reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zwracanie innym uwagi "grzeczne dziecko" "cioci będzie przykro"

A tak a propos czy miałyście już może sytuacje gdzie Wasze dziecko nie chciało z Wami iść i jak na „stare babska” przystało padło hasło - „chodź pójdziesz ze mną jak z mamą nie chcesz” jak reagowałyście? 🧐
Ja miałam takie sytuacje kilka razy i szczerze byłam za nie wdzięczna. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mój dwulatek / dwulatka (bo w takim wieku oboje mi uciekali) biegli do mnie, łapali mnie za rękę i grzecznie szli tam, gdzie ja chciałam. Sama dzieci nie straszę, ale jak godzinę próbuję przejść 500 metrów, to mi się siła i cierpliwość kończyła. A tu nieoczekiwana pomoc.

A co do "grzecznych" dzieci. Do dzieci tak nie mówię. O dzieciach czasami tak, jak np jestem wyczerpana i powiem "mój synek cały wieczór był niegrzeczny, nie mam już siły". Dorosły zrozumie, nawet jeśli nie sprecyzuję, co znaczy to "niegrzeczny", bo to nie ma znaczenia.
 
reklama
Ja miałam takie sytuacje kilka razy i szczerze byłam za nie wdzięczna. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mój dwulatek / dwulatka (bo w takim wieku oboje mi uciekali) biegli do mnie, łapali mnie za rękę i grzecznie szli tam, gdzie ja chciałam. Sama dzieci nie straszę, ale jak godzinę próbuję przejść 500 metrów, to mi się siła i cierpliwość kończyła. A tu nieoczekiwana pomoc.

A co do "grzecznych" dzieci. Do dzieci tak nie mówię. O dzieciach czasami tak, jak np jestem wyczerpana i powiem "mój synek cały wieczór był niegrzeczny, nie mam już siły". Dorosły zrozumie, nawet jeśli nie sprecyzuję, co znaczy to "niegrzeczny", bo to nie ma znaczenia.
Straszenie właśnie działa jak czarodziejska różdżka,bo dziecko wierzy dorosłym, że naprawdę ktoś je zabierze! 🥺
Ja osobiście nie chciałabym takiej motywacji dla swojego dziecka.
 
Straszenie właśnie działa jak czarodziejska różdżka,bo dziecko wierzy dorosłym, że naprawdę ktoś je zabierze! 🥺
Ja osobiście nie chciałabym takiej motywacji dla swojego dziecka.
Mnie straszyli, że jak nie będę jadła, to przyjdzie cygan i mnie zabierze 😆 i powiem szczerze, nie mam przez to żadnej traumy i problemów z jedzeniem 😂 Też nie popadajmy w paranoję, że od jednego tekstu przypadkowej baby na mieście dziecko do końca życia będzie lękliwe, miało traumę i chodziło na terapię 😆
 
Mnie straszyli, że jak nie będę jadła, to przyjdzie cygan i mnie zabierze 😆 i powiem szczerze, nie mam przez to żadnej traumy i problemów z jedzeniem 😂 Też nie popadajmy w paranoję, że od jednego tekstu przypadkowej baby na mieście dziecko do końca życia będzie lękliwe, miało traumę i chodziło na terapię 😆
Raczej nie...ale tak czy owak ja nie życzę sobie, żeby obcy ludzie jak i również bliscy straszyli mi dziecko. Ja nie straszę cudzych i liczę na wzajemność. Mam mnóstwo znajomych matek, które mają podobne życzenie i uważam,że niekulturalne i NIEGRZECZNE jest takie wtrącanie się nawet jak mama znosi humory kilkulatka.
 
No ale skoro nie rozumie, to nie lepiej bezpośrednio drugiej osobie wytłumaczyć zamiast mówić do dziecka, rzucając złośliwe aluzje w stronę drugiej osoby? To powiedzieć jej grzecznie, ale wprost, co nam nie odpowiada i o co prosimy w zamian?
Zgadzam się z tym. Takie mówienie niby do dziecka, a jednak do dorosłego to pasywna agresja. Zwłaszcza, że ta dorosła osoba celowo nic złego nie zrobiła.
 
Straszenie właśnie działa jak czarodziejska różdżka,bo dziecko wierzy dorosłym, że naprawdę ktoś je zabierze! 🥺
Ja osobiście nie chciałabym takiej motywacji dla swojego dziecka.
Też bym wolała, żeby mnie dzieci słuchały. Mimo wszystko nie uważam tekstu "może pójdziesz ze mną" za straszenie. Jestem pewna, że oboje tego nie pamiętają. Jakiegoś szczególnego lęku też w nich nie zauważyłam.

A tak sobie myślę o tym, co znaczy "grzeczny". I moim zdaniem grzeczne zachowanie to zachowanie adekwatne do miejsca i sytuacji.
 
Też bym wolała, żeby mnie dzieci słuchały. Mimo wszystko nie uważam tekstu "może pójdziesz ze mną" za straszenie. Jestem pewna, że oboje tego nie pamiętają. Jakiegoś szczególnego lęku też w nich nie zauważyłam.

A tak sobie myślę o tym, co znaczy "grzeczny". I moim zdaniem grzeczne zachowanie to zachowanie adekwatne do miejsca i sytuacji.
Noi w tym problem,bo sytuacji jest mnóstwo i zależnie od sytuacji chcemy, żeby dziecko rozmawiało z innymi dziećmi,a innym razem było cicho i małe dziecko ma zgadywać. Dużo lepsze są konkretne komunikaty.
 
Mnie straszyli, że jak nie będę jadła, to przyjdzie cygan i mnie zabierze 😆 i powiem szczerze, nie mam przez to żadnej traumy i problemów z jedzeniem 😂 Też nie popadajmy w paranoję, że od jednego tekstu przypadkowej baby na mieście dziecko do końca życia będzie lękliwe, miało traumę i chodziło na terapię 😆
Zgadzam się z Tobą. Ale fasolka 32 ma przed sobą bunt 2 latka i jeszcze nie poznała co to asertywność 3 latka😁
 
Zgadzam się z Tobą. Ale fasolka 32 ma przed sobą bunt 2 latka i jeszcze nie poznała co to asertywność 3 latka😁
Uwielbiam teksty w tym stylu i mają być one argumentem 🤣🤣. Cały czas to słyszę, najpierw: zobaczysz jak dorośniesz. Później: zobaczysz jak będziesz 3 lata po ślubie. Następnie: zobaczysz jak będziesz 7 lat po ślubie. Potem: zobaczysz jak będziesz 10 lat po ślubie. Teraz: zobaczysz jak będą kolki. Itd itp. Chyba wszyscy zakładają,że każdy jest jak większość. Nie jest 😄
 
reklama
Uwielbiam teksty w tym stylu i mają być one argumentem 🤣🤣. Cały czas to słyszę, najpierw: zobaczysz jak dorośniesz. Później: zobaczysz jak będziesz 3 lata po ślubie. Następnie: zobaczysz jak będziesz 7 lat po ślubie. Potem: zobaczysz jak będziesz 10 lat po ślubie. Teraz: zobaczysz jak będą kolki. Itd itp. Chyba wszyscy zakładają,że każdy jest jak większość. Nie jest 😄
Masz trochę racji, ale z drugiej strony są pewne etapy rozwojowe, które przechodzą wszystkie dzieci i nie przeskoczysz tego. Ja na przykład często jestem zmuszona wziąć pod pachę mojego wrzeszczącego i wierzgajacego półtoraroczniaka z placu zabaw, bo nie umiem mu inaczej wytłumaczyć, że teraz czas na spanie/jedzenie. Drugą ręką pcham wózek, do którego nie chce się dać włożyć. Jestem ciekawa, co wtedy myślą ludzie, którzy na to patrzą. Jedni pewnie "matka potwór", a inni "niegrzeczne dziecko"... Doświadczenie mam niewiele większe niż Ty, ale wiem jedno - jestem dla dziecka przede wszystkim opiekunem, który ma zaspokoić jego potrzeby i wyznaczać mu granice. Na partnerskie dyskusje przyjdzie czas. Sue me🤡
 
Do góry