reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zmęczona macierzyństwem

reklama
Weekendy na studia. Jak ma zajęcia 8-18 to nie da rady wtedy się dziećmi zajmować. Tylko ja te jego studia cały czas traktowałam jako kolejny obowiązek. Ale on to robi tylko dla siebie, więc chyba powinnam przestać.
Wiesz, ja też teraz robiłam podyplomowe. Ale ponieważ sama ja sobie wymyśliłam, to nikt mnie nie zwolnił z obowiązku zajmowania się dziećmi. Ciebie też nikt nie zwolni jak pójdziesz do pracy. Po prostu będziesz miała jeden obowiązek więcej. Mój mąż też kończy pracę o 16.30, w domu jest niemal o 18. Mimo to, to on się wieczorami nimi zajmuje. Ja też jestem zmęczona po całym dniu. Mamy specjalistów, rehabilitację, życie normalne. Dzieci chodzą do przedszkola, ale więcej są w domu niż w przedszkolu. Wszystko na mojej głowie. Dlatego wieczory są moje. To, że dziecko chce do ciebie, to naturalne. Niech się tatuś wysoki, by zrobić tak, by dziecko uspac bez ciebie. Czasem to mama musi dać szansę na zawiązanie relacji.
Cieszę się, że napisałaś. Wiem, że wypowiadanie myśli pozwala złapać dystans i wiele zauważyć. Brawo Ty!!! Gratuluję kochana. Wiem, że jeszcze długo łatwo nie będzie. Jesteś jednak na dobrej drodze, by to zmieniać.
Mój mąż też był samodzielny. Widzę po nim jak szuka ucieczki, by z dziećmi nie być. Może i podświadomie. Jednak jest ojcem. Warto to Panom przypominać. No i fakt, że ty nie tylko jesteś matką i żoną, ale przede wszystkim kobieta , a nade wszystkim człowiekiem. To jakoś dziwnie się zatraca jak zostajemy mamami. Jakbyśmy przestawały mieć jakiekolwiek potrzeby i były jednym ciałem z dzieckiem. Niestety tak nie jest. Tylko trzeba też o to zabiegać i porządkować te kwestię w związku. Życie rodzinne jest niezwykle dynamiczne. Trzeba być elastycznym i otwartym na zmiany, bo one są nieodłączne w tym czasie. Mądra z ciebie osoba. Myślę, że poukladasz na nowo całą relacje. Powoli będzie lepiej 😊
 
Weekendy na studia. Jak ma zajęcia 8-18 to nie da rady wtedy się dziećmi zajmować. Tylko ja te jego studia cały czas traktowałam jako kolejny obowiązek. Ale on to robi tylko dla siebie, więc chyba powinnam przestać.
dobrze, ale studia zaoczne są zazwyczaj co drugi weekend. Więc ten co drugi weekend moze zająć się dziećmi, a nie ze dajesz jemu odpocząć bo hrabia zmęczony. A Ty nie jesteś zmęczona? No hello.
 
dobrze, ale studia zaoczne są zazwyczaj co drugi weekend. Więc ten co drugi weekend moze zająć się dziećmi, a nie ze dajesz jemu odpocząć bo hrabia zmęczony. A Ty nie jesteś zmęczona? No hello.
W tym miesiacu ma studia co tydzień. Jak nie studiuje to robimy coś w czwórkę. Dzieci zabieram do babci po południu w tygodniu i/lub jeden dzień studiującego weekendu. Ja jestem zmęczona, ale nie bardzo wiem, jak to zmienić. On dzieci nie zabierze, bo to 2 godziny drogi w dwie strony, a mlodsze karmię piersią. Nie chce mi się kończyć karmienia na razie, bo mam taki spokój, że jak coś nie posmakuje, to dopije mlekiem. Nie muszę kombinować ani uczyć na butelkę (mieliśmy kilka prób zakończonych niepowodzeniem).
 
Cieszę się, że napisałaś. Wiem, że wypowiadanie myśli pozwala złapać dystans i wiele zauważyć. Brawo Ty!!! Gratuluję kochana. Wiem, że jeszcze długo łatwo nie będzie. Jesteś jednak na dobrej drodze, by to zmieniać.
Czasem wystarczy tylko coś opowiedzieć i posłuchać siebie. Chyba trudniej mi było zauważyć sytuację, ponieważ moje dwie najbliższe koleżanki mają mężów z pracą wyjazdową i one mi mówiły, że zazdroszczą męża na miejscu. Ale co z tego, że na miejscu, skoro dziećmi zająć się nie chciał, a tylko stawia mi wymagania co do wychowywania.
Ale dzisiaj już sukces. Jak tylko skończył pracę wyszłam na spacer. Sama. Mąż dał sobie radę, dzieci przeżyły.
 
reklama
To nie do końca tak, że mąż nic nie robi. Kąpie dzieci. Czasami. Ale pojedynczo, drugie zostaje ze mną. Starsze jest baaardzo za mamusią, więc mąż też nic za dużo nie zrobi. Nie uśpi. Nie utuli w płaczu.

Dzisiaj też wstał i z pretensjami, bo się nie wyspał. Bo siedział do późna, przy laptopie... Nie wstał w nocy ani razu, a dzieci budziły się bardzo często.

Ale co z tego, że na miejscu, skoro dziećmi zająć się nie chciał, a tylko stawia mi wymagania co do wychowywania.
Ale dzisiaj już sukces. Jak tylko skończył pracę wyszłam na spacer. Sama. Mąż dał sobie radę, dzieci przeżyły.
Nie masz minimum szacunku do siebie, swojego ciała, swojej ciężkiej pracy, nie szanujesz siebie fizycznie i psychicznie. Dlaczego oczekujesz od niego, że będzie Cię szanował i doceniał skoro sama tego nie robisz? Masz na chacie jaśnie pana, któremu usługujesz, rozumiesz jego potrzeby, a on ma Cię za nic.

Czasem kąpie dzieci? Pff, on te dzieci powinien kąpać każdego dnia, a Ty w tym czasie przekąska, fajne picie i nogi do góry.

On się nie wyspał, mimo że to Ty wstawałaś co chwilę? Zrobiłabym mu taki sajgon, że by się popłakał.

Wymagania stawia? Kolejny sajgon na chacie. Gnój taki, że dom by się trząsł.

Wyszłaś na spacer? Wow. A ile musiałaś nadrobić swojej roboty jak wróciłaś do więzienia i co on takiego robił z dziećmi? Nakarmił, wykąpał, bawił się aktywnie?

Kobiety, dlaczego Wy sobie na to pozwalacie? Mamy XXI wiek, możemy wszystko, a wy się dajecie zaprząc jak kobyła do chomąta... 🤦‍♀️ Brak słów.
 
Do góry