reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

żeby nam żuchwy nie zamarzły - smiejmy się

reklama
Bracia Kaczyńscy postanowili nakręcić drugą część filmu o dwóch takich co ukradli księżyc. Tytuł ma brzmieć -
P odpierdolimy
I
S łońce
 

Z nagłówków prasowych...

Białoruscy uczeni dowiedli, że największš iloœć witamin
zawierajš apteki.

Fragment wywiadu Marka Kamińskiego dla GW: "... i im bliżej
byłem bieguna tym ładniejsze były białe niedŸwiedzice"

Dziœ rano Lech Kaczyński ogłosił ambitny plan dla IV RP, plan
dostał kryptonim AKCJA WISŁA. Akcja ma polegać na pogłębianiu
dna i trzymaniu się koryta.

Wychodzi Jezus z budynku IPN-u. Smutny idzie, z opuszczonš
głowš. A ja przez dwa tysišce lat myœlałem, że to Judasz.

Informatyk zasnšł, rozmyœlajšc o seksualnym problemie. Rano
obudził się z rozwišzaniem w ręku.

 
Do ginekologa przyszła kobieta i mówi:
- Panie doktorze mam problem, podczas menstruacji nie leci mi
krew tylko
wypadajš mi, coœ jakby, pocztowe znaczki i mam to bardzo
często a nie
tylko raz w miesišcu!
Na to bardzo zdziwiony doktor:
- Proszę Pani to jest niemożliwe... Byłaby Pani wtedy jakšœ
anomališ
przyrody, fenomenem biologicznym, nie mogę w to uwierzyć,
muszę to
zobaczyć! Proszę się rozebrać i zajšć miejsce w fotelu...
Kobieta rozebrała się, położyła w fotelu ginekologiocznym,
lekarz tylko
zajrzał i zaczšł się głoœno œmiać...
Kobieta speszona do doktora:
- Panie doktorze co się z Panem dzieje?? Co mi jest??
A doktor na to:
- Proszę Pani to nie sš żadne znaczki pocztowe, to sš po
prostu...
nalepki z bananow.


Pewna pani czekajšc w poczekalni u ginekologa, nieco
zestresowana
kilkakrotnie wychodziła do toalety i na wszelki wypadek użyła
deo-intime. Kiedy doszło do badania, ginekolog najpierw wysoko
uniósł
brwi, a potem się uœmiechnšł.
- No, no, ale się pani wyszykowała...
Trochę jš to zdziwiło, jednak najważniejszy dla niej był
ostateczny,
optymistyczny wynik badania. Radosna wróciła do domu, gdzie
przywitała
jš rozsierdzona córka:
- Mamo, idę o zakład, że to ty zabrałaœ mój brokacik w
aerozolu, bo twój
dezodorant stoi na półce
 
Z pamiętników kobiet

podobno największe męskie wtopy z kobietami...
Pierwszy nasz wspólny Sylwester 97/98, po trzech (!) miesiącach
znajomości, wchodzimy na imprezę do klubu, dużo ludzi, tłoczno, więc i
zatrzęsienie kobiet. Mój ukochany lustruje salę i mówi do mnie: "Królową
balu to Ty nie będziesz". Jak sobie to przypominam teraz, to zastanawiam
się
jak to się stało, że został moim ukochanym mężem
* * * * *
Już po ślubie. Po moich skargach, że chciałabym otrzymać kiedyś
romantyczny bukiet kwiatów, wracam kiedyś do domu, a na stole pięć pięknych
róż ładnie przystrojonych. Już się cieszę i dziękuję za ten poryw serca, a
mój małżonek na to: "Wiesz, właściwie nie chciałem Ci kupić bukietu, ale
pani sprzedająca kwiaty szła już do domu i mi zaproponowała i do tego
przeceniła, więc kupiłem"
* * * * *
Stoimy sobie z mężem na przystanku, pod wiatą, przytuleni, pada lekki
deszczyk. Czuję, że robi się romantycznie i zaraz padnie coś takiego, jak
"Kocham cię" lub "podobasz mi się" lub coś równie przyjemnego... A mój
mężczyzna tak stoi, patrzy się na mnie i mówi "Wiesz kochanie, chyba masz
łupież"
* * * * *
Moje 22-gie urodziny. On: "Tak mało, a jednocześnie tak wiele...."
* * * * *
Czasy narzeczeństwa z moim ukochanym mężem (znajomość z 1,5 rocznym
stażem)
romantyczna atmosfera, kolacyjka, świece, po prostu cudnie, pieszczoty
Ja
wspominam, iż będziemy się kochać w prezerwatywie ponieważ zapomniałam
proszków. On bardzo niezadowolony z grymasem na twarzy odpowiada: - No nie
ale z własną kobietą to bym chciał bez prezerwatywy.
* * * * *
Dzwoni były (już jako były) czy nie pójdę z nim na Sylwka. Mówię, że
się zastanowię, bo już mnie ktoś zaprosił. Oddzwaniam do niego, a ten
mówi: - Jutro Ci dam odpowiedź, bo zaprosiłem jeszcze Kaśkę i Jolkę i nie
wiem co mi odpowiedzą...
* * * * *
Właśnie dzwoniła do mnie moja była. Chce do mnie wrócić na nowych
warunkach.
Ale wiesz, zastrzegłem sobie prawo do kochanki.
* * * * *
Jeden z moich exów często wyjeżdżał służbowo, znikał na kilka dni z
mojego życia. Zero telefonu czy smsa. Postanowiłam przeprowadzić rozmowę i
jakem pomyślała takem uczyniła. Tłumacze kolesiowi, że jest mi przykro, że
rozumiem że zajęty, że to wyjazd służbowy, ale byłoby mi milo gdyby choć
naskrobał smsa jak sobie o mnie w czasie rozłąki pomyśli.. Że nie wymagam
ustawicznego kontaktu i 17 telefonów dziennie ale jak ma wolną chwilkę, w
której sobie o mnie przypomni (biedactwo zalatane) to niechaj mi puści choć
sygnał. Facet ze zrozumieniem kiwa głową przez cały mój monolog, mina
skruszona, wiec naiwnie pomyślałam, że dotarło, zrozumiał przekaz Jakże
mnie
zdziwiła odpowiedz: - No wiesz ja o tobie nie myślę bo chlejemy z
chłopakami
ale ustawie sobie budzik i jak zadzwoni to ci cos wyśle. O ile będę w
tanie
* * * * *
Spotykałam się kiedyś z typowym umysłem ścisłym, dla którego liczyły
się fakty, przymiotników nie używał, niemalże wyłącznie czasowniki. O
komplementach mowy nie było. Jednego dnia jednak powiedział mi, że "ładnie
wyglądam" Oniemiałam. Coś mnie tknęło. Ja: - Kto ci kazał tak powiedzieć?
On: - Kolega.
* * * * *
Na dyskotece. On idzie kupić sobie piąte piwo. JA: - Może wystarczy
tego piwa na razie, ledwo się trzymasz. ON: - I tak po pięciu piwach tańczę
lepiej niż ty na trzeźwo.
* * * * *
Niedziela wieczorem. (Piątkowy i sobotni wieczór spędziliśmy na
dyskotekach.) JA: - Nie mam dzisiaj siły na szaleństwa. Wczoraj
balowaliśmy do czwartej, przedwczoraj do czwartej. Jutro zajęcia od rana.
ON: - Jak ci się nie podoba, to pójdę z Kaśką. Chłopaki mówili, że ona daje
się przelecieć pijanemu, nie to co ty. (Poszłam, o naiwna!)
* * * * *
Przed wyjściem na urodziny jego kolegi: - Umaluj się kiedyś bardziej
wyzywająco, bo jak kumplom opowiadam, że lubisz ostry seks, to nie wierzą.
Dziewczyna powinna czasem wyglądać trochę jak k***wa.
* * * * *
Nie było go na zajęciach, więc zrobiłam mu ksero moich notatek i
przyniosłam (nie prosił mnie wcale, chciałam mu ułatwić życie.) ON:
(przegląda
notatki):
Nic nie mogę odczytać, strasznie bazgrzesz. Zadzwonię do Zośki,
pójdziesz do niej i odbijesz jeszcze raz, ona ładniej pisze.
* * * * *
Romantyczny wieczór w parku ON: Masz piękne oczy. JA: Podobam ci się?
ON:
Powiedziałem, że masz ładne oczy, nie wystarczy ci?
* * * * *
Pierwszy raz jedziemy do jego rodziców. Spotkanie ma być pod miastem,
gdzie jego rodzice budują dom. ON: tylko sobie nie wyobrażaj, że ten dom
będzie dla ciebie. Ja to znam te wszystkie, co to na dom lecą.
* * * * *
Kiedy się rozstawałam z moim byłym ukochanym po jedenastoletnim
pożyciu usłyszałam wiele ciekawych tekstów, ale jeden na zawsze przejdzie
do
historii. Podczas kolejnej próby namówienia mnie bym jednak zmieniła zdanie
i z podkulonym ogonem wróciła do domu, kolega ex nie wytrzymał nerwowo i mi
wywrzeszczał: - Ty tak nosa nie zadzieraj i nie podskakuj bo już po
drugiej przecenie jesteś!!!
* * * * *
Krzątam się po domu, jak zwykle, tu odniosę, tu poprawię, czekając, aż
mi się zupa podgrzeje. On (z podziwem): - Ty jednak jesteś cyborgiem!
* * * * *
Idziemy kupić pierścionek zaręczynowy (nie nalegałam, jego
propozycja): - Tylko do 100zł, dobrze, bo mnie to strasznie walnie po
kieszeni
* * * * *
Kilka lat temu teściowa bywała u nas praktycznie codziennie, bo to
dzieci małe - trzeba przypilnować, przyprowadzić z przedszkola etc.. A przy
okazji zawsze coś tam sprzątnęła, ugotowała - nie miałam nic przeciwko
temu,
ale też nie musiała tego robić, zawsze twierdziła, że robi to, żeby pomóc
etc.
I
kiedyś mój mąż do mnie: - Mama skarży się, że jest zmęczona, mogłabyś
czasem coś zrobić w domu. - Ale zawsze jak przyjdę, to już wszystko jest
zrobione, porozmawiaj z nią lepiej, żeby tyle nie robiła. Zresztą ty też
nic
nie robisz w domu - dodałam odkrywczo, lekko wkurzona. - Bo za mnie moją
część robi moja mama. To tak, jakbym ja sprzątał.
* * * * *
Mój mężczyzna kiedyś zapewniał mnie że musi się uczyć do egzaminów.
Wiadomo
gadka gadką, a w knajpie z kumplami piwko pije.. Podeszłam, z
piorunami w oczach, żeby się dowiedzieć czemu okłamuje swoją ukochaną, tym
bardziej, że chciałam się wtedy z nim spotkać, a on: - Kochanie cały dzień
się uczyłem, musiałem odreagować, a przy tobie musiałbym myśleć.
* * * * *
Idziemy przez miasto i wcinam przy nim kanapkę z KFC. On patrząc na
majonez wyciekający z mojej buły: - Hehe wiesz, wczoraj wyciskałem sobie
syfa i też mi tak pociekło jak z Twojej bułki.
* * * * *
Planuje wyjazd na weekend do rodziców. (Studiowaliśmy razem, on był z
innego
miasta.) Trzy poprzednie weekendy spędzaliśmy osobno, z tego dwa razy
on był w domu, a raz na wycieczce z kumplami. JA: Może zostałbyś ze mną tym
razem?
ON: Nie mogę, mama przygotowała mi kotlety i zupę do zabrania do
Warszawy.
JA: To może pojedź w sobotę, w piątek pójdziemy gdzieś? ON: I ty
myślisz, że jesteś ważniejsza od kotletów? (serio!)
 
Nie wiem, czy dobrze powtórzę, ale to szło jakoś tak:

Na jednej z głównych ulic Warszawy korek. Stoją obok siebie dwaj kierowcy. Nagle jeden otwiera szybę i mówi :
"Słyszał pan, ze porwali naszego prezydenta? Żądają 100 000 000 zł, albo podpalą nam Kaczyńskiego. Inni kierowcy już się zrzucają."
"Tak? A po ile?"
"A tak po 2, 3 litry..."  >:D
 
18ed.jpg
 
Rok 2006, Bruksela, budynek Parlamentu Europejskiego.
Deputowani z kilkunastu krajów i szefowie rządów utkwili wzrok w trybunie, za którą schował się korpulentny mężczyzna przybyły z kraju nad Wisłą. Na szlachetne czoło tajemniczego Sarmaty opadała blond grzywka, falując niczym łan pszenicy w letni dzien, zaś czerstwa i spalona słocem solarium twarz przypominała pachnący bochen, ulepiony spracowanymi dłonmi polskich gospodarzy. Na szyi dyndał niebieski krawat upsztrzony biało-czerwonymi gwiazdkami.

Mężczyzną tym był Przewodniczącym.

- Tall room! (Wysoka Izbo!)
- Welcome in the name of all penis of polish SELFDEFENCE!
(Witam w imieniu wszystkich członków samoobrony!).
- Today I drink coffe with Anan.
(Dziś piłem kawę z sekretarzem generalnym ONZ).
- Balcerowicz must go on! (Balcerowicz musi odejść)
- I have all on this shit! (Mam wszystko na tej kartce!)
- Selfedefence is big party and ice is poor in Poland!
(Samoobrona jest dużą partią, a lud jest biedny w Polsce).
Po czym swoje krótkie, acz mocne przemówienie zakonczył zniżając głos do basu Schwarzennegera:
- I' ll be back! (Jeszcze tu wrócę)
I kiedy Przewodniczący schodził z mównicy deputowani europejskich rządów zgotowali mu owację. Bądź co bądź Przewodniczący był polskim premierem. Uśmiechnął się z zadowoleniem i tylko nieliczni dostrzegli błyszczące w jego oczach figlarne little eye-bitches (kurwiki).
 
Małżeństwo


DO MOJEJ DROGIEJ ŻONY:


Przez ostatni rok próbowałem kochać się z tobą 365 razy.



Udało mi sie 36 razy, czego średnią jest raz na 10 dni.

Poniższa lista wyjaśnia dlaczego częsciej nie odnosiłem sukcesu:

54 razy prześcieradła nie były czyste
17 razy było za późno
49 razy byłaś zbyt zmęczona
20 razy było za gorąco
15 razy byłaś śpiąca
22 razy bolała cię głowa
17 razy bałaś się, że obudzisz dziecko
16 razy mówiłaś, że jesteś zbyt rozdrażniona
12 razy był to zły czas w miesiącu
19 razy musiałaś wstać wcześnie
9 razy powiedziałaś, że nie masz nastroju
7 razy podczas opalania spiekłaś się
6 razy oglądałaś wieczorny seans
5 razy nie chciałaś zniszczyć swojej nowej fryzury
3 razy powiedziałaś, że sąsiedzi mogą nas usłyszeć
9 razy powiedziałaś, że twoja matka nas usłyszy

Z tych 36 razy, w których odniosłem sukces, aktywność nie była
satysfakcjonująca, ponieważ:

6 razy poprostu leżałaś
8 razy przypomniałaś mi, że sufit pęka
4 razy powiedziałaś, żebym się pospieszył i obszedł "to"
7 razy musiałem cię obudzić i poweidzieć, że już skończyłem
1 raz obawiałem się, że cię zraniłem ponieważ się ruszyłaś

CZYTAJ DALEJ.......

==========================================================

DO MOJEGO DROGIEGO MĘŻA:

Myślę, że jesteś trochę zmieszany. Oto powody dlaczego nie dostałeś
więcej niż zrobiłeś:

5 razy wróciłeś do domu pijany i próbowałeś rżnąć kota.
36 razy wogóle nie wróciłes do domu.
21 razy nie kumałeś o co chodzi
33 razy przyszedłeś za wcześnie
19 razy wszedłeś delikatnie po tym jak doszedłeś
38 razy pracowałeś do późna
10 razt miałeś skurcz w palcach
29 razy musiałeś wstać wcześnie, bo grałeś w golf-a
2 razy kiedy byłeś na haju, ktoś kopnął cię w jaja
4 razy zaciąłeś się suwakiem
3 razy byłeś przeziębiony
2 razy miałeś drzazgę w palcu
20 razy straciłeś wenę po całodziennym myśleniu
6 razy przyszedłeś w piżamach a ja czytałam romanse
98 razy byłeś zajęty oglądaniem piłki nożnej, baseball-u, itp. w TV

Z tych razy, kiedy zrobiliśmy to razem:

Powód dla których leżałam, było to, że nie trafiłeś i rżnąleś
prześcieradło
Nie mówiłam, że sufit pęka, tylko mówiłam "Czy chcesz mnie od tyłu, czy
na jeźdźca?"
Wtedy gdy poczułeś mój ruch wywołane to było tym, że pierdnąłeś a ja
próbowałam złapać oddech.
 
reklama
Złapał Wołodia złotą rybkę.
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent
czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i
zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz
bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo
spływają,
tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie
kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze.
Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a
przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i
rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli
sobie:
"No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?"
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku,
zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co.
Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie. "Chwat
rybka" - pomyślał. "Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro
pięknie
urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?"
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci.
I wszystkie piszą, że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od
mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O
radę go proszą.
"No no no". myśli " To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem,
na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? "
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis "Urząd Skarbowy".
Przestraszył się. "No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki
dziegciu obyć" - skrzywił się Wołodia. "Nic to, zobaczmy czego chcą".
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
 
Do góry