reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zwolnienie lekarskie

Nie rozumiem tej nagonki "ciąża to nie choroba". Nie jest chorobą, ale normalnym stanem też nie jest, a kobieta w ciąży ma normalnie pracować po 8 godzin, a później normalnie zajmować się starszymi dziećmi i domem. Wszystko normalnie - tylko jej stan jest nienormalny. Naprawdę, byłoby wygodniej, gdyby jednak było trochę więcej przywilejów dla kobiet w ciąży. Głupie ustąpienie miejsca to już teraz tragedia, a co dopiero dostosowanie warunków pracy albo skrócenie czasu pracy. Po co więc się męczyć? Mamy udowadniać innym, że możemy? Że mimo osłabienia i objawów ciążowych możemy działać na wysokich obrotach? I krytykować kogoś, kto robi inaczej?

Sama jestem za tym, że nie powinno się brać zwolnienia bez powodu, ale jednak w ciąży tych powodów może być dużo. Nie sądzę, żebym była jakimś wyjątkiem, który w ciąży czuje się jak z dwumiesięczną grypą żołądkową, po tygodniu nieprzespanych nocy.

A co do braku zwolnienia - niektórzy to i z grypą przychodzą do pracy. I to tacy najczęściej narzekają na innych "ja mogłam, to Ty też możesz ".
Ale wlasnie o to chodzi, że jak dolegliwości Ci nie pozwalają pracowac to idziesz na zwolnienie z powodu dolegliwości, a nie z powodu ciąży. Tylko wtedy nie planujesz, że pójdziesz na L4 w konkretnym momencie ciązy.

No i roznica jest taka, ze ustępowanie miejsca nie jest obowiązkiem, a dostosowanie stanowiska pracy jest 🤷‍♀️

Przez to, jak teraz te L4 są naduzywane, Twoja wnuczka może już nie mieć L4 w ciązy wcale. Takie będą konsekwencje.
cos mi sie wydaje ze w Polsce takich miejsc jest coraz mniej
Nie zgodzę się.
 
reklama
Nie rozumiem tej nagonki "ciąża to nie choroba". Nie jest chorobą, ale normalnym stanem też nie jest, a kobieta w ciąży ma normalnie pracować po 8 godzin, a później normalnie zajmować się starszymi dziećmi i domem. Wszystko normalnie - tylko jej stan jest nienormalny. Naprawdę, byłoby wygodniej, gdyby jednak było trochę więcej przywilejów dla kobiet w ciąży. Głupie ustąpienie miejsca to już teraz tragedia, a co dopiero dostosowanie warunków pracy albo skrócenie czasu pracy. Po co więc się męczyć? Mamy udowadniać innym, że możemy? Że mimo osłabienia i objawów ciążowych możemy działać na wysokich obrotach? I krytykować kogoś, kto robi inaczej?

Sama jestem za tym, że nie powinno się brać zwolnienia bez powodu, ale jednak w ciąży tych powodów może być dużo. Nie sądzę, żebym była jakimś wyjątkiem, który w ciąży czuje się jak z dwumiesięczną grypą żołądkową, po tygodniu nieprzespanych nocy.

A co do braku zwolnienia - niektórzy to i z grypą przychodzą do pracy. I to tacy najczęściej narzekają na innych "ja mogłam, to Ty też możesz ".

To nie jest nagonka.
Ciąża jest stanem naturalnym, dlatego nie jest chorobą. Każdy rozumie słabe samopoczucie, czy skomplikowaną ciążę - ale zwolnienie też ma swoje granice. Oczekiwanie, że inni będą tolerować chodzenie na L4 bez powodu w ramach "bo chce odpocząć skoro jestem w ciąży i płacę składki" jest zwyczajnie śmieszne. 🤷🏻‍♀️

Ludzka wyrozumiałość ma granice i empatia także, wygodnictwo i cwaniactwo nie musi być obowiązkowo oklaskiwane a panie, które tylko czyhają żeby nawet nie faktycznie być w domu bo źle się czują tylko szukają wczasów od pracy, głaskane po głowie być nie muszą. 😊
Jeśli jest taki problem z pracowaniem, to czemu się zwyczajnie nie zwolnić i nie zająć się głównie rodzeniem dzieci i leżeniem odłogiem, w końcu żyjemy w rozdawniczym państwie samych dodatków.
 
Przez to, jak teraz te L4 są naduzywane, Twoja wnuczka może już nie mieć L4 w ciązy wcale. Takie będą konsekwencje.
Patrząc na to, jak wygląda teraz sprawa dzietności w Polsce, to nie sądzę, żeby za 50 lat kobiety nie mogły korzystać ze zwolnienia lekarskiego. Wręcz przeciwnie - jeśli sytuacja się nie poprawi, to tych dzieci nie będzie rodziło się więcej, a to nie jest celem rządzących.

Na razie widzę działania mające jedynie zniechęcić kobiety do rodzenia. Musiałyby zajść zmiany na szeroką skalę, żeby to się zmieniło. Tak samo jak z chorobowym w ciąży. Bo ja nawet nie mówię o tym, że objawy uniemożliwiają mi pracę. Grypa też mi jej nie uniemożliwia. Ale tak jak do pracy nie będę chodziła z grypą, tak też nie będę chodziła, gdy wymiotuję co chwilę bądź zasypiam na stojąco. Są to czynniki zdecydowanie utrudniające funkcjonowanie.
 
Patrząc na to, jak wygląda teraz sprawa dzietności w Polsce, to nie sądzę, żeby za 50 lat kobiety nie mogły korzystać ze zwolnienia lekarskiego. Wręcz przeciwnie - jeśli sytuacja się nie poprawi, to tych dzieci nie będzie rodziło się więcej, a to nie jest celem rządzących.

Na razie widzę działania mające jedynie zniechęcić kobiety do rodzenia. Musiałyby zajść zmiany na szeroką skalę, żeby to się zmieniło. Tak samo jak z chorobowym w ciąży. Bo ja nawet nie mówię o tym, że objawy uniemożliwiają mi pracę. Grypa też mi jej nie uniemożliwia. Ale tak jak do pracy nie będę chodziła z grypą, tak też nie będę chodziła, gdy wymiotuję co chwilę bądź zasypiam na stojąco. Są to czynniki zdecydowanie utrudniające funkcjonowanie.
Ale wymioty juz sa wskazaniem do L4 przeciez.
Tylko potem możesz wrocić jak wymioty się kończą. Chodzi o sam fakt brania zwolnienia, bo jestes w ciązy. Bo sorry, ale jak planujesz, że popracujesz do 4m, a potem idziesz odpoczywać, to na jakiej podstawie to L4?

Przykladowo mnie w ciązy nie było absolutnie nic. Ani bóli ani mdłości, gdyby nie to, że musialam leżeć, to spokojnie mogłabym pracować i do porodu. Wiec takie ciąże tez są. Grypę tez możesz przejśc tak, ze siedzisz na zdalnym, a może Cię sieknąc i tydzien nie wstajesz z łózka. No bywa tak i tak 🤷‍♀️ nikt tu nie kwestionuje zasadności L4 w momencie, kiedy są jakieś objawy czy wskazania. Ale czy te osoby biorące L4 z wygody serio chcialyby byc na miejscu ciąz problematycznych? Ja leżalam w szpitalu na sali z dziewczyną, ktora lezala od 8 do 34tc w szpitalu. To trochę tak jak z uzywaniem miejsc parkingowych dla inwalidow - chcecie byc na ich miejscu?

A co do tych 50 lat to nie bylabym taka pewna, bo rozdaja tak duzo, ze predzej czy później zaczna szukać oszczędnosci. A już się przewijał taki temat w róznych wypowiedziach polityków i L4 ciązowe było brane pod uwagę do reformy.
 
Jeśli jest taki problem z pracowaniem, to czemu się zwyczajnie nie zwolnić i nie zająć się głównie rodzeniem dzieci i leżeniem odłogiem, w końcu żyjemy w rozdawniczym państwie samych dodatków
co ja czytam... moja opinia jest zgoła inna. To właśnie takie neoliberalne podejście i patrzenia na macierzyństwo przez pryzmat tego, że brak wytwarzania kapitału to leżenie odłogiem jest problemem...
I ja wiem, że niektóre z nas będą preferowały styl wychowania, w którym zamiast spędzać czas z dzieckiem spędza się go w pracy (żeby pracodawca się cieszył z zysku, a my żebyśmy sobie mogli kupić kolejny niepotrzebny chłam, żeby imponować ludziom, których nawet nie lubimy), ale na szczęście to nie jest jedyny model, jaki mamy do wyboru. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego sytuacja, w której dziewczyna obciążona pracą fizyczną stara się zadbać o siebie i swój komfort, a co za tym idzie o komfort i przyszłe zdrowie jej dziecka wywołuje aż takie solidaryzowanie się z januszeksami albo korporacjami...
I żeby nie było, ja pracowałam aż do porodu, ale miałam lekką pracę w budżetówce z dużą dozą zdalności, więc miałam bardzo preferencyjne warunki, a wiele kobiet nie ma takiej możliwości. Tym bardziej nie wiem, czemu np miało by mnie boleć, że ktoś, kto sam zasuwa na sklepie, weźmie sobie to L4 wcześniej. Mamy najniższy przyrost w historii, naprawdę bym się nie bała, o te chciwe ciężarne okradające Państwo... Państwo codziennie robi Was w wała w o wiele wyższym stopniu.
 
Chyba żyjemy w innych państwach, skoro Tobie ktoś same dodatki daje.

Uderz w stół, co? 😁
Nie pobieram żadnych dodatków. Nie mam takiej potrzeby. 🙂
Podaję proste rozwiązanie dla tych którym nie chce się pracować. To rozwiązanie 2w1, dbanie o wzrost dzietności i odpoczynek w jednym. Ciężarna zadowolona i państwa nikt nie kantuje. A na jej miejsce też zawsze wskoczy ktoś, kto chętnie będzie pracował. 🙂
 
Uderz w stół, co? 😁
Nie pobieram żadnych dodatków. Nie mam takiej potrzeby. 🙂
Podaję proste rozwiązanie dla tych którym nie chce się pracować. To rozwiązanie 2w1, dbanie o wzrost dzietności i odpoczynek w jednym. Ciężarna zadowolona i państwa nikt nie kantuje. A na jej miejsce też zawsze wskoczy ktoś, kto chętnie będzie pracował. 🙂
I to jest jakaś chwała, że płacisz podatki, a nie pobierasz świadczeń, które Ci sie należą? Bo ja bym nazwała to inaczej, ale nie lubię być złośliwa.

Brakuje pracowników w handlu, już widzę te kolejki chętnych, żeby pracować ciężko za najniższą
 
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego sytuacja, w której dziewczyna obciążona pracą fizyczną stara się zadbać o siebie i swój komfort, a co za tym idzie o komfort i przyszłe zdrowie jej dziecka wywołuje aż takie solidaryzowanie się z januszeksami albo korporacjami...
Bo w świetle obowiązujących w Polsce przepisów ta dziewczyna ma zgłosić pracodawcy fakt bycia w ciąży i to pracodawca ma zapewnić jej odpowiednie do jej stanu warunki pracy. Jeśli nie potrafi tego zrobić, zwalnia ją z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem wynagrodzenia. Koniec, kropka. Tak to ma wyglądać. Jeśli ta dziewczyna idzie sobie na L4, to właśnie wspiera niezgodne z prawem praktyki pracodawcy.
 
reklama
Bo w świetle obowiązujących w Polsce przepisów ta dziewczyna ma zgłosić pracodawcy fakt bycia w ciąży i to pracodawca ma zapewnić jej odpowiednie do jej stanu warunki pracy. Jeśli nie potrafi tego zrobić, zwalnia ją z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem wynagrodzenia. Koniec, kropka. Tak to ma wyglądać. Jeśli ta dziewczyna idzie sobie na L4, to właśnie wspiera niezgodne z prawem praktyki pracodawcy.
To ja bym też dodała, że ktoś jej to L4 wystawia. Ktoś, kto ma do tego uprawnienia. I tak, jak często lekarz jest dla niektórych z Was wyrocznią, tak może należy być konsekwentnym w tym myśleniu i zaakceptować, że lekarz jest specjalistą i wie lepiej, czy komuś się należy zwolnienie, niż randomowe laski z internetu (mówię tu też o sobie).
Mi lekarze próbowali wciskać L4 na każdej wizycie. Nie sądzę, że trafiałam na samych wyjątkowych.
 
Do góry