reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

żywe srebro

reklama
To jeśli pozwolicie i ja się dołącze do Was :) Też mam w domu 14,5 miesięcznego agenta. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwej tzn blokad, wyskości. Żaden guz mu nie straszny. Chce wszystko i kropka. Grzebanie w śmieciach opanowałam metodą: fujjj jest pampers, beee trzeba go wyrzucić i szliśmy razem go wyrzucić, teraz maly jak tylko go przebiorę leci do kosza i wyrzuca, ja podejdzie do niego bez pampersa woła na głos: beeeee i problem rozwiązał się sam. Drugi problem: wrzucał WSZYSTKO co tylko dostał w łapki do toalety, to podarłam mu papier na kawałki i wrzucał, a ja spuszczałam wodę, aż mu się znudziło, teraz jak wparuje do łazienki to pokazuje na papier oderwe mu kilka kawałków, wrzuci i idzie dalej. Natomiast nadal nie daje sobie rady z wchodzeniem na ławę, na łózko i bieganie po nim z poduszek na dół. Tłumaczę, mówię wyjaśniam godzinami jakie mogą byc konsekwencje, tzn tak jasno, żeby zrozumiał: zobacz, jak spadniesz tutaj to sie uderzysz i będzie bolało. To nic fajnego. Odwracam jego uwagę, zabawa, czytaniem itd, a on jak tylko znajdzie dogodną chwilę w sekundzie jest na łózku i biega lub na ławie i tańczy :/
 
I ja się dołączam ..
Język dwulatka czytałam... ale każde dziecko jest inne i złoty środek na dziecko trzeba znaleźć samemu.
Ja nie umiem dotrzeć do starszej, która notorycznie zabiera zabawkę młodszej i wyrzuca .., jak coś weźmie naszego i jest prośba o oddanie też rzuca gdzie popadnie.. albo chowa, żeby trudniej było wyciągnać.. Młodsza też zaczyna papugować i czasami mam je ochotę wywiesić na balkon by skruszały ;-)
Próbowałam zastosować kilka rad z poradnika o trikach na dzieci, ale to czasami tylko skutkuje. Macie jakieś sposoby na swoje dzieciaki?
 
ja narazie nie doradzam bo mój synuś ma dopiero rok więc wszystko przed nami:-)Ale już chwilami cierpliwość jest na granicy...
Bartek zaczął od niedawna ściągać cokolwiek brać głównie to co zabraniam a co jest najlepsze kiedy np.ściąga coś z biurka komody mówie nie wolno bądź nie, a on patrzy mi głęboko w oczy i dalej to robi!nic nie działa .Ostatnio zdarł nam kawałek tapety i dlubał w ścianie a to dopiero początki.staram sie być konsekwenta i oczywiście jak coś takiego zrobił gdzie tysiąc razy powtarzałam że nie wolno to daje mu tak jakby kare tzn.wkładam go do łóżeczka na około 5 min.oczywiście wtedy jest płacz i żal ale cóż to u nas jak narazie w małym stopniu skutkuje.Bo często jest tak że gdy wyjmuje go z łóżeczka to on idzie ponownie broić i wtedy powtarzam kare i tak za 3 razem skutkuje.
Mój synuś też niczego sie nie boi już nie raz miał guza siniaka aż sie boje co to bedzie dalej.
 
Mój synuś też niczego sie nie boi już nie raz miał guza siniaka aż sie boje co to bedzie dalej.

to jest najgorsze, my zdajemy sobie sprawę, że jak spadnie np z ławy to może sobie coś zrobić, ja w takich sytuacjach mam ochote krzyknąć, ale wtedy myśle, ze sie przestraszy i wtedy dopiero będzie. Serce mi momentami staje dosłownie, a dzieci i tak nie zdają sobie sprawy z tego jakie konsekwencje mogą wyniknąc z ich wybryków :) Pozostaje nam to przeczekać chyba :)
 
witajcie, dopiero dziś odpisuję. wczoraj zległam :baffled:
charlene, fajowo,że dotarłaś do ebooka :-) ja mam klasyczne wydanie, bo uwielbiam zakreślać markerem ważny dla mnie tekst :tak: ot dziwactwo takie.
gratuluję niezwykle rozgadanej i pojętnej córci! moja mówi podstawowe słowa a tak to w swoim języku głównie nawija :-D mam nadzieję, że zacznie coś bardziej zrozumiałego mówić jak skończy dwa lata na wiosnę ;-)
a propos metod to u nas sprawdza się odwracanie uwagi ;-) prawie zawsze działa ale trzeba mieć nie lada inwencję ;-)

tygrynka moje odstawianie nie było jakieś mega trudne, ale niestety odstawiałam dwa razy bo uległam...ale po kolei.
najpierw zatem wyjechałam na 5 dni w góry i zostawiłam mężusia z teściową. ryku żadnego w ogóle nie było! spała od razu całe noce do 6 rano.
ja odpoczęłam, wysypiałam się i w międzyczasie robiłam okłady z kapusty i trochę ściągałam pokarm, więc tak do końca nie była to sielana:-D
niestety po powrocie mimo początkowego oddalenia (spałam kilka nocy osobno) jak sama próbowałam ją uśpić wyginała się i płakała mimo,,że pokarm mi zanikł więc nie mogła już czuć zapachu mleka. Zuzka ma b.silną potrzebę ssania od urodzenia i to być może dlatego, więc jak miałam problem z ułożeniem jej do snu poddałam się i dałam cyca...Taty nie było więc nie było komu uśpić dziecka, no katastrofa.
ale po dwóch, trzech tygodniach powróciłam do odstawiania i już poszło dużo lepiej mimo,ze dwie, trzy noce były trudne.
tym razem jednak byłam mega konsekwentna i to jest podstawowa zasada przy odstawianiu, pamiętaj, konsekwencja!
dziecko może i ma prawo się stawiać bo nie chce rezygnować z ciepłego mleczka na zawołanie ;-) popłacze i przestanie, tylko cierpliwie mów,że cysie są chore jeśli nie chce popuścić (takie drobne kłamstewko dla własnego dobra), ja nawet pozaklejałam swoje brodawki plastrami bez opatrunku i mała była naprawdę przejęta jak zaglądała mi pod bluzkę :tak:
za pierwszym razem chyba zbyt szybko znów sama chciałam ją usypiać (prawdę mówiąc musiałam bo z kolei M wyjechał)....nie popełnij tego błędu i jak się da to zaangażuj kogoś na pierwsze kilka dni albo tydzień po powrocie jeśli zdecydujesz się na taki krok, albo chociaż śpij na początku w osobnej sypialni, i zaangażuj męża albo mamę. kogoś kogo dziecko zna i lubi.
każde dziecko odstawia się inaczej, mój pierwszy syn zrobił to jakoś tam sam jak miał półtora roku, ale on był w ogóle mniej kłopotliwy :-p
dzieci żywe będą pewnie niestety bardziej żywo protestować :sorry2:
ale dasz radę, zobaczysz jak to szybko zleci i będą same korzyści :tak:
u mnie jest taka,że mała teraz woli jak to Tata ją usypia :-D:-D
trzymam kciuki!!!



 
Ostatnia edycja:
Natomiast nadal nie daje sobie rady z wchodzeniem na ławę, na łózko i bieganie po nim z poduszek na dół. Tłumaczę, mówię wyjaśniam godzinami jakie mogą byc konsekwencje, tzn tak jasno, żeby zrozumiał: zobacz, jak spadniesz tutaj to sie uderzysz i będzie bolało. To nic fajnego. Odwracam jego uwagę, zabawa, czytaniem itd, a on jak tylko znajdzie dogodną chwilę w sekundzie jest na łózku i biega lub na ławie i tańczy :/

A możesz odsunąć stół tak, żeby nie miał mozliwości wejścia na niego z łóżka? Może jakieś przemeblowanie?



 
magnez1, taa muszę się zgodzić że czasem dla dobra dziecka warto przemeblować dom. powinno wszak dorastać w bezpiecznym otoczeniu...zainstalować bramki, zapory, blokady. jestem za.
ale jak moja córka postanowiła wchodzić po kuchennych krzesłach na stół to udało mi się przeżyć bez nich 24 h :-D:-D:-D
poddałam się i wstawiłam je z powrotem. to było wariactwo!
no i jak zdarta płyta powtarzam w kółko żeby zeszła ze stołu albo sama ją zdejmuję...albo jak pisałam wcześniej odwracam uwagę.
no cóż, musimy to przetrwać, niestety tracąć nie raz cierpliwość (ja też za to siebie nie lubię charlene).


 
Ostatnia edycja:
reklama
Czasem nie da się domu przemeblować a czasem to nic nie daje. Maks wszystkie krzesła sobie przesuwa o podsuwa gdzie chce. Musiałabym je wynieść z domu:) Najbliżej zawału byłam gdy zobaczyłam że postawił sobie krzesełko na ubikacji i zabierał się za wchodzenie na tę wieżę ale on też wychodzi z łóżeczka górą - taka małpka mała mi się trafiła.
 
Do góry