Kochane mamusie!
Chciałam zapytać jak w tym roku wygląda sprawa ze zwolnieniami w ciąży. Pracuje w handlu, po 12h. Na zmianie jestem sama. Nie mam możliwości na spokojnie zjedzenia posiłku, ponieważ jest to praca na wyspie w galerii handlowej. Obecnie jest zakaz spożywania posiłków na terenie galerii. Więc mam dosłownie chwilę, jak nie mam żadnego klienta. Zaczynam źle się czuć, bardzo mnie mdli, jestem okropnie wyczulona na zapachy, mam potrzebę częstego korzystania z toalety- nie zawsze mam taką możliwość, bo teraz w okresie świątecznym jest wzmożony ruch. Przez 12h musimy pracować w maskach na twarzy, zakrywając usta i nos, co jest szczególnie uciążliwe.
Ostatnią miesiączkę miałam 2 listopada. 2 grudnia byłam na badaniu ginekologicznym, jednak lekarz nic na usg nie widział. Powiedział tylko, że widzi zmiany w macicy i widzimy się za 3 tygodnie. Dodatkowo mam torbiel 5x5 cm. Cykle przed zajściem w ciążę miałam bardzo nieregularne, bywało że nie miałam miesiączki po 2 miesiące. Beta przyrasta prawidłowo, test jest pozytywny. Moje samopoczucie z dnia na dzień jest coraz gorsze. Chciałabym przed świętami pójść na zwolnienie, bo nie ukrywam że w obecnej sytuacji epidemiologicznej martwię się o siebie.
Czy prosiłyście lekarza o zwolnienie czy sam proponował? Po otrzymaniu pierwszego zwolnienia pytałyście, czy możecie kontynuować L4 do dnia porodu?