reklama
Cześć wszystkie przyszłe mamusie
Podczytałam was sobie troszkę
Zajrzałam do was poprzez sentyment do miesiąca lipca.Ja też w tamtym roku w lipcu borykałam się takimi problemami jak wy teraz,a teraz mam synka,który jutro kończy całe 7 miesięcy
Myślałam sobie wtedy :niedługo Świeta Wielkanocne to już będzie troszke cieplej i będę miała wiekszy brzuszek to się pochwalę A teraz mój synek siedzi sam na łóżku i gada: "tatatatatadadadadadamamamamabababababa"
Dziewczyny jak będziecie miały jakieś pytania dotyczące porodu czy jakiegoś innego zagadnienia to ja wam chętnie odpowiem
Pozdrawiam was i wasze fasolki bardzo gorąco
Podczytałam was sobie troszkę
Zajrzałam do was poprzez sentyment do miesiąca lipca.Ja też w tamtym roku w lipcu borykałam się takimi problemami jak wy teraz,a teraz mam synka,który jutro kończy całe 7 miesięcy
Myślałam sobie wtedy :niedługo Świeta Wielkanocne to już będzie troszke cieplej i będę miała wiekszy brzuszek to się pochwalę A teraz mój synek siedzi sam na łóżku i gada: "tatatatatadadadadadamamamamabababababa"
Dziewczyny jak będziecie miały jakieś pytania dotyczące porodu czy jakiegoś innego zagadnienia to ja wam chętnie odpowiem
Pozdrawiam was i wasze fasolki bardzo gorąco
OlaPio
Lipcówka'06 mama Olisia
Evka,przydadzą nam się rady na ten temat a poza tym to fajnie jest nauczyć się czegoś od doswiadczonej mamusi
Witajcie!
Korzystając z okazji,że Olivierek śpi opowiem jak to było u mnie
Rodziłam naturalnie i nie zamieniłabym tego porodu na żaden inny,ani cc ani ze znieczuleniem!Te emocje kiedy zobaczyłam pierwszy raz swoje dziecko są naprawdę niesamowite! Tego nie da się opisać słowami Ja wiem,że niektórzy wolą się nie męczyć i urodzić ze "wspomganiem" ale uwierzcie to nie to samo.Jak położna podała mi małego to położyłam mu na głowie ręke i powiedziałam:"moje dziecko..."z takim niedowieżaniem,że to już po wszystkim A on się darł w niebogłosy jakby go ze skóry obdzierali
Mój poród był wyznaczony na 2 lipca-to była sobota,bóle zaczęły się w piątek o godzinie 17(akurat odjeżdżałam spod gabinetu gina bo byłam na ostatniej wizycie Gin mi powiedział,że następny raz to już się spotkamy na wizycie kontrolnej w połogu-i tak było ) Później w domu poszłam do ubikacji i okazało się,że czop śluzowy mi odszedł no to już byłam pewna,że się zaczęło.Bóle z początku były takie w miarę do wytzrzymania więc zdążyłam się wykompać,włosy wymodelować i wyciągnąć z szafki przygotowaną miesiąc wcześniej torbę do szpitala Może będziecie się ze mnie śmiać ale wychodząc z domu żegnałam się z komputerem,z pokoikiem,wogóle z całym domem bo myślałam sobie,że ja już tutaj nie wrócę
A później się z tego śmiałam
O godzinie 24 zostałam przyjęta do szpitala i zawieziona na porodówkę rodzinną bo wcześniej ją opłaciliśmy z mężem- u nas to kosztuje 200 PLN.Położyli mnie i całą noc się męczyłam bo bóle nie dawały mi zasnąć Ja miałam te najgorsze bóle bo i z krzyża i z brzucha-gorsze z krzyża.Na szczęście był przy mnie mój mąż bez niego nie dałabym sobie rady.W sobote około godziny 10 kazali mi siąść na piłce i ruszać biodrami (trochę to śmiesznie wyglądało )ale miało pomóc dziecku żeby się obsunęło.Coś około 11 przebili mi pęcherz płodowy (to nic nie boli) i dali kroplówkę na rozwarcie.Połozna powiedziała,że po tej kroplówce będą jeszcze gorsze bóle ale dla mnie to już było wszystko jedno czy będzie gorzej-oby było szybko Po kroplówce dostałam(nie pamiętam dokładnie) jakieś zastrzyki przeciwbólowe i te zastrzyki spowodowały u mnie brak nasilania się bóli i doszło wreszcie do porodu a ja zasypiałam .Dziewczyny sam poród to nic strasznego ja go wspominam jako"plum i już" Są trzy decydujące parcia.Przy pierwszym mnie nadcięli,przy drugim widać było już główkę,a przy trzecim było po wszyskim Urodziłam o 14.50 w sobote.
Najbardziej męczące są te bóle ale da się je przeżyć.Teraz jak o tym myślę to nie pamiętam jak to bolało tylko wiem,że one były.
Ufff...ale się rozpisałam i elaborat nawet wyszedł Mam nadzieję że wybaczycie ale chciaŁam wam to jak najbardziej się da przybliżyć i uspokoić,że to nic strasznego
Pozdrawiam
Korzystając z okazji,że Olivierek śpi opowiem jak to było u mnie
Rodziłam naturalnie i nie zamieniłabym tego porodu na żaden inny,ani cc ani ze znieczuleniem!Te emocje kiedy zobaczyłam pierwszy raz swoje dziecko są naprawdę niesamowite! Tego nie da się opisać słowami Ja wiem,że niektórzy wolą się nie męczyć i urodzić ze "wspomganiem" ale uwierzcie to nie to samo.Jak położna podała mi małego to położyłam mu na głowie ręke i powiedziałam:"moje dziecko..."z takim niedowieżaniem,że to już po wszystkim A on się darł w niebogłosy jakby go ze skóry obdzierali
Mój poród był wyznaczony na 2 lipca-to była sobota,bóle zaczęły się w piątek o godzinie 17(akurat odjeżdżałam spod gabinetu gina bo byłam na ostatniej wizycie Gin mi powiedział,że następny raz to już się spotkamy na wizycie kontrolnej w połogu-i tak było ) Później w domu poszłam do ubikacji i okazało się,że czop śluzowy mi odszedł no to już byłam pewna,że się zaczęło.Bóle z początku były takie w miarę do wytzrzymania więc zdążyłam się wykompać,włosy wymodelować i wyciągnąć z szafki przygotowaną miesiąc wcześniej torbę do szpitala Może będziecie się ze mnie śmiać ale wychodząc z domu żegnałam się z komputerem,z pokoikiem,wogóle z całym domem bo myślałam sobie,że ja już tutaj nie wrócę
A później się z tego śmiałam
O godzinie 24 zostałam przyjęta do szpitala i zawieziona na porodówkę rodzinną bo wcześniej ją opłaciliśmy z mężem- u nas to kosztuje 200 PLN.Położyli mnie i całą noc się męczyłam bo bóle nie dawały mi zasnąć Ja miałam te najgorsze bóle bo i z krzyża i z brzucha-gorsze z krzyża.Na szczęście był przy mnie mój mąż bez niego nie dałabym sobie rady.W sobote około godziny 10 kazali mi siąść na piłce i ruszać biodrami (trochę to śmiesznie wyglądało )ale miało pomóc dziecku żeby się obsunęło.Coś około 11 przebili mi pęcherz płodowy (to nic nie boli) i dali kroplówkę na rozwarcie.Połozna powiedziała,że po tej kroplówce będą jeszcze gorsze bóle ale dla mnie to już było wszystko jedno czy będzie gorzej-oby było szybko Po kroplówce dostałam(nie pamiętam dokładnie) jakieś zastrzyki przeciwbólowe i te zastrzyki spowodowały u mnie brak nasilania się bóli i doszło wreszcie do porodu a ja zasypiałam .Dziewczyny sam poród to nic strasznego ja go wspominam jako"plum i już" Są trzy decydujące parcia.Przy pierwszym mnie nadcięli,przy drugim widać było już główkę,a przy trzecim było po wszyskim Urodziłam o 14.50 w sobote.
Najbardziej męczące są te bóle ale da się je przeżyć.Teraz jak o tym myślę to nie pamiętam jak to bolało tylko wiem,że one były.
Ufff...ale się rozpisałam i elaborat nawet wyszedł Mam nadzieję że wybaczycie ale chciaŁam wam to jak najbardziej się da przybliżyć i uspokoić,że to nic strasznego
Pozdrawiam
reklama
OlaPio
Lipcówka'06 mama Olisia
Wiesz,to super że tak bezproblemowo urodziłaś Myślę,że wiele też zależy od tego jak się nastawimy do porodu i na pewno potrzebne jest wsparcie psychiczne bliskiej osoby. Ja wiele razy leżąc wieczorem rozmyślam o TYM dniu i muszę się przyznać że jednak trochę się boję.22 grudnia byłam przy porodzie kuzynki męża i może dlatego mam większą swiadomość co mnie czeka. Tamten porod nie był łatwy,rodząca wpadła w panikę i histerię i nie chciala urodzic naturalnie,musieli zrobic jej cesarkę na życzenie. Może to też kwestia odporności na ból? Nie wiem,ale wiem jedno,że ja mam wsparcie w moim ukochanym mężu o on już zapowiedział,że będzie ze mną do końca i będzie mi pomagał.Bo to przecież nasze dziecko,nie tylko moje i on chce mieć pełną świadomość jego pojawienia się na świecie. Myślę,że będzie dobrze,trzeba wierzyć i przygotowywać się powolutku od początku do końca ciązy na tą najważniejszą chwilę w naszym życiu
Podziel się: