Coraz bardziej mnie denerwuje Twój facet. Pobawić się nie, wyjść na spacer nie, opiekunka też nie bo cośtam. Postaw na swoim i tyle. On też Cię nie pytał, czy może iść na studia. Podziwiam, że w ogóle zdecydowałaś się na drugie.@Kocurek opieka dla młodszego odpada, jeśli ja nie wrócę do pracy. Trochę to kosztuje. Ja chciałam nianię na 1 popołudnie w tygodniu, ale mąż się nie chce zgodzić. Mówi, że mlodsze musi zacząć mówić, żeby się nie bał z kimś zostawić.
reklama
Elencza
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2020
- Postów
- 5 500
Obudził Cie, żebyś zajęła się dziećmi, a sam nie wstał pracować tylko poszedl spać?? Ja bym obudziła i powiedziała, że super się składa, że zaczyna później, bo tym razem Ja odsypiam albo idę na zakupy, sama!
Nie pozwalaj się tak traktować..
Wiesz.. Maz może nie robi Ci krzywdy, ale Ty zachowujesz się jak typowa ofiara- pozwalasz mu na wszystko! Ale Ty nic nie możesz, praw nie masz, ale obowiązki tak..
Straszne..
Musisz z tym skończyć!
Nie pozwalaj się tak traktować..
Wiesz.. Maz może nie robi Ci krzywdy, ale Ty zachowujesz się jak typowa ofiara- pozwalasz mu na wszystko! Ale Ty nic nie możesz, praw nie masz, ale obowiązki tak..
Straszne..
Musisz z tym skończyć!
marta18691
Fanka BB :)
10miesiecy różnicy między dziećmi to mało fajnie że radzicie sobie ja niewiem czy bym dała z taka mała różnicałagodna jesteś
@ZmeczonaMacierzynstwem to, że mąż pracuje i studiuje nie zwalnia go z roli ojca. Ty też masz prawo do odpoczynku. Ja bym się nie dała. Samotne zakupy to też odpoczynek. I nie ma, że mąż coś... No chyba, że chce, żebyś mu kupiła. Ja bym zrobiła tak jak @agssstaaaa pisze. W wolny weekend, nie ty zabierasz dzieci do rodziców, żeby on odpoczął, tylko on zabiera dzieci, a ty odpoczywasz. Jak nie chce, to wychodzisz z domu i już.
U mnie 10 miesięcy różnicy między dzieciakami. Żeby nie zwariować mąż kapie dzieci wieczorem i często usypia. Bo inaczej bym zwariowała. Raz zaprosiłam go do łazienki. Zapytałam, czy chce umyć syna. Jak zobaczyłam, że go nie utopi, to łagodnie powiedziałam do niego poradzisz sobie, wierzę w ciebie. Jeśli nie wyjdę to się nie przelamiesz i wyszłam. Od tamtego czasu to jego zajęcie. Ty też musisz szukać takich chwil. Rocznika już na dłużej z ojcem możesz zostawiać. Jeśli ty tego nie zrobisz, to on na pewno sam nie wyjdzie z inicjatywą. Usiądźcie i pogadajcie jaki dzień masz wolny, jakie obowiązki on przejmuje. W nocy on też może wstać do dzieci. Nie zawsze ty musisz to robic. Wykradają te bezcenne chwilę. One są potrzebne i to bardzo.
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2022
- Postów
- 12
Jak tak czytam swoje wypowiedzi to sama nie wiem, jak doprowadziłam do takiego stanu. Jeszcze po drugim porodzie mąż nie pozwalał mi nic robić. On gotował, sprzątał, zajmował się dziećmi. Ja karmiłam mlodsze i bawiłam się ze starszym. Doszłam do siebie po porodzie i to się musiało jakoś stopniowo zmieniać, że nawet nie zauważyłam, kiedy ta równowaga się aż tak mocno przesunęła, że znikła. Mąż studiuje, biega (zaczął, jak ja powiedziałam, że zaczynam chodzić na fitness jak tylko sobie buty kupię... Na fitness nie dotarłam), ma 1 wolne popołudnie i wieczór od nas. Czasami więcej. A ja może zdążę coś zrobić dla siebie, jeśli dzieci wcześniej usną i ja nie padnę razem z nimi...
@Elencza wczoraj mnie obudził, bo mlodsze "chciało do mamy"... Ani głodne, ani płaczące... Starsze jeszcze spało ze mną.
Żeby było śmieszniej, to mąż bardziej nalegał na dzieci. Ja dzieci chciałam, ale nie byłam pewna, czy już. Teraz dzieci nie żałuję, ale samodzielnego mieszkania. Trzeba było przyjąć pół domu od mamy.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Otworzyły mi oczy. To nie z moją organizacją jest coś nie tak. Słodkie słówka i przytakiwanie nie zmieniają sytuacji. To nie babci mam dzieci podrzucać, jak chcę mieć czas dla siebie (chociaż babcia chce, od przyszłego lata będą mogli zostawać oboje na pół dnia). Jak tak żyję na co dzień i mąż narzeka, że nie ma czasu albo niewyspany, to szkoda mi go i po prostu zajmuję się domem. On może sobie nawet nie zdawać sprawy z tego, co robi - tak jak ja, póki tego nie opisałam i ktoś z zewnątrz nie zwrócił mi uwagi. Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić.
@Elencza wczoraj mnie obudził, bo mlodsze "chciało do mamy"... Ani głodne, ani płaczące... Starsze jeszcze spało ze mną.
Żeby było śmieszniej, to mąż bardziej nalegał na dzieci. Ja dzieci chciałam, ale nie byłam pewna, czy już. Teraz dzieci nie żałuję, ale samodzielnego mieszkania. Trzeba było przyjąć pół domu od mamy.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Otworzyły mi oczy. To nie z moją organizacją jest coś nie tak. Słodkie słówka i przytakiwanie nie zmieniają sytuacji. To nie babci mam dzieci podrzucać, jak chcę mieć czas dla siebie (chociaż babcia chce, od przyszłego lata będą mogli zostawać oboje na pół dnia). Jak tak żyję na co dzień i mąż narzeka, że nie ma czasu albo niewyspany, to szkoda mi go i po prostu zajmuję się domem. On może sobie nawet nie zdawać sprawy z tego, co robi - tak jak ja, póki tego nie opisałam i ktoś z zewnątrz nie zwrócił mi uwagi. Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić.
marta18691
Fanka BB :)
Szczerze ja też nieraz mam jakieś pierogi czy pyzy z cebulką lub sosem robię bądź spagetti jak jest taki dzień że naprawdę nie dam rady zrobić coś lepszego więc sięgam po to....Aha, i nie wspomnialam o mrozonkach. To tez mi daje zaoszczedzic sporo czasu. Kupuje mrozonki. To nie czyni mnie mamą roku, ale jak mam cokolwiek przyrządzić z dzieckiem-huraganem?
Fajnie jak moje babcie wspomogą mnie np krokietami czy pierogami wtedy sobie mrożę i mam na awaryjne dni. Lub koncentratem zupy szczawiowej w sloiku. Wtedy do garnka, dolewam trochę wody, gotuję jajka, dodaję smietany i gotowe.
Zazdroszczę dziewczynom które mają swoją rodzinę blisko. Nawet takie przyrzadzenie obiadu to ogromna pomoc.
Ja jedynie wypowiem się że mam 3dzieci najstarsza poszła do 1 klasy jest teraz ciężej bo muszę więcej kilometrów dziennie chodzic 2corka do przedszkola a synek ma 20miesiecy więc jest co robić... Od kad najstarsza się urodziła nigdy sama nie byłam nigdzie jedynie do sklepów to częściej chodzę sama...a mój zostaje z dziećmi jak jest w domu niestety jest kierowcą i jestem skazana na chodzenie samej z 3dzieci jak mają na 8 rano,bo najstarsza ma 3razy w tyg na południe a 2 córka ma dziennie na 8rano i po tym miesiącu naprawdę byłam zmęczona...dobrze że jeszcze jak jest znajdzie się czas to moje iść do przyjaciółki z dziećmi bo tak to nie mam czasu na nic więcej bo jestem w tygodniu na pełnych obrotach i jest cały czas coś do robienia przy domu...
Autorko postu naprawdę porozmawiaj z mężem żebyś sama chodziła do sklepu człowiek też lepiej się czuję jak wyjdzie sam...
Każdy jest zmęczony to jest zrozumiałe ale też jest tata więc też niech trochę pomoże w miarę możliwości jak się chce to się znajdzie ten czas tylko trzeba chcieć....jakieś rozwiązanie napewno się znajdzie
angeliskax
Moderator
- Dołączył(a)
- 17 Styczeń 2021
- Postów
- 16 261
Podziwiam, że pozwalasz mezowi na to wszystko. Wolny czas dla siebie? Wolny weekend dla siebie? No nie, sorry ale nie. Jak dzieci będą starsze wtedy bym się zastanowiła nad tym. Ale dlaczego on ma mieć wolne od dzieci, a Ty nie? Dlaczego on Ciebie budzi a nie wstanie sam? No sorry, ale no nie. Mój mąż też myslal, że sobie wychodził na piwko z kolegą jak gdyby nic. Uświadomiłam go, że chyba się pomylił jeśli myśli, że każdy weekend bedzie sie spotykał z kolegami. Ma teraz rodzinę i czas poświęcić czas rodzinie a nie koleżkom
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2022
- Postów
- 12
Weekendy na studia. Jak ma zajęcia 8-18 to nie da rady wtedy się dziećmi zajmować. Tylko ja te jego studia cały czas traktowałam jako kolejny obowiązek. Ale on to robi tylko dla siebie, więc chyba powinnam przestać.Podziwiam, że pozwalasz mezowi na to wszystko. Wolny czas dla siebie? Wolny weekend dla siebie? No nie, sorry ale nie.
Guni85
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2019
- Postów
- 1 936
Powodzenia!Napewno sobie ułożyszJak tak czytam swoje wypowiedzi to sama nie wiem, jak doprowadziłam do takiego stanu. Jeszcze po drugim porodzie mąż nie pozwalał mi nic robić. On gotował, sprzątał, zajmował się dziećmi. Ja karmiłam mlodsze i bawiłam się ze starszym. Doszłam do siebie po porodzie i to się musiało jakoś stopniowo zmieniać, że nawet nie zauważyłam, kiedy ta równowaga się aż tak mocno przesunęła, że znikła. Mąż studiuje, biega (zaczął, jak ja powiedziałam, że zaczynam chodzić na fitness jak tylko sobie buty kupię... Na fitness nie dotarłam), ma 1 wolne popołudnie i wieczór od nas. Czasami więcej. A ja może zdążę coś zrobić dla siebie, jeśli dzieci wcześniej usną i ja nie padnę razem z nimi...
@Elencza wczoraj mnie obudził, bo mlodsze "chciało do mamy"... Ani głodne, ani płaczące... Starsze jeszcze spało ze mną.
Żeby było śmieszniej, to mąż bardziej nalegał na dzieci. Ja dzieci chciałam, ale nie byłam pewna, czy już. Teraz dzieci nie żałuję, ale samodzielnego mieszkania. Trzeba było przyjąć pół domu od mamy.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Otworzyły mi oczy. To nie z moją organizacją jest coś nie tak. Słodkie słówka i przytakiwanie nie zmieniają sytuacji. To nie babci mam dzieci podrzucać, jak chcę mieć czas dla siebie (chociaż babcia chce, od przyszłego lata będą mogli zostawać oboje na pół dnia). Jak tak żyję na co dzień i mąż narzeka, że nie ma czasu albo niewyspany, to szkoda mi go i po prostu zajmuję się domem. On może sobie nawet nie zdawać sprawy z tego, co robi - tak jak ja, póki tego nie opisałam i ktoś z zewnątrz nie zwrócił mi uwagi. Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić.
u mnie wyjątkowa sytuacja, bo córka urodziła się przedwcześnie.10miesiecy różnicy między dziećmi to mało fajnie że radzicie sobie ja niewiem czy bym dała z taka mała różnica
reklama
marta18691
Fanka BB :)
Aha rozumiemu mnie wyjątkowa sytuacja, bo córka urodziła się przedwcześnie.
Podziel się: