reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • 15.04.2025 o 12:00 zapraszamy Cię serdecznie na live, który poprowadzi psycholożka i psychoterapeutka Agnieszka Dąbrowska (@zdrowo_i_purpurowo), a jej gościnią będzie Anna Ślusarczyk (@kawa_z_uwaznoscia) – dziennikarka, psycholożka zdrowia i jakości życia, trenerka umiejętności DBT, liderka Family Connections i redaktorka naczelna portalu @babyboom_pl. Porozmawiamy o tym: czym tak naprawdę jest uważność w codziennym życiu mamy, jak wspierać dziecko swoją obecnością, nie tylko działaniem, jak zatrzymać się choć na chwilę, nawet jeśli wszystko dookoła pędzi, i dlaczego uważność może być jednym z najpiękniejszych prezentów, jakie dajemy dziecku i sobie. To będzie ciepła, wspierająca rozmowa – bez oceniania, za to z dużą dawką otwartości i akceptacji. Zrób sobie kubek herbaty, usiądź wygodnie i bądź z nami 💛 Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Zwolnienie lekarskie

Pozwolę sobie odnieść się jeszcze do jednej rzeczy, bo aż sobie z ciekawości sprawdziłam :D

Otóż bardzo zaciekawił mnie argument, że ja sobie płacę skladki, to teraz mogę iśc na pełnopłatne L4 na cala ciąże.

Otóż w przypadku moim jeden miesiąc pełnopłatnego L4 to 28 miesięcy odprowadzania składki zdrowotnej. Zakładając, że po drodze nie idę na wizytę, nie dostaję częściowo refundowanych leków, nie korzystam z opieki medycznej w żadnym innym zakresie, tylko ta składka "czeka" na moje L4.
8 miesięcy pełnopłatnego L4 u mnie to 224 miesiące skladkowe czyli 18,5 roku pracy :D

To sie w żaden sposób nie kalkuluje. W żaden 🤷‍♀️ zwłaszcza, że do tego warto dodać to, co NFZ płaci szpitalowi za poród albo za opiekę w ciązy, jezeli nie macie prywatnej. Do tego ewentualne leki.

Argument totalnie odklejony z tymi składkami.
 
reklama
Jezu przepraszam, ale aż się wtrącić muszę. Z PIPem jestem w sumie na bieżąco bo moja znajoma ma sprawę z sądzie z pracodawcą. Nie będę aż tak podawała szczegółów, ale wierzcie mi jest łamane prawo i to ostro i wg jej prawnika pozew jest mocno zasadny i wiecie co? Była fakt jedna rozprawa, a drugą odwołali. Nie podając ani przyczyny, ani kolejnego terminu i z tego co mi/nam jest wiadomo firma ma takie plecy, że jedyne co można zrobić to przestać walczyć. Zgadzam się tu z Wami wszystkimi, no może z małymi wyjątkami. Walka jest bardzo ważna, zwłaszcza o swoje prawa i ich egzekwowanie, ALE jak (tak kobieta-kobiecie wilkiem) są debilki, które „łapią pracodawcę na dziecko” czyt. ledwo okres próbny mija a ta już na l4. Są te, które mimo ciąży chcą pracować, proszą o zmianę miejsca pod ich stan lub wypłatę i zwolnienie z obowiązku pracy a są zastraszane i ostatnie o czym myślą to walka w ciąży z pracodawcą, gdzie umówmy się to nie jest miesiąc czy dwa i po wszystkim ale się to ciągnie. Przykro to mówić, ale dopóki wszystkie kobiety bez wyjątku nie zrobią strajku to nie zmieni się nic. Taka prawda.
Zgadzam się, że w ciąży walka z pracodawcą może nie być niczym fajnym. Ale ja już nie wiem, czy jestem jakaś "odklejona", natomiast nie wyobrażam sobie zachodzić w ciążę pracując w miejscu, gdzie ktoś nie szanuje moich praw, mnie oszukuje itp. Może zdarzyć się sytuacja, że szef zawsze był w porządku, a nagle w ciąży robi pod górkę. Ale raczej są to wyjątki. W większości kobiety wiedzą, że nie są w stanie się dogadać z pracodawcą, że on nie dostosuje stanowiska pracy itp., a i tak decydują się na dziecko. Tego nie rozumiem. Sama chciałam pracować tak długo, jak dam radę. Szefowej nie chciałam mówić o ciąży do końca pierwszego trymestru, ale wiedziałam, że jak już powiem, to będę mogła się dogadać i pracować w komfortowych dla siebie warunkach. Tak się złożyło, że z wizyty w 7 tc wyszłam z L4 i tyle było z mojego planowania. Ale świadomie planować ciążę w sytuacji, gdy pracodawca nie respektuje moich praw? Nie ogarniam 🤷
 
Zgadzam się, że w ciąży walka z pracodawcą może nie być niczym fajnym. Ale ja już nie wiem, czy jestem jakaś "odklejona", natomiast nie wyobrażam sobie zachodzić w ciążę pracując w miejscu, gdzie ktoś nie szanuje moich praw, mnie oszukuje itp. Może zdarzyć się sytuacja, że szef zawsze był w porządku, a nagle w ciąży robi pod górkę. Ale raczej są to wyjątki. W większości kobiety wiedzą, że nie są w stanie się dogadać z pracodawcą, że on nie dostosuje stanowiska pracy itp., a i tak decydują się na dziecko. Tego nie rozumiem. Sama chciałam pracować tak długo, jak dam radę. Szefowej nie chciałam mówić o ciąży do końca pierwszego trymestru, ale wiedziałam, że jak już powiem, to będę mogła się dogadać i pracować w komfortowych dla siebie warunkach. Tak się złożyło, że z wizyty w 7 tc wyszłam z L4 i tyle było z mojego planowania. Ale świadomie planować ciążę w sytuacji, gdy pracodawca nie respektuje moich praw? Nie ogarniam 🤷
1. Nie każda ciąża jest planowana.
2. Decyzja o dziecku to nie jest hop siup, często to są lata starań, 9 miesiecy ciąży. Nie uzależniałabym decyzji o ciąży od sytuacji zawodowej (o ile nie jest to tak, że ktoś ledwo wiąże koniec z końcem).
3. Znaleźć super pracę to też trochę trwa...
 
1. Nie każda ciąża jest planowana.
2. Decyzja o dziecku to nie jest hop siup, często to są lata starań, 9 miesiecy ciąży. Nie uzależniałabym decyzji o ciąży od sytuacji zawodowej (o ile nie jest to tak, że ktoś ledwo wiąże koniec z końcem).
3. Znaleźć super pracę to też trochę trwa...
1. Uważam że każda ciąża powinna być chciana i planowana.
2. To ja mam odwrotnie. Jedynie pewna sytuacja zawodowa równoznaczna jest dla mnie z rozpoczęciem starań o dziecko.
3. To że pracodawca stosuje się do prawa pracy nie czyni pracy "super" tylko NORMALNĄ. Znalezienie odpowiedniej pracy przed ciążą według mnie jest lepsze, niż później w ciąży narażanie się na stres, martwienie się o dziecko, siebie, stabilność finansową.
 
1. Uważam że każda ciąża powinna być chciana i planowana.
2. To ja mam odwrotnie. Jedynie pewna sytuacja zawodowa równoznaczna jest dla mnie z rozpoczęciem starań o dziecko.
3. To że pracodawca stosuje się do prawa pracy nie czyni pracy "super" tylko NORMALNĄ. Znalezienie odpowiedniej pracy przed ciążą według mnie jest lepsze, niż później w ciąży narażanie się na stres, martwienie się o dziecko, siebie, stabilność finansową.

Odniosę się tylko do pkt 3. A potem przychodzi 40-45 letnia kobieta do lekarza - panie nie mogę zajść w ciążę. Już wszystko jest brakuje tylko dziecka…
Albo inna sytuacja starania o ciążę trwają 5-10 lat… już niektóre firmy szybciej padają.
 
Odniosę się tylko do pkt 3. A potem przychodzi 40-45 letnia kobieta do lekarza - panie nie mogę zajść w ciążę. Już wszystko jest brakuje tylko dziecka…
Albo inna sytuacja starania o ciążę trwają 5-10 lat… już niektóre firmy szybciej padają.
Znam pary, które rozpoczęły starania w wieku dwudziestu kilku lat i nie dane im było zostać rodzicami. Wiek nie jest jedynym wyznacznikiem sukcesu. Firma może splajtować, wiele złych rzeczy może się wydarzyć po drodze, na które nie mamy wpływu. Ale tkwienie 4 lata (jak autorka) w firmie, gdzie szef działa niezgodnie z prawem nie jest sytuacja nagłą i nieplanowaną, tylko jej świadomą decyzją.
 
Znam pary, które rozpoczęły starania w wieku dwudziestu kilku lat i nie dane im było zostać rodzicami. Wiek nie jest jedynym wyznacznikiem sukcesu. Firma może splajtować, wiele złych rzeczy może się wydarzyć po drodze, na które nie mamy wpływu. Ale tkwienie 4 lata (jak autorka) w firmie, gdzie szef działa niezgodnie z prawem nie jest sytuacja nagłą i nieplanowaną, tylko jej świadomą decyzją.
Ja zaczęłam starania o ciążę w wieku 25 lat, a o swojej chorobie wiem od 13 roku życia. Zaszłam w ciążę jak miałam 30 lat. Jakbym czekała aż znajdę odpowiednią pracę pewnie nigdy bym nie zaszła w ciążę. Czasem nie zaplanujesz niskiej rezerwy jajników ani nie poznasz swojej płodności jeśli najpierw zadbasz o zaplecze finansowe i pewną pracę na dobrych warunkach.
 
Ja zaczęłam starania o ciążę w wieku 25 lat, a o swojej chorobie wiem od 13 roku życia. Zaszłam w ciążę jak miałam 30 lat. Jakbym czekała aż znajdę odpowiednią pracę pewnie nigdy bym nie zaszła w ciążę. Czasem nie zaplanujesz niskiej rezerwy jajników ani nie poznasz swojej płodności jeśli najpierw zadbasz o zaplecze finansowe i pewną pracę na dobrych warunkach.
Myslę, że wystarczy zadbac o to, zeby miec uop, a nie smieciowkę i jakies logiczne miejsce pracy, gdzie nie kręcą.
 
Nie rozumiem tej nagonki "ciąża to nie choroba". Nie jest chorobą, ale normalnym stanem też nie jest, a kobieta w ciąży ma normalnie pracować po 8 godzin, a później normalnie zajmować się starszymi dziećmi i domem. Wszystko normalnie - tylko jej stan jest nienormalny. Naprawdę, byłoby wygodniej, gdyby jednak było trochę więcej przywilejów dla kobiet w ciąży. Głupie ustąpienie miejsca to już teraz tragedia, a co dopiero dostosowanie warunków pracy albo skrócenie czasu pracy. Po co więc się męczyć? Mamy udowadniać innym, że możemy? Że mimo osłabienia i objawów ciążowych możemy działać na wysokich obrotach? I krytykować kogoś, kto robi inaczej?

Sama jestem za tym, że nie powinno się brać zwolnienia bez powodu, ale jednak w ciąży tych powodów może być dużo. Nie sądzę, żebym była jakimś wyjątkiem, który w ciąży czuje się jak z dwumiesięczną grypą żołądkową, po tygodniu nieprzespanych nocy.

A co do braku zwolnienia - niektórzy to i z grypą przychodzą do pracy. I to tacy najczęściej narzekają na innych "ja mogłam, to Ty też możesz ".
 
reklama
Do góry