reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

żywe srebro

czy Wasze dzieci w wieku ok 1,5 roku rowniez chcialy isc na spacerze zawsze w druga strone? ja jestem ostatnio na placu zabaw ze swoja dwojka i starszy synek wiecznie chce isc na ulice. boi sie sam wiec ciagnie mnie za reke. jamu tlumacze, ze nie wolno, bo auta, bo brat w wozku na placu zabaw zostal sam itp. wtedy moj synek mnie pusza i placze a raczej drze sie. ja sobie stoje metr przed nim i czekam az skonczy. niestety najczesciej po 10 min biore go pod pache i wsadzam do wozka, bo mlodszy sie budzi. ale co ciekawe babcie mnie mijajace mowia najczesciej: co z pani za matka zeby tak dziecku pozwalac plakac. no wlasnie.. czy WASZE DZIECI TEZ TAK ROBILY? czy macie jakies skuteczne metody?

po pierwsze nie przejmuj się takim gadaniem!!!
jeden i drugi w wieku 1,5roku - zawsze szli w przeciwnym kierunku...:-D
co robiłam? czekałam, aż przejdzie, starałam się go zainteresować czymś innym. Gdy histeria nadal trwała - wsadzałam do wózka i po problemie. Wiem, że każdy taki spacer kojarzy się nieprzyjemnie, że aż nie chce się wychodzić, ale to mija ;-)


Ja uważam że dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje i to bardzo wcześnie. Nie wystarczy powiedzieć "nie wchodź na stół", trzeba wytłumaczyć dlaczego. Ja nie miałam z tym żadnych problemów. Może takie posłuszne dziecko mi się trafiło, a może moja konsekwencja zadziałała. I bardzo wazna rzecz jeśli coś tłumaczymy to dziecko ma słuchać i patrzeć na rodzica.
nie zgodzę się z Tobą. Ze starszym mam ten okres za sobą, z Młodszym właśnie go przerabiam. Tyle o ile Maks rozumie, że jak wchodzi na stół, to może spać i zrobić krzywdę, to Olek tego nie rozumie, choćbym tłumaczyła wyraźnie i prosto w oczy!
Myślę, że trafiło Ci się mega posłuszne dziecko, bo ja wobec mojej dwójki muszę być konsekwentna (inaczej bym ich nie ogarnęła), ale to nie wystarcza ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
gandzia taaak!! Mam nadzieje, ze to tylko taki etap, bo ostatnio ladnie chodzila za raczke, spokojnie mozna bylo wszedzie pojsc bez wozka, a teraz ucieka strasznie. ale w sumie tylko jak juz wie, ze idziemy do domu, to spyla w przeciwnym kierunku :) Na droge nie ucieka, chociaz tyle wie, ale w bloto spokojnie. Bo bloto fajniejsze niz chodnik, nieprawdaz? :) A jak chce ja zabrac do domu, to tez krzyk i siadanie na chodniku. Trudno, przeczekujemy. Czasem ja biore na rece, a jak jest cieplo i mamy czas to odchodze i czekam az do mnie dolaczy. A co do komentarzy...Jak moje dziecko mnie mocno zezlosci to ciezko mi zachowac spokoj czasem.. Na dziecku sie nie bede wyzywac, wiec lepiej dla obcych zeby sie mnie jednak nie czepiali wtedy ;]

elżbieta a ja sie zgadzam z Toba. Mlodej tlumaczylam od kiedy skonczyla rok i oczywiscie musialam tlumaczyc z 20 razy, ale w koncu widzialam skutek. Mi tez sie wydaje, ze trzeba tlumaczyc, bo wtedy dziecko sie sporo uczy. Nawet jak nie wszystko zrozumie, to cos zostanie. A roczniak, przynajmniej moj, byl w stanie zrozumiec np ze to gorace i odsuwala raczke wtedy. Teraz sama powtarza, "niasko (gniazdko) nie wolno, pod (prad)" . A poza tym im wiecej sie mowi do dziecka, tym bardziej sie jego mowa bierna (i czynna) rozwija. Takze nie zaszkodzi opowiedziec jak to mama bedzie miala mokre skarpetki albo sie przewroci jak dzidzia bedzie wylewac wode z wanny :)
 
elżbieta a ja sie zgadzam z Toba. Mlodej tlumaczylam od kiedy skonczyla rok i oczywiscie musialam tlumaczyc z 20 razy, ale w koncu widzialam skutek. Mi tez sie wydaje, ze trzeba tlumaczyc, bo wtedy dziecko sie sporo uczy. Nawet jak nie wszystko zrozumie, to cos zostanie. A roczniak, przynajmniej moj, byl w stanie zrozumiec np ze to gorace i odsuwala raczke wtedy. Teraz sama powtarza, "niasko (gniazdko) nie wolno, pod (prad)" . A poza tym im wiecej sie mowi do dziecka, tym bardziej sie jego mowa bierna (i czynna) rozwija. Takze nie zaszkodzi opowiedziec jak to mama bedzie miala mokre skarpetki albo sie przewroci jak dzidzia bedzie wylewac wode z wanny :)
Wybacz, że Ci odpiszę ;-)
Ja moim chłopcom tłumaczę wszystko od pierwszych dni życia. Jestem z nimi 24godz na dobę, więc nagadam się za trzech:-p Ale to, że Wasze dzieci rozumiały w wieku 1,5 roku, to nie znaczy, ze wszystkie rozumieją...
Młody mówi 5 słów: mama, tata, dada, auto, Olka, a moje słowa "nie wchodź na stół, bo spadniesz i zrobisz sobie krzywdę, będziesz płakał" nic nie dają, bo nie rozumie ich. Starszy zaczął rozumieć około 2,5roku, z Młodszym pewnie będzie podobnie i trzeba się z tym pogodzić

PS. a słowa "nie chlap, bo podłoga będzie mokra i się pośliźniesz" powtarzam przy każdej kąpieli, ale nie przynoszą rezultatu...
 
ja się nie zgodzę z opinią że dzieci w tym wieku nic nie rozumieją albo bardzo mało. No chyba że mama od urodzenia z dzieckiem nie rozmawia i nic nie tłumaczy.
Julka miała okres buntu na wchodzenie na wersalke i skakanie z niej a także straszenie że to zrobi. Stawała na brzegu i patrzała czy ja się patrzę i jaka będzie moja reakcja. Wiem że to brutalne, ale pozwoliłam jej raz spaść kontrolowanie na moje ręce i lekko obiła sobie nogę o zabawkę która leżała pod wersalka. Zrobiłam to bo powiedzenie "nie wolno" nie działało. Zdejmowanie z wersalki też nie. Jak spadła i zaczęła robić podkuwkę zaczęłam tłumaczyć że jak będzie wchodzić i skakać to zrobi bach i będzie ją bolało. Od tamtej pory nie weszła do skakania ani razu, nie wchodzi też na inne meble i nie skacze z nich. No i słowa "zrobisz bach" działa teraz cudownie. Na dworze chodzimy za raczkę, albo Julka sama idzie, zdarza się rzadko że gdzieś tam pobiegnie jak ją coś zainteresuje, ale jak wołam to przychodzi i grzecznie daje łapkę. W sklepie też jest grzeczna, nie woła o nic z półek, nie zwala towaru, zdarza się natomiast że jak kupuje chleb czy bułki to jej daję bo woła am am. Na placu zabaw też nie robi awantur, bo jak chcę z nią iść na inną zabawkę to mówię " zrób huśtawce papa idziemy teraz na ślizgawkę", no i Jula grzecznie się żegna i idzie. Albo jak jest huśtawka zajęta to mowię że dzidzia teraz się buja a my pojdziemy do piaskownicy babki robić. Jak dzidzia skończy to Julka zrobi buju buju. Nie wiem czy to dlatego że mówię do małej pełnymi zdaniami, ale dość krótkimi i prostymi zwrotami czy coś innego ale Julcia bardzo dużo rozumie jak na swój wiek. Jak zrobi kupkę to idzie do pokoju bierze pampersa i husteczki i kładzie się na łózko i czeka aż ją przebiorę, bo jej tłumaczylam że jak zrobi kupkę to trzeba przebrać pieluszkę i gdzie to się robi. Po skończonym przebieraniu mała sama wyrzuca pampersa (robi to odkąd zaczęła chodzić) i idziemy myć rączki. Jak skończy myć ząbki to szczoteczkę wrzuca do umywalki, brudnego smoka (czyli jak jej spadnie na dywan:-D) też tam wrzuca, do zlewu wrzuca natomiast łyżeczkę i miseczkę jak skończy jeść, a po jedzeniu sama mi podaje husteczkę żeby buziola wytrzeć. Nie sądzę żeby więc taki malec niewiele rozumiał, skoro moje dziecko to robi. Wydaje mi się że to zależy od podejścia rodziców. Moja teściowa jest w szoku jak widzi co Jula umie, bo ona mało do swoich dzieci mówiła i oni serio niewiele rozumieli. Jak np nakruszy ciastkiem czy bułkę porwie na kawałki na dywanie, to mówię Jula idź po szczotkę, trzeba posprzatać. Jula idzie przynosi szufelkę i zmiotkę i zamiata, rozlane picie wyciera tez sama. Poprostu dużo z dzieckiem rozmawiam, dużo pokazuję i tłumaczę i dzięki temu chyba Jula jest jaka jest. Oczywiście nie jest powiedziane że jej się nie odmieni coś, ale jestem dobrej myśli. Na potwierdzenie moich słów wklejam zdjęcie :-D
moz-screenshot.png
 

Załączniki

  • bf5535bf1c.jpg
    bf5535bf1c.jpg
    47,3 KB · Wyświetleń: 38
Chyba nalezy pamietac , ze kazde dziecko rozwija sie inaczej i w swoim tempie. Porownywanie umiejetnosci fizycznych i mozliwosci psychicznych dziecka jest tu nie na miejscu.
Mi nie przeszkadza, ze mlody ucieka mi podczas spaceru w inna strone, dla mnie to naturalne i nie mam zamiaru go TRESOWAC na grzecznego, ulozonego chlopaczka. Jest dzieckiem i ma prawo do buntu, krzykow, ucieczek...nie wymagam od niego czegos do czego nie jest jeszcze gotowy...i tez z nim rozmawiam i mu tlumacze...Jak to moja mama zawsze mowila...Dzieci potrzebuja duuuuzzzooo milosci ale tez duuuuzzzzoooo WOLNOSCI!!!

PS. I przede wszystkim sie nie stresowac :) Wychowanie ma byc przyjemna lekcja dla kazdego a nie slowem NIE- NIE WOLNO!!!
 
Ostatnia edycja:
beata robię identycznie tak jak Ty - wszystko tłumaczę, opowiadam, pokazuję i co? chłopcy w wieku 1,5 roku nie rozumieli. Młodszy nie rozumie nadal zależności przyczynowo-skutkowych - spadał wiele razy, płakał, tłumaczyłam i nadal wchodzi... choć nie powiem - pampersa po sobie wyrzuca :-D

zauważyłam, że to głównie dziewczynki szybko zaczynają rozumieć i mówić (choć to nie reguła)

Starszy nigdy nie chciał chodzić za rączkę, dopiero od wakacji, kiedy stał się pojętny i bardziej rozumny - chodzi pięknie za rączkę i słucha. Młody nie pójdzie za rączkę, ale nie zamierzam go zmuszać, tylko poczekam, aż sam zrozumie

I nie jest regułą cyt: "Nie sądzę żeby więc taki malec niewiele rozumiał, skoro moje dziecko to robi. Wydaje mi się że to zależy od podejścia rodziców."
Nie! To zależy od dziecka!!! Przekonałam się o tym posiadając dwójkę dzieci i mając porównanie...


Cyt "Poprostu dużo z dzieckiem rozmawiam, dużo pokazuję i tłumaczę i dzięki temu chyba Jula jest jaka jest."


Jak już pisałam - jestem z chłopcami od urodzenia, dzień w dzień, 24godz na dobę, mówię do nich na okrągło - nawet jak byli maluszkami opowiadałam im na ulicy, aż ludzie się dziwnie patrzyli, a to nie zmienia faktu, że w wieku 1,5 roku mało rozumieli i mało mówili...
 
dzieki za wsparcie, bylo mi potrzebne, bo jak sluchalam komentarzy babc to sie zastnawialam czy ze mnie taka zła matka czy dziecko tak rozpuscilam (tego nigdy nie robilam swiadomie, bo staram sie trzymac dziecko krotko, zeby to wszytsko ogarnac i nie zwariować:)) dzięki:)
 
gandzia dam sobie rękę uciąć, że jesteś wspaniałą mamą i będziesz się cieszyła z każdego dnia macierzyństwa - nie ważne jaki by on był ;-)
a babcie, to babcie i kto ich tam wie, jak one wychowywały swoje dzieci... które na pewno grzeczniutkie i rozumne były ;-)
3maj się!!!

PS. taka mała dygresja - przypomniały mi się słowa kolegi, ojca 2letnie grzecznej, pojętnej dziewczynki na to, że nasz syn uwielbia schody i nie da sobie przetłumaczyć, że nie można po nich chodzić samemu, bo spadnie - "jak to możliwe, że nie nauczycie go, że NIE WOLNO; dlaczego on ciągle biega; dlaczego chce tam gdzie nie wolno" - powiedział ten, który spędza z dzieckiem weekendy... niektórzy nie są w stanie pojąc, że dziecko to też człowiek (a jak wiadomo - każdy człowiek jest inny) i jest ciekawe świata!!!
 
Ja się zgodzę z maks_olo. Non stop gadam do Maksa. Układam piękne zdania złożone. (Mój brat mówi nawet nie biegaj z ołówkiem bo się przewrócisz i przebijesz sobie krtań hahaha) Codziennie mówię, że wchodzenie na stół kończy się upadkiem (i rzeczywiście co dziennie spada:) ale zawsze wchodzi. Co dziennie mówię mnóstwo rzeczy nie dotykaj, nie wchodź nie otwieraj drzwi i tłumaczę co z tego wyniknie i nici :)) zero sukcesów - choć ja podejrzewam, że mój rozumie tylko ma to w nosie. Pampersa też wyrzuca.

Wielu rodziców niestety ocenia inne dzieci po swoich doświadczeniach i uważa się za lepszych niestety z tego powodu. Mojej koleżanki córka zawsze w odwiedzinach siedzi u niej na kolanach i coś tam ogląda. Maks biega tak szybko, że lepiej by było gdyby prąd generował - więcej pożytku. Ale on już jako noworodek wyrywał się z rąk bo cały czas kopał rączkami i nóżkami i wszyscy się dziwili ale on mógł tylko leżeć na podzłodze (Myślicie , że źle wychowałam miesięczne dziecko??)

Maks bardzo dużo umie rzeczy związanych z motoryką ale za to ledwie co mówi. Rozumie proste komunikaty przynieś, podaj ale przyczynowo-skutkowości zdecydowanie nie.

I jeszcze tutaj artykuł o normalnych dzieciach (nie tych nad wyraz szybko rozwiniętych) co prawda dotyczy roczniaka ale myślę, że pół roku póxniej jest bardzo podobnie Rozwój dziecka. Co naprawdę umie roczny maluch?

"Nie wierz w to, że...(...)
• Zrozumie twoje argumenty, kiedy mu czegoś zabraniasz.(...)
Nie wierz w historie o rocznych dzieciach, które:(...)
• nie dotykają gorącego piekarnika ani nie wtykają palców do kontaktu tylko dlatego, że mama wytłumaczyła, dlaczego nie można tego robić.

Takie dzieci nie istnieją.(...)


Ps. Maks też zamiata po sobie, wyciera wodę, którą rozlał ale to komunikat - "proszę pozamiataj tu" i takie zdanie rozumie. oczywiście mówię mu weź miotełkę i zamieć bo rozsypałeś papierki ale nie łudzę się, że go interesuje i rozumie dlaczego ma to zrobić - robi to bo rozumie polecenie
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja się zgodzę z maks_olo. Non stop gadam do Maksa. Układam piękne zdania złożone. (Mój brat mówi nawet nie biegaj z ołówkiem bo się przewrócisz i przebijesz sobie krtań hahaha) Codziennie mówię, że wchodzenie na stół kończy się upadkiem (i rzeczywiście co dziennie spada:) ale zawsze wchodzi. Co dziennie mówię mnóstwo rzeczy nie dotykaj, nie wchodź nie otwieraj drzwi i tłumaczę co z tego wyniknie i nici :)) zero sukcesów - choć ja podejrzewam, że mój rozumie tylko ma to w nosie. Pampersa też wyrzuca.

Wielu rodziców niestety ocenia inne dzieci po swoich doświadczeniach i uważa się za lepszych niestety z tego powodu. Mojej koleżanki córka zawsze w odwiedzinach siedzi u niej na kolanach i coś tam ogląda. Maks biega tak szybko, że lepiej by było gdyby prąd generował - więcej pożytku. Ale on już jako noworodek wyrywał się z rąk bo cały czas kopał rączkami i nóżkami i wszyscy się dziwili ale on mógł tylko leżeć na podzłodze (Myślicie , że źle wychowałam miesięczne dziecko??)

Hehe Maksie to chyba są takie pędziwiatry ;) Podejrzewam, że mój Olek też rozumie NIE WOLNO (w końcu słyszy to co dziennie), ale dlaczego ma się stosować, skoro brojenie i jak mama się produkuje - jest takie ciekawe ;)

Ciężko dotrzeć do Rodziców, którzy mają jedno dziecko albo więcej, ale grzecznych... moi chłopcy są podobni, obaj uwielbiają broić, ale też są różni pod wieloma względami - dlatego nigdy nie powiem, że wystarczy postępować wg tych samych reguł, a dzieci będą takie same....

PS. jak wytłumaczyć 1,5roczniakowi " nie uwieszaj się na TV, bo spadnie i Cię zabije" - pokazać?...
 
Do góry