reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Z maluchem w kościele.

nadal nie rozumiem:sorry2: wiadomo, że jak dziecko chore to do koscioła sie nie wybiera w ogóle, a tak to nie widze, przeciwskazan by przejść z dzieckiem do przodu i mu tłumaczyc co sie dzieje...

wiem po przykładzie mojej kumpeli i jej 2,5 letniej córeczki: zawsze stoją z dzieckiem z tyłu albo na dworze i mała taka nieznośna niby, a jak czasem z nami idą to zawsze do przodu i dziecko aniołek:tak: zainteresowana tym co sie dzieje, nie w głowie jej brojenie

wydaje mi się, że w większości przypadków to jednak kwestia podejscia rodziców
 
reklama
fanti muszę wypróbować mój sposób. Poza tym wydaje mi sie, ze mój mały to jest taki jaki jest w tym Kościele, bo często chodzi z moim ojcem, który pozwala mu na wszystko, pozwala mu chyba też na to czego nie powinien robić w Kościele no i ulega mu... Niewychowawczo, no ale taki mój ojciec jest :/

I właśnie z takich powodów moja mama ma zakaz siadania koło nas.. :-D Jak babcia jest przy nas albo pójdziemy na górę i koło dziadka siądziemy to zawsze mały ma milion powodów by wyjść, stać tyłem, komentować na głos.. poza tym mojej mamie wydaje się, że dziecko jak nie rozrabia to się nudzi i wciska mu cukierki, samochodziki itd.. To, że zje jednego cukierka od kościelnego po wrzuceniu pieniążka na tacę nie oznacza, że babcia całą mszę może karmić.. :dry: mój mały jak siedzi zazwyczaj tylko ze mną ale czasem i z tatą to rozumie co się do niego mówi że należy się zachowywać tak czy inaczej.. przy babci rozumienie czegokolwiek nie wchodzi w grę.. :cool2:

wydaje mi się, że w większości przypadków to jednak kwestia podejscia rodziców
Dokładnie! Jak będziemy się oglądać na marudzące babcie to nasze dziecko nigdy się nie nauczy jak ma się w kościele zachowywać.. stanie pod chórem mija się z celem.. a co się takiego stanie jak dziecko nawet się rozpłacze na głos i wtedy wyjdziemy.. żadna tragedia czy wstyd.. ale próbować warto! :tak:
 
rosmerta chodziło mi nie o chorobę dziecka tylko rodzica :D Chodziło mi dokładnie oto, że ja czasami mam coś takiego, jak wejdę do Kościoła głębiej, jakbym się dusiła i natychmiast muszę wyjść z Kościoła, a gdy miałabym sie wycofywać z pierwszej ławki to tak jakoś mi dziwnie, zwłaszcza, że jestem dość znaną osobą w parafii jeszcze z dawnych lat i mam wrażenie jakby te wszystkie osoby chciały, żebym była taka jak kiedyś...
Fanti tylko, że mój ojciec z małym sam chodzi, a ja chodzę na inną Mszę....
 
no pewnie ze podejscie rodziciow moja Julka nawet jak jestesmy na tylach kosciola to jest spokojna a jak pojda z nia na przod to bedzie gadac smiac sie zaczpiac innych i nie interesuje ja ksiadz nic innego i zaczyna sie nudzic krzycec wyglupiac sie
wiec moim zdaniem po co mam sie pchac z dzieckiem na przod i pozniej pchac sie z samego poczatku bo mala placze
a tak wole stanac sobie z tyłu i jestem na mszy i slysze słowo Boze wiec dla mnie stanie z tylu nie jest problemem
kazdy wybiera tak jak jemu lepiej
 
Ja tam czepliwa w tej kwestii nie jestem, ale to fakt że brak kropek i przeciwnków może o 180 stopni przeinaczyć sens zdania.

Przykład?

Powiesić nie można uwolnić

1) Powiesić nie można, uwolnić.
2) Powiesić, nie można uwolnić.

Czyli powiesić, czy uwolnić delikwenta? ;-)

A czytanie utrudnia swoją drogą.
No, ale to taki off topic ;-)
 
reklama
nooo nie wiem, ja np musiałam przeczytać kilka razy, żeby znaleźć sens... :/ a kropki i przecinki są potrzebne...

I duże litery również :)

Proponuję tak:
No nie wiem, ja np. musiałam przeczytać Twój tekst kilka razy, żeby znaleźć sens... :/ A kropki i przecinki są potrzebne...
 
Ostatnia edycja:
Do góry