poszalelismy dzis troszeczke na zakupach..malej laleczke i taki prysznic zabawke do wanny, malemu z fisher price bujak-grajacy..ja sobie 4 bluzki-tuniki takie na pozniej tez..dawno nic nie kupowalam sobie...humor od razu lepszy...ale teraz rwa kulszowa meega boli!...leze wykapana, nakremowana i kwicze z bolu!
reklama
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
Ja musze zrobic przesiew w szafach...szczegolnie u mlodej bo juz nie mam gdzie upychac...ostatnio dostala troche ciuszkow po kuzynce...fajne zadbane ciuchy..przewaznie wszystko z h&m..troche na pozniej ..ale poleza i za rok jak znalazl...U siebie tez musze przesiac bo juz sama nie wiem co mam ;-)
sylwia i wojtuś
Mama czerwcowa'06
Ja w sobotę robiłam porządek i teraz mam w szafie błysk i wiem co mam i czego mi potrzeba
Kasia Kucińska
Majowa Czerwcówka '06 :)
Ja wiem, czego mi potrzeba, tylko kasy brak...
Już normalnie odliczam do września, bo wtedy załatwimy formalności z Sylwka siostrą (odkupuje od nas część ziemi, która się należy Sylwkowi) i dostaniemy pozostałą część kasy. I wreszcie zaczniemy fukcjonować w normalny sposób. Choć i tak staram sie nie narzekać, od lipca spadną nam raty za mieszkanie, bo hipoteka załatwiona :-)
Już normalnie odliczam do września, bo wtedy załatwimy formalności z Sylwka siostrą (odkupuje od nas część ziemi, która się należy Sylwkowi) i dostaniemy pozostałą część kasy. I wreszcie zaczniemy fukcjonować w normalny sposób. Choć i tak staram sie nie narzekać, od lipca spadną nam raty za mieszkanie, bo hipoteka załatwiona :-)
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
Mi przede wszystkim potrzeba porzadnej nowej szafy-pojemnej! bardziej funkcjonalnej niz ta ktora teraz mam w sypialni...i nowej szafy na buty...
sylwia i wojtuś
Mama czerwcowa'06
Taaaa ja tez sie może dorobię kiedyś szafek na buty, bo zaranie toooooo daleka do nich droga.
Jak sobie policzyłam na oko ile jeszcze w dom trzeba włożyc zeby wygladał jako tako to poprostu masakra
Jak sobie policzyłam na oko ile jeszcze w dom trzeba włożyc zeby wygladał jako tako to poprostu masakra
dzeiwczyny... musze wam opisac moja przygode dzisiejsza...
na poczatku, az ze mnie kipialo, ale tak sie przelalo, ze juz doszlo do stadium ataku smiechu...
zaczne od tego ze :
dzis pierwszy dzien po urlopie ( wczoraj wrocilismy od tesciow, bylam 10 dni z malym, F. byl w usa na delegacji i dolaczyl do nas tylko na weekend)
podroz powortna wieczorem: bieganie za malym po wszystkic wagonach na parterze i pietrze, nerwowka, unikanie spojrzenia wkutych ludzi i marzenie o prysznicu
wieczor sushi i piwo - luz... MYSLE ZE ODREAGOWALAM... w nocy ... spalam 2 godziny upal 2 stopni w domu!!!! sms od niani ze nie przyjdzie, NIE WIEDZIALA ZE DZIS WRACAM...
dobra to mamy tlo wydarzen:
wstaje wiec dzis do malego niewyspana, wkuta bo caly dom rozpierducha, sprzatac sie nie chce, gotowac sie nie chce... przez 10 dni na polduniu nic nie robilam (oprocz pisania pracy)
dezercja: dalam dyla rozpakowac walizke freda z usa, zobaczyc co poprzywzil z outletow... i tu... DEPRESJA
1) SYNEK :
kilka anscie t shirtow na najblizsze 2 lata jakiegos oshkosha, same dinozaury krowy i bog wie co... ceny jak 15-18 dolarow za t shirt!!!! to za 10 euro i tu moge kupic... a bluzy gap za 20... mega przemyslane, ale nic... bo to bylo najlepsze co mnie czekalo... - o spodniach nie ebde sie wypowiadac bo sa mniej wiecej ok i powedzmy ze malo wazne 2-4 latek zdziera kolana wiec i tak szybko do kosza
do tego : para japonek!!!!! juz w zeslzym roku mu przytargal japonki jak mial maly 6 m-cy... niegdy nie zalozone..; tylko ze w zeslzym roku to byla jedyna wpadka a wtym sa same!!!! ( no prawie) Najlepszym zakupem sa 2 bluzy gap za 20 dolcow DOBREGO ROZMAIRU i zapas skarpetek...
a teraz przejde do tego o dalo mi wrzoda i przez co zalapalam za sluchawke... BUTY...
na liscie napisane jak BYK : jedna para 23 jedna 24 jasne koniecznie na lato bo jedne juz ma brazowe z usa z zeszlego roku i jedna para 25... wrocil z jedna para 23, jedna 25 i posrodku trzy pary 24... normalnie kopara mi opadla... a fred na to ze sie oplaca bo buty 3 razy tansze... a czemu 3 te same rozmiary... BO ON WIDZIAL ZE SA DUZE ROZNICE W ROZMIARACH jak dolozyl jeden do drugiego.... tylko z enie patrzym ze niektore maja zeo wystajacej podeszwy, a ine pol cm z przodu i z tylu... a poz atym nawet jaby byly rozne to i tak zbliza sie do granicznych 23 i 25 co przywiozl po 1 egzemplarzu... no przeciez kur***y dostane... ale nic... cicho , odkladam malego zeby sie uspokoic i parzee na moje :
- short krotkie w biodrach dobre uda tak sciskaja ze wygladam jak krowa wazac niecale 50kg, dodam z emial zakaz kupowania spodni dzisnow bo nie trafi z rozmiarem... no to kupil krotkie...
- przesadzona torebka bling bling... tutaj go nie zjecchalam bo niby sie bazowal na moim modelu, pltono + same obwodki ze skory, identyczna wilkosc i forma, tylko nie dopatrzyl, z enowa ma 2 woelkie kieszenie z przodu z kalmrami + ogromna klamra z logo, nie widac torebki tylko klamry!!!!!!! ale to, nic! nie pwioiedzialam bo widzialam z ekombinowal zeby bylo ok
majtki :
rozmiar jaki mialam w wieku 16 lat, t shirty xs az boli pod pachami, tylko 2 dobre... tak sie wkurezylam przez te *******y, ze az mnie nosi... dostalo sie biedakowi za dobre checi... wkulam sie ze 16 tki rozmiar 32 sobie szuka!!!! albo okulary musi zmineic szkla ...ale serio nie kumam co sie stalo, bo w zeslzym roku wszytsko bylo super, a poza moj maz zawsze wszystkim trafia z gustem i rozmiarem, az sie z niego podsmiewamy ze to on baba a ja chlop, bo ma lepszy gust i oko ode mnie... a tu taka masakra!!!!!!!!!!!!!!!!! a ja pol roku czekam na te zakupy ahahahahha ale nic, oczywiscie mnie ponioslo przez telefon i biedakowi sie zrobilo smutno i caly byl biedny rozczarowany...
no wiec nie myslac o 3 parach butow i torebce i t shirtach na 12 letnia kuzynke powiedzialam juz prawie szczerze " nie szkodzi, to nie jest wazne"
a pozniej tak mi sie glupo zrobilam ze az juz w polotach, nie piorac zalozylam koszulke, odcielam metke i wio de sklepu...
zas mija, wracam, bawimy sie z malym??? zorientowalam sie ze oproccz metki byla obok ta dluga tasma z rozmiarem... o nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! na dodatek gadalam z 2 sasiadkami i znajoma w carrefourze... wrocilam do domu zbita jak ofiara, ukarana, z postanowieniem ze do konca tygodnia nie pokazuje sie na osiedlu... no i juz koncowka, wisienka na torciku :
maly sie pocil w domu wiec chcialam mu zdjac shorty i pieluche... jak zalapalam obydwa naraz trzymajac w powietrzu malego plecami do siebie i lubudu wszytsko w dol... tylko nie poczulam ze maly mail kupe... no i rozstarlam sobie na nowej bluzcce guess icalych udach poldusiowe mokre kupsko!!!!!!!!!!!!!!!!!! oczywiscie bieg po chusteczki, a w tym czasie on juz pupa na parkiecie rece shorty uda i podloga w nowym kolorze.... myslalam ze sie wsciekne a tak sie we mnie wszystko przelalo, zmeczneie i wkucie ze mialam beke, zaczelam sie normalnie turlac : zaznaczam po podlodze, ale nie w kupie... obtarlam co trzeba, malego, ja prysznic, a pozniej napuscilam wode do wanny i sie oboje pluskalismy chyba ze 40minut, maly caly w szale, spedzil najpiekniejszy dzien w zyciu... az sie boje ze jutro pwotorzy numer a ja na pocieszenie mowie sobie ze za chwile zaczynaja sie letnie wyprzedaze to nadrobie
iach
na poczatku, az ze mnie kipialo, ale tak sie przelalo, ze juz doszlo do stadium ataku smiechu...
zaczne od tego ze :
dzis pierwszy dzien po urlopie ( wczoraj wrocilismy od tesciow, bylam 10 dni z malym, F. byl w usa na delegacji i dolaczyl do nas tylko na weekend)
podroz powortna wieczorem: bieganie za malym po wszystkic wagonach na parterze i pietrze, nerwowka, unikanie spojrzenia wkutych ludzi i marzenie o prysznicu
wieczor sushi i piwo - luz... MYSLE ZE ODREAGOWALAM... w nocy ... spalam 2 godziny upal 2 stopni w domu!!!! sms od niani ze nie przyjdzie, NIE WIEDZIALA ZE DZIS WRACAM...
dobra to mamy tlo wydarzen:
wstaje wiec dzis do malego niewyspana, wkuta bo caly dom rozpierducha, sprzatac sie nie chce, gotowac sie nie chce... przez 10 dni na polduniu nic nie robilam (oprocz pisania pracy)
dezercja: dalam dyla rozpakowac walizke freda z usa, zobaczyc co poprzywzil z outletow... i tu... DEPRESJA
1) SYNEK :
kilka anscie t shirtow na najblizsze 2 lata jakiegos oshkosha, same dinozaury krowy i bog wie co... ceny jak 15-18 dolarow za t shirt!!!! to za 10 euro i tu moge kupic... a bluzy gap za 20... mega przemyslane, ale nic... bo to bylo najlepsze co mnie czekalo... - o spodniach nie ebde sie wypowiadac bo sa mniej wiecej ok i powedzmy ze malo wazne 2-4 latek zdziera kolana wiec i tak szybko do kosza
do tego : para japonek!!!!! juz w zeslzym roku mu przytargal japonki jak mial maly 6 m-cy... niegdy nie zalozone..; tylko ze w zeslzym roku to byla jedyna wpadka a wtym sa same!!!! ( no prawie) Najlepszym zakupem sa 2 bluzy gap za 20 dolcow DOBREGO ROZMAIRU i zapas skarpetek...
a teraz przejde do tego o dalo mi wrzoda i przez co zalapalam za sluchawke... BUTY...
na liscie napisane jak BYK : jedna para 23 jedna 24 jasne koniecznie na lato bo jedne juz ma brazowe z usa z zeszlego roku i jedna para 25... wrocil z jedna para 23, jedna 25 i posrodku trzy pary 24... normalnie kopara mi opadla... a fred na to ze sie oplaca bo buty 3 razy tansze... a czemu 3 te same rozmiary... BO ON WIDZIAL ZE SA DUZE ROZNICE W ROZMIARACH jak dolozyl jeden do drugiego.... tylko z enie patrzym ze niektore maja zeo wystajacej podeszwy, a ine pol cm z przodu i z tylu... a poz atym nawet jaby byly rozne to i tak zbliza sie do granicznych 23 i 25 co przywiozl po 1 egzemplarzu... no przeciez kur***y dostane... ale nic... cicho , odkladam malego zeby sie uspokoic i parzee na moje :
- short krotkie w biodrach dobre uda tak sciskaja ze wygladam jak krowa wazac niecale 50kg, dodam z emial zakaz kupowania spodni dzisnow bo nie trafi z rozmiarem... no to kupil krotkie...
- przesadzona torebka bling bling... tutaj go nie zjecchalam bo niby sie bazowal na moim modelu, pltono + same obwodki ze skory, identyczna wilkosc i forma, tylko nie dopatrzyl, z enowa ma 2 woelkie kieszenie z przodu z kalmrami + ogromna klamra z logo, nie widac torebki tylko klamry!!!!!!! ale to, nic! nie pwioiedzialam bo widzialam z ekombinowal zeby bylo ok
majtki :
rozmiar jaki mialam w wieku 16 lat, t shirty xs az boli pod pachami, tylko 2 dobre... tak sie wkurezylam przez te *******y, ze az mnie nosi... dostalo sie biedakowi za dobre checi... wkulam sie ze 16 tki rozmiar 32 sobie szuka!!!! albo okulary musi zmineic szkla ...ale serio nie kumam co sie stalo, bo w zeslzym roku wszytsko bylo super, a poza moj maz zawsze wszystkim trafia z gustem i rozmiarem, az sie z niego podsmiewamy ze to on baba a ja chlop, bo ma lepszy gust i oko ode mnie... a tu taka masakra!!!!!!!!!!!!!!!!! a ja pol roku czekam na te zakupy ahahahahha ale nic, oczywiscie mnie ponioslo przez telefon i biedakowi sie zrobilo smutno i caly byl biedny rozczarowany...
no wiec nie myslac o 3 parach butow i torebce i t shirtach na 12 letnia kuzynke powiedzialam juz prawie szczerze " nie szkodzi, to nie jest wazne"
a pozniej tak mi sie glupo zrobilam ze az juz w polotach, nie piorac zalozylam koszulke, odcielam metke i wio de sklepu...
zas mija, wracam, bawimy sie z malym??? zorientowalam sie ze oproccz metki byla obok ta dluga tasma z rozmiarem... o nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! na dodatek gadalam z 2 sasiadkami i znajoma w carrefourze... wrocilam do domu zbita jak ofiara, ukarana, z postanowieniem ze do konca tygodnia nie pokazuje sie na osiedlu... no i juz koncowka, wisienka na torciku :
maly sie pocil w domu wiec chcialam mu zdjac shorty i pieluche... jak zalapalam obydwa naraz trzymajac w powietrzu malego plecami do siebie i lubudu wszytsko w dol... tylko nie poczulam ze maly mail kupe... no i rozstarlam sobie na nowej bluzcce guess icalych udach poldusiowe mokre kupsko!!!!!!!!!!!!!!!!!! oczywiscie bieg po chusteczki, a w tym czasie on juz pupa na parkiecie rece shorty uda i podloga w nowym kolorze.... myslalam ze sie wsciekne a tak sie we mnie wszystko przelalo, zmeczneie i wkucie ze mialam beke, zaczelam sie normalnie turlac : zaznaczam po podlodze, ale nie w kupie... obtarlam co trzeba, malego, ja prysznic, a pozniej napuscilam wode do wanny i sie oboje pluskalismy chyba ze 40minut, maly caly w szale, spedzil najpiekniejszy dzien w zyciu... az sie boje ze jutro pwotorzy numer a ja na pocieszenie mowie sobie ze za chwile zaczynaja sie letnie wyprzedaze to nadrobie
iach
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
Wariatka Myslalam wlasnie juz wczoraj o Tobie gdzies zas zaginela...No i jestes :-)
Widzisz przechwalilas meza i za kare oberwalas kupa ciuchy przeciez mozesz sprzedac :-) i moze juz teraz rob lepiej sama zakupy ;-)
Widzisz przechwalilas meza i za kare oberwalas kupa ciuchy przeciez mozesz sprzedac :-) i moze juz teraz rob lepiej sama zakupy ;-)
reklama
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
Ja wlasnie sobie siedzialam na tym watku i od poczatku co pare stron skakalam i patrzylam co to my nie kupowalysmy...jezu ja chyba co dwa dni na zakupach bylam...Kasia De to po 12 par bodow kupowala...Ale widze ze w koncu zmadrzalysmy i juz tak nie szalejemy i nie szajstamy kasa :-) bog zaplac za uwage;-)
Podziel się: