reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

żony marynarzy..integujmy się:)

ja juz rodzilam na klinicznej- nie mam wyjscia tylko tam mnie przyjmą. jestem cukrzykiem od 16 roku zycia. teraz martwie sie tylko o to by mala oddychala po wyjeciu z brzuszka. i tak nie rodze naturalnie-wiec nie msuze szukac poloznej z sercem. zobaczymy jak sie sprawy potoczą.
masz racje-rozmowa ze "starym" uskrzydla. ja juz swojego od poczatku pazdziernika nie widzę-i pewnie tak szybko nie zobacze. nawet nie moze przyspieszyc powrotu tym razem-a sytuacja robi sie krytyczna. mam andzieje,ze przeciagniemy ciaze i urodze po jego powrocie.
żal sie Izunia ile chcesz-po tu tu jestesmy..
 
reklama
dlaczego tylko na Klinicznej możesz rodzić; w gdyni Cię nie przyjmą?! Sorki, że tak pytam nie wiem jak to jest z cukrzykami. A poza tym dzielna z Ciebie dziewucha, trzymam kciuki, żeby facet dotarł na czas :) Pozdrawiam
 
kliniczna ma wyłącznosc na takie przypadki jakim ja jestem. nikt inny mnie nie rpzyjmie. no ewentualnie zaspa-ale lekarza mam juz z klinicznej-wiec nie wybralabym innego szpitala. po za tym mysle,ze kliniczna ma tez najlepszy neonatologiczny oddzial. u mnie bedzie chodzilo w gre ratowanie zycia dziecka-wiec musze rozsadnie wybierac-nie tam gdzie fajniejsze pielegniarki:)
 
Jasne, że maluszek najważniejszy. Poprostu nie miałam nigdy z tym do czynienia - więc zapytałam. U mnie było zagrożenie życia dziecka ale przez odklejające się łożysko - więc pędziłam karetką gdzie najbliżej :( Ale z drugim też poszłam do Redłowa i nie żałuję - przynajmniej mąż ze starszym synkiem częściej nas (mnie i młodszego) odwiedzali :)
 
ja rodzilam w zeszlym roku na klinicznej i moj maz byl ze mną caaaale dnie. dziecka nie mialam przy sobie-bo w inkubatorze.
mąż byl w pracy. przylecial do polski w nocy a o 7 powitalam go w szpitalu. o 9 przez CC urodzil sie Antek. mam andzieje,ze tym razem uda mu sie wczesniej wrocic. choc jesli bedzie taki szybki przebieg wydarzen jak do tej pory-raczej nie mam co liczyc na to.
 
Hej to i ja się przywitam, marynarza mam od 8 lat, 5,5 letnią córeczkę, a dziś się dowiedziałam na 100%, że w brzuchu fasolka. Mój mąż na szczęście pływa na 8 tyg. i 8 siedzi w domu. Teraz jednak siedzi od 3 mies w domku ponieważ z powodu naszego ślubu nie mógł wypłynąć bo akurat podmiana była w ten sam dzień. Ja z samotnością nie mam za bardzo problemu bo studiowałam na AM i wszyscy znajomi to marynarze i ich żony, więc zawsze możemy się wspierać. A poza tym praca i córcia wyjątkowo zajmują mi czas, gdy męża brak.
 
joamar- no to szczesciara jestes,ze masz wsparcie. ja nie jestem z 3miasta i moj maz tez nie-wiec brak znajomych. nie znam ani jednej marynarzowej:) jedynym wsparciem jest to forum i sasiadka ktora mieszka pietro nizej. od czasu do czasu zrobi mi zakupy czy przyjdzie na kawe. inaczej zwiariowalabym tu sama. dziecko absorbuje ale brakuje rozmowy z kims "rormalnym" a nie 80cio cm:)
gratuluje fasoli. prawie mialbysmy dzieci z tego samego rocznika-ale neistety ja urodze duzo za szybko. poki co grudzien przewiduje lekarz.

skad jesteś?
 
Jestem z Gdyni- Karwiny. Ja nie wyobrażam sobie życia bez przyjaciół niestety osoby nie mające styczności z marynarzami nie potrafią sobie wyobrazić co to za życie, a trzeba przyznać, że nie jest najprostsze choć ma i też dużo dobrych stron.
 
reklama
Do góry