Wygrzebuję wątek, bo coś mi nie daje spokoju.
Wkrótce urodziny Gabiszonka i zaczyna się rodzinka pytać co jej kupić.
Gaba ma trochę zabawek i tych tańszych i droższych, tych edukacyjnych i tandetnych i prostych, które po paru chwilach są zdemolowane.
Spęłam się ostatnio z mamą bo.
No właśnie,bo zapytała się co kupić Gabie. Ja jej zaczęłam wymieniać, ze może byc gadający zegar edukacyjny, czy mikrofon do spiewania, kasa sklepowa z pieniążkami, itp...Ona stwierdziła, że takie zabawki tylko ogłupiają, i że dziecko w tym wieku powinno bawić się lalkami.
Tyle, ze kilka lalek siedzi na półce i czeka nie wiem na co, a Gaba ma jedną jako przytulankę do spania, że jak śpiewa to zamiast mikrofonu ma kręgla, i mogłabym wymieniać i wymieniać....
Czy rzeczywiście takie nowocześniejsze zabawki mogą dziecko ogłupić, spowodować to, ze dziecko ma mniejszą fantazję czy pomóc w rozwoju, oczywiście pod moją kontrolą??
Bo ja już sama nie wiem.
Doszłam do wniosku, ze już nic nikomu nie będę doradzać.Po co ma się denerwować.
Niech dostanie kolejną lalke, która będzie siedziała na półce, kartonowe puzle, które Łukasz i tak zaraz zje, kolejną bajkę, która nie będzie służyła do czytania ( bo nie lubi jak jej się czyta, nad czym bardzo boleję) tylko do budowania domków jak z kart...
Co Wy o tym myślicie?