Od początku września mała budzi się co chwilę i od tamtej pory nie przespała ani jednej nocy. Nie potrafi zasnąć sama - zaczyna bardzo płakać, płacz przechodzi w okropny krzyk. Wiem, że sama się nie uspokoi (próbowałam, wytrzymałam 15 minut). Więc muszę wstać, utulić, pogłaskać. Ona przyśnie i za 15 minut znowu. Co gorsza - tylko ja mogę to zrobić, bo jak próbuje mąż, to jest jeszcze gorzej (musi być mama i koniec...).
Skończyło się na tym, ze 3 miesiące temu córka wylądowała u nas w łóżku i śpi nieco lepiej. Jednak ja nie chciałabym jej przyzwyczajać do stałego spania z nami, chciałam to potraktować jako epizod, który pozwoli mi nieco stanąć na nogi. Niestety - zaczęło się od tego, że mała spała z nami od godziny 4 nad ranem, a teraz jest tak, że histeria zaczyna się już o godz. 23 i trzeba ją wziąć do siebie. To nie jest płacz... to jest potworny krzyk połączony z machaniem rękami, drapaniem się i szarpaniem szczebelków od łóżeczka....
Noce mamy więc tragiczne, ja chodzę ledwo żywa, w dzień nie mam możliwości odespać, bo córka w dzień zasypia na max. 20 minut. Śpi dobrze tylko na spacerach, ale wtedy ja nie odpoczywam, no bo chodzę. Ledwo już żyję, ta cała sytuacja odbija się na wszystkim, jestem potwornie zmęczona, sfrustrowana, bo myślę, że robię coś źle, ciągle wyładowuję się na mężu, zastanawiam się ile on to jeszcze wytrzyma.
Co robić?
Pozwolić córce spać z nami do nie wiadomo kiedy?
Na siłę ją przyzwyczajać do spania w swoim łóżeczku, zacisnąć zęby, przeczekać i liczyć na to, że kolejne noce będę coraz lepsze i córka się przyzwyczai?
Pomóżcie, nie wiem już jak postępować