reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Znieczulenie zewnątrzoponowe tylko dla wybranych? Jak było w Twoim przypadku.

Mogłabym godzinny materiał dla Uwagi zapewnić o tylko 3 godzinnej wizycie na porodowce 🤡
Ja zwiałam z drugą córką niecałą dobę po cięciu. Wolałam zaryzykować atonię macicy i inne komplikacje niż być tam godzinę dłużej. Wszystko zagoiło się jak na psie, a córka spała jak aniołek, bo wreszcie była najedzona. Mówiłam, że mi nie chcieli wydawać mm i straszyli kiedy chciałam dać swoje? Dzieciak wył z głodu, wszystkie inne karmiły piersią, a ja i tak nie miałam pokarmu, za to usłyszałam, że gdybym przystawiała, to by nie płakała. Na hasło, że ja mam zupełnie miękkie piersi i wklęsłe sutki powiedziały, że to nie ich wina. I po tym tekście powiedziałam, że mają mi szykować papiery. Nie wyjechaliśmy z miasta, zatrzymaliśmy się na stacji, a młoda jak się przyssała do butelki, to spała całą drogę, potem jeszcze w domu jakiś czas. Przez pierwsze dwa miesiące trąbiła mleko jak cielaczek na filmach, mieliśmy sześć butelek, żeby mieć ulgę od mycia, ale mądre położne twierdziły, że dzieciak wyje, bo "ma to do siebie", a nie że jest głodny. Głupie s.ki.
 
reklama
W moim szpitalu położne i lekarze byli różni. Warunki w szpitalu - zależały od oddziału, szpital opinie ma niejednoznaczne. Personel to bardzo ważna sprawa, humory nie powinny mieć miejsca (ja zapamiętałam, że położna wydawała mi leki po tabletce a dziewczyna z łóżka obok dostała cały blister paracetamolu jakbym wyglądała na jakąś lekomankę) i ogólnie wiem, że te wszystkie aspekty są ważne, ale niedostępność znieczulenia to moim zdaniem taka czerwona linia. To jak prowadzić szpitalną urazówkę bez nici i gipsu. Jeśli szpital ma porodówkę i robi cięcia to powinien oferować wszelkie blokady centralne, i anestetyki (przecież są też cięcia w ogólnym). Uważam, że szpital powiatowy bez porodówki też nie powinien istnieć. Każda kobieta powinna mieć dostępne te same warunki. No niestety lekarzy i położnych jest tak mało, że nie da się zatrudniać wg kryterium sympatyczności.
Według mnie po prostu ważniejsze jest to zaplecze (specjalizacja, dostępność znieczulenia) niż humorzasty lekarz. Nie chciałam znieczulenia a nie zdecydowałabym się na szpital, w którym go nie ma. I jestem w szoku, że nawet duże szpitale nie oferują blokady tak z założenia.
 
Nie no, chwila. Humorzasty lekarz to co innego niż poniżający typ, który do spółki z położną wyśmiewa stan psychiczny pacjentki przy innych pacjentkach, z wyrachowaniem odmawia lub utrudnia dostęp do leków czy produktów ułatwiających pierwsze chwile po porodzie. Zaraz się dowiem, że nie ma co marudzić, w końcu miałam wielkie szczęście, że byłam w takim specjalistycznym miejscu. Gdzie na oko ocenia się krytyczną żółtaczkę, której przeczą wyniki albo dochodzi do uszkodzenia noworodka wskutek opieszałości personelu, który uważa, że rodząca "wydziwia".
 
Ja rodziłam bez znieczulenia. Za pierwszym razem poprosiłam o znieczulenie (wręcz krzyczałam), ale było „za późno” - 2 minuty później córka była już na świecie, za drugim już wiedziałam, że jak już nie mogę to znaczy, że to prawie koniec. Zasadniczo uważam, że im mniej igieł przy porodzie tym lepiej. Cieszę się, że ja nie skorzystałam z epiduralu. Ale nie może być tak, że pacjentka szpitala w Gdańsku czy w Warszawie jest bombardowana propozycjami „porodu bez bólu” a pacjentka szpitala powiatowego nie ma możliwości skorzystania z takiego świadczenia. Co innego jest nie skorzystać a co innego nie mieć takiej możliwości. Zastanawiam się, czy niedostępność zzo jest nielegalna jak niedostępność aborcji.
Akurat moje doświadczenie jest z tego samego miasta - Bydgoszczy. W szpitalu uniwersyteckim nie ma możliwości zzo, a w małym, wręcz powiatowym jest niewiele chętnych na zzo
 
Nie no, chwila. Humorzasty lekarz to co innego niż poniżający typ, który do spółki z położną wyśmiewa stan psychiczny pacjentki przy innych pacjentkach, z wyrachowaniem odmawia lub utrudnia dostęp do leków czy produktów ułatwiających pierwsze chwile po porodzie. Zaraz się dowiem, że nie ma co marudzić, w końcu miałam wielkie szczęście, że byłam w takim specjalistycznym miejscu. Gdzie na oko ocenia się krytyczną żółtaczkę, której przeczą wyniki albo dochodzi do uszkodzenia noworodka wskutek opieszałości personelu, który uważa, że rodząca "wydziwia".
Jeżeli odnosisz się do tego, co napisałam, to absolutnie nie uważam, że masz nie marudzić, sądzę, że należy takie zachowania zgłaszać i piętnować, minimalizować i eliminować. Najgorsze, co mnie spotkało to położna, która nie chciała ode mnie czekoladek i insynuowała, że wyłudzam paracetamol. Siedzenie na podłodze, bo brak krzeseł i lekarz odpowiadający partykułami. Ja przedkładam ofertę medyczną ponad to.
Jeśli Ty (i jakakolwiek inna kobieta) miałyście tak skrajnie negatywne doświadczenie to uważam to za niedopuszczalne. Widocznie oferta pracy w tym szpitalu jest tak kiepska, że nie mogą nikim zastąpić personelu, na który są skargi. I tak nie powinno być, że w Oleśnicy, która jest „modna” pracują same gwiazdy a w szpitalu w X jedyni dostępni (nawet nie najlepsi z dostępnych). To jest problem systemowy i trudniejszy do rozwiązania niż zapewnienie blokady centralnej.
 
Akurat moje doświadczenie jest z tego samego miasta - Bydgoszczy. W szpitalu uniwersyteckim nie ma możliwości zzo, a w małym, wręcz powiatowym jest niewiele chętnych na zzo
właśnie tego zupełnie nie rozumiem - to duże miasto, duży ośrodek kliniczny. Znieczuleń brak (jest jakieś uzasadnienie?) a w rankingach rodzić po ludzku prowadzą czasem małe szpitale (Kartuski czy giżycki) a z kolei w Parczewie nie mierzą rodzącej miednicy. To świadczy, że ten poziom usług jest bardzo nierówny.
Państwo jest niewydolne.
 
Ja przedkładam ofertę medyczną ponad to.
A ja chcę żyć w kraju, w którym nie trzeba wybierać między ludzką położną a dobrym sprzętem. I dopóki będą głosy mówiące o tym, żeby jednak skupić się na sprzęcie, to wielkie szpitale nie będą czuły presji, by traktować swoje pacjentki jak ludzi. Ma być i empatia i sprzęt. Nie "albo albo".
 
A ja chcę żyć w kraju, w którym nie trzeba wybierać między ludzką położną a dobrym sprzętem. I dopóki będą głosy mówiące o tym, żeby jednak skupić się na sprzęcie, to wielkie szpitale nie będą czuły presji, by traktować swoje pacjentki jak ludzi. Ma być i empatia i sprzęt. Nie "albo albo".
Ale rozumiesz, że ja pisałam o swoim doświadczeniu? Może ten lekarz był niemiły tylko dla mnie, bo miał doła a może ja miałam gorszy dzień i jakoś mnie dotknęło. Ja byłam w stanie to zignorować, bo wszystko inne w szpitalu mi odpowiadało (no może poza wystrojem z lat 90). Nie uważam, że jak szpital ma sprzęt to może nie traktować pacjentów jak ludzi, nigdzie tak nie napisałam. Też nie uważam, że miła położna zastąpi epidural a usg mózgu dziecka kompetentnego lekarza.
 
reklama
Ale rozumiesz, że ja pisałam o swoim doświadczeniu? Może ten lekarz był niemiły tylko dla mnie, bo miał doła a może ja miałam gorszy dzień i jakoś mnie dotknęło. Ja byłam w stanie to zignorować, bo wszystko inne w szpitalu mi odpowiadało (no może poza wystrojem z lat 90). Nie uważam, że jak szpital ma sprzęt to może nie traktować pacjentów jak ludzi, nigdzie tak nie napisałam. Też nie uważam, że miła położna zastąpi epidural a usg mózgu dziecka kompetentnego lekarza.
Tak jak napisałam wcześniej, wolałabym rodzić w oborze, ale otoczona troską i zainteresowaniem niż w tym super hiper szpitalu, który co drugi dzień wrzuca na fejsie posty o kolejnych szkoleniach swojej załogi, gdzie byłam śmieciem. I nie tylko ja. Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć jak można robić z kobietami to co się w większości szpitali robi. Czy to brak zzo, czy nacinanie krocza bez pytania czy "tylko" chamskie teksty. To jest właśnie norma w polskim szpitalu, nie wybór znieczuleń czy wspierająca położna. Te luksusy to ułamek sytuacji w kraju. Większość rodzi w gorszych warunkach niż suczki w profesjonalnej hodowli.
 
Do góry