ech BUBA - odzierasz mnie z ostatnich złudzeń.
Już nie bronię mojej "teorii", ale co, jeśli dziecko tak chce, ma potrzebę przemieszczania, silne nóżki i nie raczkuje i nie usiedzi na tyłku przez minutę? No chyba, że pod pachami jednak, tyle, że wtedy, to nasze kręgosłupy padają.
Nic, trzeba będzie poobserwować porządniej Jagodę w przyszłości. Sprawdzać, czy nie ma płaskostopia i krzywego kręgosłupa...
Joaska kochana nie chce Cie pozbawiac zludzen.....Mysle ze jesli bedziesz miala to na uwadze i obserwowala mala(a podswiadomie robisz to pewnie caly czas tak jak kazda troskliwa mama ;-)) i w razie jakis niepokojacych objawow szybko zareagujesz wszystko bedzie dobrze.
A jesli dziecko ma potrzebe przemieszczania sie i ma silne nozki to samo wlasnie kombinuje tak jak to opisane jest wyzej (jesli mu wczesniej nie przeszkodzimy w tych probach i pokazemy ze moze chodzic z nasza pomoca) a wlasnie tymi SAMODZIELNYMI probami wzmacnia miesnie kregoslupa i ksztaltuje prawidlowa postawe.Zatem jesli trzymajac sie stwierdzenia ze dziecko ma silne nozki i samo chce to by SAMO poszlo po puszczeniu naszych rak,jezeli nie poszlo samo a potrzebowalo pomocy znaczy ze nie jeest na tyle silne.Nie raczkuje i nie usiedzi na miejscu bo poznalo inna mozliwosc przemieszczania i sie tego teraz domaga.
Gdyby nie poznalo chodzenia z pomoca raczkowalo by i kombinowalo samo dalej az by odkrylo ze moze chodzic bo nie znalo by innej formy przemieszczania.
To tak jak ja mialam z Frankiem,jadl na przekaske tylko wafle ryzowo-kukurydziano-dyniowe.Dla niego to byla pychotka i rozkosz dopoki ciocia nie dala mu slodkiego biszkopta.Posmakowal czegos lepszego nowego i chrupkami rzucal mi na kilometr tego dnia domagajac sie biszkopta.Szybko wyprostowalam sytuacje nie reagujac na histerie .Dzis Franek ze smakiem nadal wcina chrupki a na biszkopty przyjdzie pora.
Iza Kochana ,dzieks,staram sie edukowac w temacie macierzynskim ;-) wiec jesli mam jakies wiadomosci to dziele sie z wami.Wszakze od was tez sie ucze wiele
Karolinka sie nie denerwuj stawianie nozek do srodka nie oznacza odrazu jakiejs nieprawidlowosci.To czesto stan fizjologiczny. Ortopeda popatrzy obejrzy i powie wam co i jak.Bedzie dobrze :-)
Stawianie stóp do środka (tzw. chód gołębi) to bardzo częsty sposób poruszania się małych dzieci. Wynika on z nie do konca ukształtowanego stawu biodrowego (ale nie mylic z dysplazja) . Staw biodrowy jest strukturą przestrzenną czyli posiadającą trzy wymiary. Jednym z takich wymiarów jest kąt antetorsji szyjki kości udowej, który jest odmienny u dzieci i dorosłych (stopniowo się zmniejsza). Chodząc, dziecka stara się utrzymać zwarość stawu biodrowego i, przy większej niż u dorosłego antetorsji, wykrzywia stopy. Sytuacja powinna stopniowo się poprawiać.