katagorka20
Fanka BB :)
dziewczyny dziekuje za odpowiedzi... więc tak kataru zero. kaszlu zero. Lipomal nie daje dałam raz. Dostaje teraz multisanostol i raz na jakis czas cebion.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
bardzo fajna zabawa ;-) jak będziesz miała czas to pisz w co tam jeszcze próbowałyście się bawić, może u naszych dzieciaczków zaskoczyWypróbowałam dziś kilka nowych zabaw z Jagodą. Wypaliła tylko jedna. Może komuś się przyda, bo było mnóstwo śmiechu :
- wpakowałam do małego plecaka kilka różniących się od siebie i znajomych Jagodzie przedmiotów (piłkę, szczotkę do włosów, kubeczek, długopis i klucze),
- powiedziałam, że przyniosę niespodziankę i poprosiłam żeby zaczekała na kanapie (o dziwo czekała z zaciekawieniem ),
- przyniosłam gotowy plecak i zaczęłam wypakowywać przedmioty po jednym, mówiąc "czary-mary, czary-mary, zgadnij co jest w środku?" (za każdym razem było to dla niej ogromną niespodzianką, bo takich rzeczy nigdy nie trzymałyśmy w tym plecaku, więc młoda się śmiała) i nazywałyśmy razem wyciągnięty przedmiot'
- później poprosiłam Jagodę, żeby wszystko schowała do plecaka i sama wyciągała po kolei co chce (towarzyszyła temu ta sama radość i moje "czary-mary" )
-następnie znów pochowałyśmy wszystko do plecaka i poprosiłam Jagodę, żeby mówiła mi co mam wyciągnąć z plecaka (wyciągałam to co chciała, a jak nie potrafiła sobie przypomnieć co jest w plecaku, to wymieniałam co jest w środku i pytałam "czy mam wyciągnąć piłkę?", "czy mam wyciągnąć szczotkę do włosów?" itd., aż powiedziała "tak"), oczywiście towarzyszyło temu magiczne "czary-mary"
-jak plecak był pusty, to znów poprosiłam Jagodę, żeby wszystko schowała i teraz ja prosiłam ją, żeby wyciągała po kolei przedmioty (pilnowałam, żeby nie patrzyła - mówiłam do niej śmiesznym głosem "nie zaglądamy, nie zaglądamy - tylko rączka szuka" i znów się śmiała i wtedy nie próbowała zaglądać); jak wyciągnęła coś innego niż prosiłam, to się obie śmiałyśmy i mówiłam wtedy "to są kluczyki? chyba nieee. co to jest? to jest ... to schowaj do plecaka i poszukaj kluczyków"
--------------------------
nie wiem czy dobrze to opisałam? może brzmi jak zwykła nudna gadanina, ale uwierzcie, że bawiłyśmy się przednio
u nas było tak samo, mała chichrała się niesamowicie do czasu kiedy się zachłysnęła śliną, pisałam o tym na ogólnym od tamtej pory u nas takie zabawy są na cenzurowanym:-(u nas zabawa w chowanego połączona MUSI być z wystraszeniem
czyli, jak Tomek mnie znajdzie (albo ja jego) to robimy takie ŁAAA i młody pokłada się ze śmiechu na podłodze
inne zabawy? standardowo puszczanie wszystkich autek, potem zbieranie je, układanie na sofie i liczenie, albo układa od największego do najmniejszego, potem pokazuję mu jakie mają kolory i pytam, pokaż czerwone autko, żółte itd..