wrócił"syn marnotrawny";-)zadzwoniłam do niego,chwile gadalismy przez tel.i zawrócił się!!ale wiecie co..pogadalismy sobie...powiedział co go bardzo boli itd,a ja powiedziałam mu o co mi chodzi...ze cholernie się boje,ze nigdy rodzicami nie zostaniemy,ze nie wiem czy jest sens jezdzic leczyc sie,miec nadzieję...ze boje sie,ze bedziemy bezdzietni!!bo przeciez są taki pary!!!!i boje sie ze i my bedziemy:--(ze nie potrafie myslec o niczym innym jak o dziecku!!ze tak bardzo bym chciała....a nie mamy:---(Wiem,ze kazdej tutaj z nas jest.lub było cholernie zle i ciężko...ale ja juz nie wyrabiam...nie wiem jak mam myslec,na co mam się nastawiac...boje się co los nam przyniesie....boje sie tez ze nasze małżestwo moze miec kryzys przez cała to sytuacje,przez to wszystko:-(
reklama
Aleksis1
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2012
- Postów
- 864
wrócił"syn marnotrawny";-)zadzwoniłam do niego,chwile gadalismy przez tel.i zawrócił się!!ale wiecie co..pogadalismy sobie...powiedział co go bardzo boli itd,a ja powiedziałam mu o co mi chodzi...ze cholernie się boje,ze nigdy rodzicami nie zostaniemy,ze nie wiem czy jest sens jezdzic leczyc sie,miec nadzieję...ze boje sie,ze bedziemy bezdzietni!!bo przeciez są taki pary!!!!i boje sie ze i my bedziemy:--(ze nie potrafie myslec o niczym innym jak o dziecku!!ze tak bardzo bym chciała....a nie mamy:---(Wiem,ze kazdej tutaj z nas jest.lub było cholernie zle i ciężko...ale ja juz nie wyrabiam...nie wiem jak mam myslec,na co mam się nastawiac...boje się co los nam przyniesie....boje sie tez ze nasze małżestwo moze miec kryzys przez cała to sytuacje,przez to wszystko:-(
Kasica, spokojnie. Bo gniew i pospiech to zly doradca. Wierz mi, nie jest przeciez zle. Faceci tez maja swoje uczucia, choc czasem tego nie okazuja. A my wszystkie jestesmy troche zeschizowane. Moj mi wczoraj powiedzial:"Ty czesto jestes na forum BB. Ale musisz miec stres i napiecie.Chyba o niczym innym nie myslisz. Zal mi Ciebie" Widzisz?
Przeciez to nasze zachowanie ma wplyw na nasze zycie i partnerstwo. Sprobuj sie czyms innym zajac, zrobic cos, na co Ci kiedys bylo zal czasu, na jakas glupote. Ja tez juz przestaje schizowac i byc tylko nastawiona na reprodukcje, bo to mnie wyniszcza psychicznie i fizycznie.
Od jutra finito z tymi glupstwami i nekaniem swojej glowy.
Glowa do gory, jestescie oboje plodni i MLODZI
Trzymam kciuki. Buzka
Aleksis masz racje......!mi mój mąą dzis powiedział,ze tez mu smutno,ze się martwi!!ale chce zyc normalnie!!!nie zamykac sie na świat i nie ryczec całymi dniami jak ja to potrafoię robic....ale co ja na to poradzę??!!!ja nie umie znalesc sobi zajęcia,myslę tylko i wyłącznie o TYM!!!!!!!!!!!MŁODZI??????!!!!!kochana"pierwszej świeżości "to juz na bank nie jestem...nie jesteśmy.....Mój Adam skonczył 34 lata w czerwcu,ja we wrzesniu bede miała 30.A Wy dziewczyny w jakim wieku jesteście????wy i wasi partnerzy...?
Ostatnia edycja:
Aleksis1
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2012
- Postów
- 864
Wiele artykułów od specjalistow przeczytalam na temat, jak walka o dziecko wyniszcza związek lub też czasem go wzmacnia. Ogólnie to podczas leczenia kwestię psychologiczną pozostawia się na marginesie. A powinno się szukać wsparcia u psychologa czy też psychoterapeuty. Ja właśnie chcę pogadać o tym z moim lekarzem, bo już nie wyrabiam. Przyznaje się, że sytuacja mnie przerosła. Potrzebuję pomocy, choć dupę miałam zawsze twardą i potrafię być niezłą s...ą jeśli zajdzie potrzeba. Po 26 miesiącach bezowocnych starań, gdy nawet ani razu nie zaszłam w ciąże, mam dosyć. Moje życie jest zdominowane przez jedną myśl.
Albo w końcu zapiszę się na yogę.
Kasica przytul mężusia i jutro będzie lepiej.
Albo w końcu zapiszę się na yogę.
Kasica przytul mężusia i jutro będzie lepiej.
Aleksis co do psychologa.....ostatnio oglądałam program tzn nie ja moja ciocia i dzwoniła potem do mnie i mi mówiła,ze był program o kobietach które nie zachodza w ciąże a się lecza i jest "niby"wszystko ok.w studiu był psycholog i ginekolog i gin.stwierdzili zgodnie,ze jesli jest wszystko dobrze itd to kobiecie nie jest potrzebny ginekolog tylko psycholog!!!!!bo jak kobieta psychicznie sie zablokuje to koniec!!!jak stara się o ciążę ,mysli tylko wyłącznie o tym to ona nie zajdzie w ciąże!!bo jej psychika jest zdomniowana przez jeden CEL!!!!I jesli kobieta poroniła raz,dwa,trzy,cztery itd,i potem zachodzi w ciążę,i jesli sie boi i mysli,ze znowu poroni,ze znowu bedzie zle to tak bedzie!!!ona poroni!!!ze nie wolno dopuszczac złych mysli do siebie!!ze trzeba móic,ZE BEDZIE DOBRZE,ZE UDA SIĘ,ZE BEDE MAMĄ!!własnie o tym programie moja ciocia mi opowiadał!!!Ale kur...... mać!!jak nie myslec???no ja nie wiem ja Wy,ale ja naprawde nie umię!!jak jestem w pracy to jest sopko!!bo człowiek ma głowe czym innym zaprzatnieta,tu się pogada,tak pochichra i jest ok!ale potem wrac się do domu i juz się mysli o tym wszystkim........wiecie,zapytałam mojego męża,czy by nie poszedł razem ze mnądo psychologa......powiedział,ze nie widzi problemu,ze bardzo chetnie!!!!!Moze po 5-6 wizytach cos w mojej ŁEPETYNIE się zmieni??????tzn.pozytywne myslenie??!!moze.........Ale ta kwestie zostawiamy po urlopie...bo za tydzien w niedziele jedziemy na 5 dni do Karpacza.....:-)Aleksis.........moje zycie,kazdy mc.kazda @ jest zdominowana przez jedna mysl...nie jesteś sama....:-)wierzym,ze LOS SIĘ USMIECHNIE DO NAS......
zuzanka81
...szczęśliwa mama.
kasica ......ja powiem!!! gów.....prawda bo psycha kobiety wcale nie jest nastawiona na ciążę,robienie dzieci itd.
szlak mnie trafia jak słyszę ,że ktoś tak mówi ,że kobiecie się blokuje psychika ,bo chce zajść w ciąże a nie może .....ile jest kobiet ,które nie planują po ślubie,poznaniu tego odpowiedniego mężczyzny być mamą czy rodzicem itd! i to nie jest fakt ,że się chce! wiadome jest ,że chcemy być rodzicami,matkami,ojcami! i niech nikt mi nie mówi ,że to psychika.....bo każda zdrowa kobieta chce mieć dziecko!!! wiem coś o tym ....!!!
MIŁEJ NOCKI!
szlak mnie trafia jak słyszę ,że ktoś tak mówi ,że kobiecie się blokuje psychika ,bo chce zajść w ciąże a nie może .....ile jest kobiet ,które nie planują po ślubie,poznaniu tego odpowiedniego mężczyzny być mamą czy rodzicem itd! i to nie jest fakt ,że się chce! wiadome jest ,że chcemy być rodzicami,matkami,ojcami! i niech nikt mi nie mówi ,że to psychika.....bo każda zdrowa kobieta chce mieć dziecko!!! wiem coś o tym ....!!!
MIŁEJ NOCKI!
reklama
bionda
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Lipiec 2011
- Postów
- 398
Kasica, ja mam 35 lat a mój Y 40 latek. Psychocznie czujemy się jak 18-to latki fizycznie trochę mniej ;-). Więc się tak nie stresuj bo młoda laska jeszcze jesteś .
Alkeksis, świetą prawdę mówisz, choć Ty też młoda laska jeszcze jesteś. Ja dziś zrobiłam wielkie postanowienie... KONIEC ZE STARANIAMI!!! Dziś znów mnie krew zalała mimo, że na to nic nie wskazywało, no może poza tą idiotyczną temperaturą. Jest urlop i są wakacje i od starań tez jest urlop i wakacje. NIE CHCE NAWET O TYM MYŚLEĆ . Tempki bedę mierzyć bo muszę wiedzieć co ze mną się dzieje, ziółka, kwas foliowy i witaminki też biorę bo to dla mojego zdrowia, ale nie mam zamiaru patrzeć na wykresie kiedy się muszę chyśtać - bo mam serdecznie dość. Czuję się już jak jakaś krowa rozpłodowa przeznaczona do prokreacji i niczego więcej. Dziewczyny jeszcze trochę i dojedzie do tego, że dziecko może i będę miała ale NAS już nie będzie. Sama widzę , że Y ma tego dość tak samo jak ja. Doszło już do tego, że poza dniami płodnymi żadnemu z nas nie przychodzi do głowy żeby się zbliżyć dla samej przyjemności. Y mi powiedział, że jak się kochamy to tylko myśli o tym czy chłopaki polecieli, czy dolecieli i czy nie wypadli z gry. Masakra jakaś, nie ma nic gorszego dla związku niż uporczywe staranie się o dziecko. Wiecie co, ja w tych staraniach już sama się pogubiłam czy ja chcę dziecka dla samego dziecka czy dla wygrania tej walki o dziecko. A po drugie , ja chcę żeby moje dziecko było poczęte z miłości a nie z chyśtania bo trzeba. Może po prostu mnie jest nie pisane być matką, nie wiem, wiem tylko,że do adopcji ja się nie nadaję i jeżeli okaże się, że muszę mieć in vitro lub inną metodę to ja chyba do tego nie podejdę.
Bardzo kocham swojego Y i on też mnie bardzo kocha, ale jak widzę jak się zmienia między nami przez te starania to naprawdę chcę od tego odpocząć i poczuć się tak samo fajnie jak rok temu , nie jak krowa rozpłodowa.
Przepraszam Was dziewczynki za mój post, który chyba nie pasuje do tego wątku, ale ja wysiadam z tego pociągu.
I zapomniałam dodać, że @ zalałam czerwonym winkiem i nie moge się doczekać kiedy sie skończy bo wreszcie będę się kochać jak dawniej dla przyjemności a nie dla chyśtania.
A wszystkim, którzy się zastanawiają i głowią nad tym dlaczego po 6 latach razem jeszcze nie mamy dzieci - życzę dobrego zdrowia i wytrwałości w zastanawianiu się jak nie mają innych problemów.
Alkeksis, świetą prawdę mówisz, choć Ty też młoda laska jeszcze jesteś. Ja dziś zrobiłam wielkie postanowienie... KONIEC ZE STARANIAMI!!! Dziś znów mnie krew zalała mimo, że na to nic nie wskazywało, no może poza tą idiotyczną temperaturą. Jest urlop i są wakacje i od starań tez jest urlop i wakacje. NIE CHCE NAWET O TYM MYŚLEĆ . Tempki bedę mierzyć bo muszę wiedzieć co ze mną się dzieje, ziółka, kwas foliowy i witaminki też biorę bo to dla mojego zdrowia, ale nie mam zamiaru patrzeć na wykresie kiedy się muszę chyśtać - bo mam serdecznie dość. Czuję się już jak jakaś krowa rozpłodowa przeznaczona do prokreacji i niczego więcej. Dziewczyny jeszcze trochę i dojedzie do tego, że dziecko może i będę miała ale NAS już nie będzie. Sama widzę , że Y ma tego dość tak samo jak ja. Doszło już do tego, że poza dniami płodnymi żadnemu z nas nie przychodzi do głowy żeby się zbliżyć dla samej przyjemności. Y mi powiedział, że jak się kochamy to tylko myśli o tym czy chłopaki polecieli, czy dolecieli i czy nie wypadli z gry. Masakra jakaś, nie ma nic gorszego dla związku niż uporczywe staranie się o dziecko. Wiecie co, ja w tych staraniach już sama się pogubiłam czy ja chcę dziecka dla samego dziecka czy dla wygrania tej walki o dziecko. A po drugie , ja chcę żeby moje dziecko było poczęte z miłości a nie z chyśtania bo trzeba. Może po prostu mnie jest nie pisane być matką, nie wiem, wiem tylko,że do adopcji ja się nie nadaję i jeżeli okaże się, że muszę mieć in vitro lub inną metodę to ja chyba do tego nie podejdę.
Bardzo kocham swojego Y i on też mnie bardzo kocha, ale jak widzę jak się zmienia między nami przez te starania to naprawdę chcę od tego odpocząć i poczuć się tak samo fajnie jak rok temu , nie jak krowa rozpłodowa.
Przepraszam Was dziewczynki za mój post, który chyba nie pasuje do tego wątku, ale ja wysiadam z tego pociągu.
I zapomniałam dodać, że @ zalałam czerwonym winkiem i nie moge się doczekać kiedy sie skończy bo wreszcie będę się kochać jak dawniej dla przyjemności a nie dla chyśtania.
A wszystkim, którzy się zastanawiają i głowią nad tym dlaczego po 6 latach razem jeszcze nie mamy dzieci - życzę dobrego zdrowia i wytrwałości w zastanawianiu się jak nie mają innych problemów.
Ostatnia edycja:
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 22
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 1
- Wyświetleń
- 290
- Odpowiedzi
- 66
- Wyświetleń
- 7 tys
Podziel się: