reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

zdrowie naszych maluszków ( kolki i inne dolegliwości)

Biedactwo :-( Zdrówka!!!


Dzisiaj w autobusie babka opowiadała jak jej córkę w niedzielę zaczęła własnie grypa rozkładać - strasznie bolał ją brzuch, głowa, kilka razy wymiotowała, za którymś usłyszeli huk w łazience, wpadli do środka, a ona leżała nieprzytomna na podłodze, oczy wywrócone, a język wpadł do gardła i po prostu się dusiła. Ta matka ją tam ścisnęła za szyję, wyjęła ten język, ta zaczęła oddychać i przytomność odzyskiwać.
Przyjechało pogotowie i...nic nie pomogli, dali skierowanie do szpitala, pojechali z tą córką w poniedziałek, przebadali ją tam na wszystkie strony i nic nie wyszło.
W każdym razie lekarze powiedzieli że teraz własnie taka brzydka grypa panuje, że wycieńcza bardzo szybko organizm. Wymioty, gorączka, omdlenia, okropne bóle głowy.
 
reklama
Gosiu zdrówka dla Kacperka!

dziunka matko brawa dla matki, że nie spanikowała! ja dziś opowiadałam jednemu panu, że jestem panikara straszna! pamietam jak Martyna na głowę wsadziła sobie tą nakładkę sedesową i nie mogła zdjąć, płakała ona, płakałam ja! dobrze, że na to weszła moja mama! przecięła nakładkę brzeszczotem i po kłopocie !
 
Też się wystraszyłam :baffled:

Gawit
bardzo Cię przepraszam, ale jak wyobraziłam sobie Martysię z nakładką sedesową to aż się uśmiałam:zawstydzona/y: ale musiało być przerażające... Tak jak mój brat gdy miał 2 latka włożył główkę między słupki od balustrady i nie mógł wyciągnąć:szok: ja miałam wtedy 8 a pamiętam do dziś, tak mnie to przeraziło:szok: w końcu nasmarowali mu całą główkę olejem i udało się wyjąć.
 
Kuba też raz włozył i tak szarpał, że uszy sobie ponadrywał a wystarczyło podniesc lekko do góry, bo wyżej było szerzej ale nic do niego nie docieralo taki byłs panikowany.
Ja natomiast jako dziecko włozyłam kolano między 2 zrosniete pniaki sosny i strasznie płakałam, bo byłam przekonana, że mi noge amputują żeby mnie wydostać :-D mialam z 8 lat. Ostatecznie 2 chłopa musiało te drzewa rozciagać bym mogła wyleźć.
 
reklama
DZIUNKA i GAWIT oj współczuję przeżyć, też bym ze strachu chyba umarła.:tak:

A teraz z innej beczki.

Dziś poczułam się jak zła matka nie dbająca o swoje dzieci, bo wzięłam ich na górke na śnieg i jeżdzili na jabłuszkach.............bo u nas dziś zima w pełni i wiało jak jasny.......... no i w zwiazku z tym wszystkie matki w przedszkolu pędem dzieci do samochodów i do domów bo przecież zimno. I jedna jak zobaczyła w przedszkolu że ja z dwoma jabłuszkami do ślizgania przyszłam po dzieciaki to się mnie pyta ,,wy chyba na górke nie idziecie,,? ..............już jej miałam powiedzieć że nie ja tak tylko dla ozdoby noszę te ślizgi ze sobą.:confused:

I oczywiście nikogo na gorce nie było, o sorki zadzwoniłam po koleżankę i przyszła ze swoim synkiem, a tak poz tym pustostan.....................nie wierzę że dzieciaki nie chcą chodzić poszaleć na śniegu, ni wierzę.
:no:a póżniej matki się mnie pytają co ja dzieciom podaję że nie chorują...............no jak co świerze powietrze wypadałoby powiedzieć.
No i tak sobie teraz myślę że jak nie daj bóg moich choroba rozłoży to pewnie te co dziś się na mnie patrzyły jak na idiotkę będą miały satysfakcję że jednak swoich w domu trzymały-wg mnie biedne te dzieciaki.:tak:
 
Do góry