Oho widze, ze sporo sie napisalyscie, jak mnie nie bylo.
Ja poszlam balkon sprzatac i przyjechal moj tata. Poprosil, zeby pojechala z nim w jedno miejsce samochodu mu popilnowac (biedy tak ma, ze sie boi, ze ukradna). No to pojechalam, zalapalam sie na darmowe ciastko i siedzac w samochodzie chyba opalilam sobie troche twarz
U mnie pogoda troche mieszana, ale jak slonce dowali to mmmm..... przeslodko!
barmanka doskonale Cie rozumiem! Dobrze, ze ten szefuncio spoko gostek. Bo jeszcze, jakby ten tak sie zachowal, jak konowal to ja juz bym tylko ryczala! Wogole zastanawiam sie jak to sie stalo, ze u tego durnia nie ryczalam. W domu juz nie chcialam scen robic przed mezem i wytrzymalam.
Ja to wczoraj bylam tak zaszokowana, ze wogole zapomnialam o co sie pytac. Nawet jak juz u poloznej siedzialam z tym zwolnieniem, to mi bylo tak przykro, ze wogole nie moglam wydusic nic poza dziekuje i dowidzenia! W sumie ciekawe za co dziekowalam?
Jeszcze mi sie przypomnialo, ze jak mu powiedzialam, ze dziecko jest glowa w gore wg USG to powiedzial "NIE! To sie nazywa pozycja miednicowa!" Na to mu odpowiedzialam tylko "No, ja niestety sie na tym nie znam!" Kur.... Myslalam, ze wstane i mu z dyki wyjade w ta krzywa morde!
Nastepnym razem wejde z transparentem, ze jestem PIERWSZY raz w ciazy i wszystko jest nowe!
Ah.... Juz chce o tym zapomniec, bo az mi sie plakac chce, ze tak NAS potraktowali! Frajerzy! Zlamasy!
Wezme sie i posprzatam w pokoju.... Juz chyba tak na swieta to zrobie. Chociaz strasznie na tym slonku sie rozleniwilam! Ale jeszcze 3 godz. do poworotu meza, wiec sprzatne.
Balkon juz lsni :-)
A i wymyslilam temat pracy mgr. Najlepsze jest to, ze juz prawie na spiocha lezalam i myslalam o tym.... A tak czasem mam najlepsze weny tworcze i w sumie jestem zadowolona z tematu. Chyba bede pisac takie cos "Rola terapii psychologicznej w przebiegu chorob onkologicznych"
Cos takiego o tym, jak wazne jest wsparcie odpowiednich psychologow w leczeniu chorob onkologicznych.