reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zachowanie naszych dzieci

Dziunka, u nas okres buntu minął na miesiac - kwiecień - po czym powrócił jakoś dwa tygodnie przed narodzinami Wojtka, także w połączeniu z normalną zwiększoną płaczliwosci i drażliwoscią dzieci którym się rodzi rodzeństwo (chyba wszystkie to mają biedaki) to byłą lekka masakra, już nawet dla mojej mamy która była z Alą jak byłam w szpitalu.
Ale jest lepiej, niż było jeszcze 2 tygodnie temu.
Mamy ataki wrzasku i jęczenia i przeważnie jak widzimy ze nic nie dociera kończą się wyniesieniem do pokoju. To jest najgorsze bo Ala zawsze rozpłaczliwie płacze "Tato, nie nie nie" serce mi się kroi, ale z drugiej strony wiem ze to pomaga, bo M kąłdzie ją na łóżku i ona na tym łóżku leży i się wścieka aż jej przejdzie. Przeważnie1-2 minuty. Potem czasami mówi "już się uspokoiłam", albo jak ma przeprosić to idzie przeprosić, albo poprostu dizie się przytulić.
Ze sprzątaniem masakra, cały mój meisięczny trud włożony w to zeby ogarniać zabawki przed kazda kolejną zabawą został zniweczony przez 3 dni kiedy byłam w szpitalu. Także Ala bałagani straszliwie, a mi się pp porodzie teraz coś z głową porobiło, ze musze mieć porządek, wiec chodze i sprzątam w kółko :)
 
reklama
Igi dzis pierwszy raz zakomunikował ze zabawki w piaskownicy są jego:-Dpewnie to tez w przedszkolu podłapał...dobrze dobrze ciapa mi nie wyrośnie:-D
 
Czy Wasze dzieci też mają fazę "mama" ? Martyna jest pod tym względem okropna! jesteśmy w domu z mężem, jest moja babcia, ale to ja muszę rzucać wszystko, bo młoda drze sie, że chce mamę! za przeproszeniem, do toalety nie mogę iść sama, bo zaraz lata szuka mnie, a jak zobaczy, że drzwi od wc zamknięte to stoi pod nimi i wyje :szok: mówię Wam mam dość czasem! oczywiście nie zawsze jej ustępuje! czasem poskutkuje jak jej powiem, że ma iść do taty, bo ja zajęta jestem! najgorsze jest jak siedzimy w tym samym pokoju, ona się bawi i nagle jej coś odwali, że ja mam być i wyje mama! i muszę się odezwać , że jestem! i ogólnie ciągle słyszę tylko mama i mama :-( kiedyś od mojej mamy nie chciała wychodzić, a teraz ma ją głęboko w nosie! poszły nad morzem na spacer i uszły ze 200 m i wracały z takim rykiem, że myślałam, że coś się jej stało, a ona chciała tylko do mamy :szok:
i tak jest od początku urlopu czyli od niedawna. ja nie wiem jak wrócę do pracy! przecież ona się zawyje przez te pierwsze dni zanim znów zaczai, że mama wychodzić do pracy, a potem wraca!
normalnie jestem do czegoś takiego nieprzyzwyczajona :-(
 
U nas nie ma fazy "mama", za to "tata" na okrągło. I to dlatego że mamę ma 24h na dobę a tatusia tylko jak dobrze pójdzie 2 godzinki dziennie w tygodniu i całą niedzielę:baffled:
 
gawit, u mnie też nie ma juz fazy "mama" bo tata się bardziej zaangażował i stal się równoprawnym rodzicem wreszcie , także woczach Ali :).

Ala dziś przechodziłą samą siebię, chyba upał jej na głowę padł - od 17 latała jak szalona wpadajac na mnie z impetem umyślnie aż rozlałam herbate. I cały zcas była z siebie zadowolona. Machaa rękami tak zeby mnie przy okazji uderzyć, lizała mnie, Wojtkowi dwa razy nasicnęła mocno na brzuch, rzucała poduszkami po całym domu, wszystko w jakimś szaleńczym amoku i radosci poprostu. Ufff.. dodając do tego jej szału wieczorny ryk Wojtka, hałas z ulicy i nadchodzącą burzę czułam się dokłądnie jak w domu wariatów. Na szczęście już mnie to nawet nie stresuje, nie wkurz tylko śmieszy :-)
 
Agrafka - a może Ala Cię lizała, bo organizm jej potrzebował soli? ;-)Zazdroszczę Ci tego podejścia; mnie to tylko czasami śmieszy, ale więcej czasu się wkurzam. Szczególnie, że Hanka to przekora.. wie, że źle robi, a robi to na złość, specjalnie? Sama już nie wiem...
 
Agrafka śmiech chyba jest najlepszym lekarstwem na spokój matki :-)

Nam coraz więcej osób mówi że Asia się mocno wyciszyła... i tak jak patrzę na dziewczyny to prowodyrem zamieszania i wariactw jest Julia a Asia po prostu ślepo w nią jest zapatrzona i powtarza kazdą głupotę. Gdy Julki nie ma to młoda jest oazą spokoju.
 
Ana ja sama nie wiem skąd we mnie te pokłady cierpliwosci i optymizmu. Moze poprostu czuję, ze to że zacznę się wkurzać zupełnie nic nie zmieni. Mam w pamieci taki jeden dzień jeszcze jak byłam w ciaży z Wojtkiem i musiałam iśc na morfologię i zabrać ze zobą Alę, a Ala świrowała straszliwie od rana. I krzyczałam na nią, całą byłam nabuzowana,a efekt poza moim nerwami, dzieckiem które nie rozumie o co mi chodzi i dlaczego ciągle na nią pokrzykuję i moimi wyrzutami sumienia był żaden. Ale to nie zmienia faktu że często jak już brak mi sił to wyobrażam sobie tego soczystego klapa i wstyd mi że tak myślę...:baffled:

Dziunka, zazdroszczę wyciszenia Asi. Alicja jest żywiołem starszliwym. Jest bardzo bystra, mówi już jak stary - naprawdę jest fajnym, madrym dzieckiem, ale oszołomem takim, ze zcasem brak słów.
I włąśnie chciałąm się was poradzić, moze macie pomysł jak reagowac na takie sytuacje, które się u nas ostatanio powtarzają. To jest niby zachowanie typowe, bo 2,5-latek podobno ma ogromne problemy z dokonaniem wyboru, bo całym sobą pragnie się przeciwstawić i mówi nie, mimo, ze coś by chciał i jest nieszczesliwy przez to :)
No i włąśnie u as to jest typowa sytuacja jak M chce Alę zabrać do sklepu. M mówi, "idiemy do sklepu, ubieraj się" a ona lei w drugą częśc mieszkania. no to M mówi, "ok to idę sam" zaczyna się histeria. i tak to trwa z pół godziny - nawet jak on jej poda gotowe ubranie i nawet jeśli Ala już zacznie się ubierać to Ala robi wszystko, zeby tego ubierania nie skończyć. I za każdym razem jak M mówi że idzie sam zaczyna się hisetria. Kończy się tak, ze któreś z nas musi ją ubrać na siłę, wychodzą i Ala w sklepie jest grzeczna i szczęśliwa tylko czemu tyle nerwów to musi nasz kosztować ?
Dodam jeszcze że chodzi o to, ze ja chcę żeby ona poszła z ni do tego sklepu bo to ejst wieczór i ja mam szansę w ciszy i spokoju uśpić Wojtka. Bo gdyby mi nie zależało, to M by poszedł sam i już, nie patyczkowałby się z nią.
A druga sytuacja to taka łazienkowa. Ala siedzi w wannie i zaczyna płakać ze jest śpiąca. No to mówimy, ze myjemy się - a Ala na to, ze nie, jutro się umyjemy, jutro umyjemy włosy. I tak to trwa godzinę :).

Czy to tylko ja mam takiego przekornego uparciucha ?

Ali oszołomstwo wychodzi na jaw szczególnie wieczorem, lata jak szalona, obija się o nas - ze szczególną luboscią wpada na nas z impetem jak trzymamy coś do picia w rękach, skacze po wszystkom rozwala poduszki po całym mieszkaniu. Nie do ogarniecia jest zupelnie :)
 
reklama
agraka, ty chyba piszesz o moim dziecku, nie swoim :tak::-)

identycznie, poduchy, balagan w 5 sekund, nie chce wyjsc z domu, a jak mowie, ze ide sama to histeria, mycie wlosow - histeria....

zwykle rano budzi sie z wielkim usmiechem na twarzy,a dzis z rykiem, bo chce mleko, ale nie przyniesie butelki, ja mam przyniesc! i histeria, bo ja nie przyniose tylko uparlam sie,ze ona ma to zrobic, czyli przejsc z 5 krokow do swojego lozka i wziac butelke....

ja nie mam na to sposobu, wysiadam psychicznie i mam ochote albo jej klapsnac w dupe albo sie powiesic. wiem,ze klapsy nie dzialaja, smiech nie dziala,bo jak sie z tego smieje, to ona wpada w jeszcze gorszy szal i mnie bije po nogach, bo mysli,ze ja przedzrzezniam :baffled:


aaa, ostatnio doszlo kolejne zachowanie,ktore mnie doprowadza do szalu, - wklada glowe mi pod szlafrok, koszulke nocna, sukienke, kurtke.... i jak zmywam naczynia albo gotuje to zaczyna przeciskac sie miedzy mna a szafkami, moja jedna noga a druga, nie rozumie,ze cos robie, zee trzymam cos goracego,ze mam noz w reku i moze na nia spasc,jak sie tak rozpycha pode mna..:no: wrrrr. ... to sie wyzalilam.
jak znacie jakies sposoby, to chetnie wyprobuje
 
Do góry