Ok. Przeczytalam wszystko :-). To moze ja sie podziele wlasnymi doswiadczeniami, jezeli oczywiscie chcecie posluchac "starej" matki ;-). Jezeli chodzi o taka komode z wanienka, to fajna rzecz, ale dla malutkiego maluszka. Jak juz bedzie troche wiekszy (4 m-ce i wiecej), to taka wanienka bedzie juz za mala, a chyba jeszcze troche za wczesnie zeby malucha wsadzic do doroslej wanny. No i jeszcze kwestia miejsca. Dosc duzy klamot, nistety. Jak ma sie mala lazienke, to troche trudno to w niej umiescic, no chyba ze w pokoju (tez zalezy od powierzchni). Ja osobiscie kupilam normalna wanienke, duza. Moja Marianna ma 2 latka, a jeszcze z niej korzysta (wcale nie jest mikrym dzieckiem ;-)). KOmode kupilam zwykla, nie dziecieca, w Ikei. Poczatkow mial tam byc umieszczony przewijak, ale okazalo sie, ze komoda jak dla mnie ciut za wysoka (ma 100cm wysokosci), powinna byc jakies 15cm nizsza, zeby byl komfort przy przewijaniu. Przewijak wiec umiescilam na lozeczku. Calkiem dobrze sie sprzwdzal, poki mala nie zaczela sie wiercic. Tak od ok. 1 urodzin mala przewijamy na kanapie.
Jesli chodzi o kombinezon. Polecam spiwiorek z dzierka na ps bezpieczenstwa. rewelacja. Uwazam, ze w takim spiworku jest bejbikowi cieplej niz w klasycznym kombinezonie z nogawkami.
Wozek - temat rzeka. Dla mnie istotne bylo to, zeby mala miala swobode ruchow, chcialam wiec zeby gondola byla wielka. Waga - istotna bardzo sprawa jak sie mieszka w bloku np na 4 pietrze i nie ma windy. Masakra. Z reguly wozki na duzych kolach (bardzo polecam na zime) sa ciezkie jak jasna ch....ra. Mam to szczescie, ze mieszkam na paterze, wiec 15 kg nie stanowilo problemu. Inna wazna rzecz to to styl wozka - klasyczny, sportowy. Ja postawilam na klasyke mama Emmaljunga - jeszcze po Mariannie. Moim zdaniem wozek nie do zdarcia. Hamulec bez zarzutow. Taki klasyczny jaki byl w starych wozkach, tzn taki pret z gumowimi koncowkami, ktory opuszcza sie na kola. Slyszalam o tym, ze hamulce, ktore sa taka jakby zebatka potrafia sie polamac, kiedy np ruszysz, a zapomnialas hamulca odblokowac. Moj wozek ma gondolke (nie kokon) i spacerowke. Czasem ze spacerowki jeszcze korzystamy. Kupilam tez parasolke. Maclaren. Wazne bylo dla mnie to, zeby kola byly amortyzowane. Wiekszosc parasolek albo nie ma amortyzacji, albo ma tylko na jedna pare kol. Maclaren ma sprezyny we wsztskich czterech kolach. Oparcie mozna rozlozyc prawie do poziomu (wazne, kiedy dziecko sypia na spacerach - moja corcia tak). Waga ok. 7,5 kg. Ja odwazylam sie przelozyc dziecko do parasolki dopiero ok. roczku. Kupilam parasolke wlasciwie tylko dlatego, ze mala miala isc pod opieka babci, ktora mieszkala na 3 pietrze bez windy i z Emmaljungiem bylby klopot sie wtaszczyc.
Ufff... ale sie rozpisalam. To tyle na temat moich doswiadczen z "niezbednikami" dla dzidziusia.
Aha, w kwestii fotelika jeszcze. Polskie pawo niestety nie zezwala na wozenie dziecka w gondolce. Faktycznie jak sie takiego malucha wlozy do faotelika, to az strach po plecach przechodzi, ale nikt jeszcze doskonalszej i jednoczesnie zgodnej z prawem metody nie wymyslil. Podobno na zachodzie sa specjalne gondole, tzn gondole od wozka sa wyposazone w jakies specjalne pasy i tam mozna tak dzieciatko przewozic. U nas, nawet jesli sie ma taka gondole, nie mozna. Mandacik kosztuje bagatela 500zl.
Ja mialam malutki fotelik uzywany. Podobn nie nalezy kupowac uzywanych fotelikow, bo tak naprawde nie wiadomo, czy nie byl przypadkiem powypadkowy. Takiego nie nalezy juz uzywac ze wzgledow bezpieczenstwa. Mialao Maxi Cosi. Teraz mam juz wiekszy taki do 18kg, tez Maxi Cosi - tym razem Tobi.
Nie odberajcie tego prosze jako moralizowanie. Nie mam zamiaru niekogo pouczac. To moje wlasne doswiadczenia i przemyslenia.