Akurat jestem po pobycie w szpitalu i babeczce z sali wywoływali poród. W pierwszym dniu zrobili tzw. próbę oksytocynaową, czyli niewielka dawka oksytocyny podawana żeby sprawdzić jak reaguje maluszek i macica. Po czym założyli jej balonik. Mówiła, że założenie balonika jest kompletnie bezbolesne, śmiesznie się tylko z nim chodzi, bo czuć rozpieranie. Na drugi dzień założyli jej jakąś wstążeczkę i generalnie po tym ruszyło. Gdyby nie ruszyło to w trzecim dniu podają pełną kroplówkę z oksytocyny i przebijają pęcherz płodowy.
Co do samej kroplówki z oksytocyny, to mogę powiedzieć tyle że miałam 12lat temu próbę wywołania porodu w ten sposób. Niestety był to 37tc i nie zadziałało tak jak powinno. Tzn macica słabo zareagowała i skurcze się nie pojawiły. Ale tak jak napisałam to był wcześniejszy tydzień ciąży i miało prawo tak się stać.
A teraz jako że jestem po CC, to powiedzieli mi że nie mogą indukować porodu
Także albo samo się zacznie przed 38tc albo w 38tc czeka mnie cięcie