reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zwolnienie lekarskie

reklama
jak się jedna osoba postawi to tak. Ale wątpię, żeby zwolniła calą ekipę ;)
Ale to juz mniejsza.

Nie. Ja wiem, że takie nie jest. Ale to też dlatego, że nie ma takiej współodpowiedzialności. Bo jakbysmy wszystkie się postawiły, to by sytuacja w moment się zmienila. Żaden pracodawca nie zwolniłby natychmiast wszystkich kobiet.
Kiedyś pracowałam w firmie, gdzie zorganizowano strajk. (Zatrudnionych chyba z 800 osob) Produkcja zatrzymała się na godzinę. Po wszystkim okazało sie, że nie został ten strajk odpowiednio zgłoszony i osoby, które go zorganizowały wyleciały dyscyplinarnie.
Związki zawodowe istnieją, ale idą tam osoby, które takich rzeczy nie organizują, tylko takie co siedzą cicho. Kiedyś nawet głosowałam, moja przełożona sprawdzała czy na pewno oddałam głos właśnie na nią.
Koleżanki oczywiście bez problemu wskazały władzom kto był pomysłodawcą.
Koniec końców podwyżki były, ale nie dla tych co walczyły. Teraz już wszyscy siedzą cicho.
 
Myślę, że o tym to wie każdy

Mam kontakt z osobami pracującymi w ZUS i uwierz mi 99% nie wie.
A potem jest płacz bo pieniędzy nie ma.

Edit. Nawet tutaj kilka tygodni temu widziałam wpisy o chodzeniu na siłownię na L4 bez totalnej spiny.
Przecież to jest chwila, żeby ustalić dane tej osoby.
 
Kiedyś pracowałam w firmie, gdzie zorganizowano strajk. (Zatrudnionych chyba z 800 osob) Produkcja zatrzymała się na godzinę. Po wszystkim okazało sie, że nie został ten strajk odpowiednio zgłoszony i osoby, które go zorganizowały wyleciały dyscyplinarnie.
Związki zawodowe istnieją, ale idą tam osoby, które takich rzeczy nie organizują, tylko takie co siedzą cicho. Kiedyś nawet głosowałam, moja przełożona sprawdzała czy na pewno oddałam głos właśnie na nią.
Koleżanki oczywiście bez problemu wskazały władzom kto był pomysłodawcą.
Koniec końców podwyżki były, ale nie dla tych co walczyły. Teraz już wszyscy siedzą cicho.

Czy dasz mi namiary na te "firmę" na priv?
Bo ja bardzo chętnie się tym zajmę :)
 
Kiedyś pracowałam w firmie, gdzie zorganizowano strajk. (Zatrudnionych chyba z 800 osob) Produkcja zatrzymała się na godzinę. Po wszystkim okazało sie, że nie został ten strajk odpowiednio zgłoszony i osoby, które go zorganizowały wyleciały dyscyplinarnie.
Związki zawodowe istnieją, ale idą tam osoby, które takich rzeczy nie organizują, tylko takie co siedzą cicho. Kiedyś nawet głosowałam, moja przełożona sprawdzała czy na pewno oddałam głos właśnie na nią.
Koleżanki oczywiście bez problemu wskazały władzom kto był pomysłodawcą.
Koniec końców podwyżki były, ale nie dla tych co walczyły. Teraz już wszyscy siedzą cicho.
Wiesz, gdyby kobiety nie walczyly, to byś praw wyborczych też nie miała. A tez mogły powiedzieć yolo, niech każda mysli tylko o sobie ;)

Ja uwazam, że to po prostu kolejny etap walki o siebie i swoje prawa.

Bo potem to wcale nie konczy sie na L4 ciązowym i na porodzie. Potem wraca się do pracy i masz kolejna serię praw, ktore pracodawca będzie beztrosko zlewał, bo przecież się nie postawisz. Potem właśnie się siedzi i zastanawia czy jak weźmiesz opiekę, bo dziecko jest chore to już Cię zwolnią czy dopiero przy następnej. Czy będa Ci robić pod gorke z przerwami na karmienia. A co jak będziesz musiala wyjść w trakcie pracy bo zadzwonią ze żłobka. Niestety tak to u nas wygląda. I będę powtarzac do upartego że jest to dlatego, że się na to godzimy.
 
Wiesz, gdyby kobiety nie walczyly, to byś praw wyborczych też nie miała. A tez mogły powiedzieć yolo, niech każda mysli tylko o sobie ;)

Ja uwazam, że to po prostu kolejny etap walki o siebie i swoje prawa.

Bo potem to wcale nie konczy sie na L4 ciązowym i na porodzie. Potem wraca się do pracy i masz kolejna serię praw, ktore pracodawca będzie beztrosko zlewał, bo przecież się nie postawisz. Potem właśnie się siedzi i zastanawia czy jak weźmiesz opiekę, bo dziecko jest chore to już Cię zwolnią czy dopiero przy następnej. Czy będa Ci robić pod gorke z przerwami na karmienia. A co jak będziesz musiala wyjść w trakcie pracy bo zadzwonią ze żłobka. Niestety tak to u nas wygląda. I będę powtarzac do upartego że jest to dlatego, że się na to godzimy.
Zgadzam się z tym, że gdyby ludzie się nie godzili to by tego nie było. Tylko z obserwacji w mojej ostatniej pracy mam wrażenie, że im pracodawca jest gorszy, tym ludzie sobie bardziej wilkami są.
Im bardziej dokręca śrubę, tym bardziej są potulni. Mimo że powinno być na odwrót.
Ja się nie godziłam, więc zaczęto mnie pomijać w premiach i możliwościach awansu. Mimo to nie żałuję, bo dziobakiem nigdy nie będę :) Tylko, że ja nie żyje od 10 do 10. Może jakbym nie miała dać co jeść dziecku, albo groziłby mi komornik też bym się zaczęła łamać...

Szkoda tylko, że to często pracownicy pracownikom gotują ten los (niestety kobiety jeszcze bardziej są bezwzględne)
 
Zgadzam się z tym, że gdyby ludzie się nie godzili to by tego nie było. Tylko z obserwacji w mojej ostatniej pracy mam wrażenie, że im pracodawca jest gorszy, tym ludzie sobie bardziej wilkami są.
Im bardziej dokręca śrubę, tym bardziej są potulni. Mimo że powinno być na odwrót.
Ja się nie godziłam, więc zaczęto mnie pomijać w premiach i możliwościach awansu. Mimo to nie żałuję, bo dziobakiem nigdy nie będę :) Tylko, że ja nie żyje od 10 do 10. Może jakbym nie miała dać co jeść dziecku, albo groziłby mi komornik też bym się zaczęła łamać...

Szkoda tylko, że to często pracownicy pracownikom gotują ten los (niestety kobiety jeszcze bardziej są bezwzględne)
No tak. Ja o tym mowię, ze to własnie ludzie sobie takie kuku robią wzajemnie.
 
Mam kontakt z osobami pracującymi w ZUS i uwierz mi 99% nie wie.
A potem jest płacz bo pieniędzy nie ma.

Edit. Nawet tutaj kilka tygodni temu widziałam wpisy o chodzeniu na siłownię na L4 bez totalnej spiny.
Przecież to jest chwila, żeby ustalić dane tej osoby.
ja na L4 to się bałam że będę pod prysznicem i nie usłyszę, że przyszli i będę się tłumaczyć, a inni publicznie wrzucają zdjęcia z zagranicy na internety 🤦
Ale prawo jest jak płot baran się zatrzyma a wąż się prześlizgnie.
 
Zgadzam się z tym, że gdyby ludzie się nie godzili to by tego nie było. Tylko z obserwacji w mojej ostatniej pracy mam wrażenie, że im pracodawca jest gorszy, tym ludzie sobie bardziej wilkami są.
Im bardziej dokręca śrubę, tym bardziej są potulni. Mimo że powinno być na odwrót.
Ja się nie godziłam, więc zaczęto mnie pomijać w premiach i możliwościach awansu. Mimo to nie żałuję, bo dziobakiem nigdy nie będę :) Tylko, że ja nie żyje od 10 do 10. Może jakbym nie miała dać co jeść dziecku, albo groziłby mi komornik też bym się zaczęła łamać...

Szkoda tylko, że to często pracownicy pracownikom gotują ten los (niestety kobiety jeszcze bardziej są bezwzględne)
Nie jestem biegła w psychologii tłumu, ale podejrzewam, że to jest taki mechanizm manipulacji. Pracodawca tyranizuje pracowników, oni się do tego przyzwyczajają a każdy zdrowo rozsądkowy glos jest ostatecznei traktowany jako wrogi. Bo skoro ja zaciskam zęby, to dlaczego ktoś inny chce, żeby było lżej - może z nim jest coś nie tak, a może że mną?

Dlatego w demokratycznym państwie takimi sprawami jak wykrywanie wyłudzeń, stanowienie prawa i konstruowanie mechanizmów pomocowych (dla pracowników i pracodawców) zajmują się urzędy. Posłowie i inicjatywy obywatelskie, korzystający z opinii ekspertów, mają prawdziwe instrumenty do tego, żeby coś z tym zrobic.

Ale temat jest widoczny na internetowym forum kobiecym a w przestrzeni publicznej to raczej nie. Poza tym, jakby np. zaproponowali większą składkę zus za pracownicę w wieku reprodukcyjnym na stanowisku z ryzykami dla kobiet w ciąży (i tym samym objęcie jej zasiłkiem nie na chorobę a na warunki pracy), to będzie larum, że doprowadzi to do dyskryminacji przy zatrudnianiu, że składki już są wysokie, że to komplikacja księgowa. Że ostatecznie wyjdzie budzetowo na to samo, bo dotychczas niektóre kobiety się dogadywały i pracowały w ciąży, a przy takim rozwiązaniu mogłyby mieć z automatu pensję za siedzenie w domu. Itd.
 
reklama
Ja tak pomyślałam. Wydawało mi się, że złapałam pana Boga za nogi. Praca w urzędzie. Co prawda mniejsze pieniądze, ale 8 godzin prostej pracy i do domu. Owszem,praca była prosta. Nie wolno ci myśleć, o niczym nie decydujesz tylko pracujesz jak robot. Dla mnie to był odpoczynek od obowiązkow przekraczających moje kompetencje, decydowania, o rzeczach o których nie miałam pojęcia itd.
Ale... Szefowa- zupełnie przypadkiem żona bardzo ważnej persony. Nietykalna. Boże, praca z nią to było wyzwanie. Ludzie z lepszymi kompetencjami i wykształceniem płaszczyli się przed nią jakby niewiadomo kim była. Jedno potknięcie, nie pochwalenie jej dzisiejszej stylówki, albo nie zrobienie kawy i po tobie.
Koleżankę tak niszczyła psychicznie, że ta ciągle płakała. Wmawiała jej rzeczy które nie miały miejsca. Byłam świadkiem, ale nic z tym nie zrobiłam, siedziałam jak słup i udawałam że nie słyszę :( i tak wyleciałyśmy z tej roboty po okresie próbnym.
Tutaj też słyszałam od samej szefowej, że zwalnia dziewczynę bo poszła na L4 nie uprzedzając jej o niczym i że miała problem z obstawieniem sklepu. Ja też z jednej strony ją rozumiem, ale bywają różne przypadki a to że jesteśmy po jednej na sklepie to powinna mimo wszystko mieć kogoś na zastępstwa. Ja nawet nie mogę urlopu zaplanować bo nie wiem czy będzie miał kto za mnie przyjść do pracy, ale jak mi został z tamtego roku to musiałam wykorzystać do marca.
 
Do góry