Beznadziejna noc i to właśnie dzisiaj kiedy powinnam być wyspana przed badaniem prolaktyny. Obudziłam się o 1:30 i z ciekawości zmierzyłam tempkę, 36,8
I tak zaczęłam się zastanawiać o co kamann, że za nic nie mogłam zasnąć. Więc wierciłam się i wierciłam, godzinę później tempka dalej 36,8, ale oczywiście już mnie tak to wytrącilo z równowagi, że nie zasnęłam do 3:50. Mój M miał wkład w moim niespaniu, bo oczywiście zaczął chrapać. Jak zbadałam tempkę o standardowej godzinie to była 36,6. I co ma o tym sądzić?
Na wykresie zaznaczyłam 36,6, ale nie jestem pewna czy bardziej wiarygodna nie jest ta 36,8. Chociaż z drugiej strony ta wyższa była zmierzona po 3,5h snu, więc...
Reasumując, myślałam, że skoro mam urlop to sobie pośpię (kicha), myślałam, że tempka w dole (jestem skołowana), miałam byc wyspana przed badaniem (kicha). Pewnie w polowie dnia będę taka
a popołudniu ma przyjśc do mnie na korki z matmy siostrzenica mojego M. Dobrze, że to tylko ułamki, bo ja z matmy raczej cienka jestem.
A że jestem pierwsza dzisiejszego dnia to jako pierwsza życzę w dniu dzisiejszym
wszystkim testującym:-)