naja
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2005
- Postów
- 8 813
matka wyrodna, to i jako założyciela wątku wyrodna.. ktoś o mnie pytał - dziękuje za pamięć rzadko bywam, bom ciągle w rozjazdach i od święta zaglądam na forum.
no moje to od początku ma trudne dzieciństwo. bajek brzuchowi nie opowiadałam, słuchałam acid jazzu i ostrej muzyki, a po urodzeniu zasłuchiwał się w Scissor Sisters. gejowsko - lesbijska kapela.. zero smoczka, butelki, wyparzania, dezynfekowania, prasowania.. zimą po kąpieli spał przy otwartym oknie, zamiast kisić się w czapce i becie, a pierwszy raz rajstopy założył mając coś około roku. za oknem było poniżej -10 stopni..jesienią, mając jakieś 8, 9 m-cy 'chodził' bez czapki, a obce baby mnie zaczepiały na ulicy i straszyły doniesieniami do odpowiednich sił.. chyba do księdza. do dziś w sypialni mamy syberię. zabawki prędzej się rozsypią, niż je wykąpię we wrzątku. Maćkowi zdarza się ugryźć psa i afery z powodu miliardów zarazków nie robię, co najwyzej sprawdzam, czy pies ma jeszcze ogon. a jak mam ochotę spokojnie popracować czy poczytać książkę młody spędza przed telewizorem nieco więcej, niż ustawowe 10 minut na jedną bajkę.. nie posyłam go na dodatkowe zajęcia uznając, że to, co w przedszkolu ma to wystarczy. nie lecę na ostry dyżur, gdy skaleczy palec. a jak nie zje obiadu uznaję, że z głodu nie padnie.. i po sklepach go ciągam. a co.. niech się uodparnia na zarazki.
a przy tym wszystkim kocham go tak mocno, jak to tylko jest możliwe. choć sądząc po moim zachowaniu jestem pewnie patologią..
no moje to od początku ma trudne dzieciństwo. bajek brzuchowi nie opowiadałam, słuchałam acid jazzu i ostrej muzyki, a po urodzeniu zasłuchiwał się w Scissor Sisters. gejowsko - lesbijska kapela.. zero smoczka, butelki, wyparzania, dezynfekowania, prasowania.. zimą po kąpieli spał przy otwartym oknie, zamiast kisić się w czapce i becie, a pierwszy raz rajstopy założył mając coś około roku. za oknem było poniżej -10 stopni..jesienią, mając jakieś 8, 9 m-cy 'chodził' bez czapki, a obce baby mnie zaczepiały na ulicy i straszyły doniesieniami do odpowiednich sił.. chyba do księdza. do dziś w sypialni mamy syberię. zabawki prędzej się rozsypią, niż je wykąpię we wrzątku. Maćkowi zdarza się ugryźć psa i afery z powodu miliardów zarazków nie robię, co najwyzej sprawdzam, czy pies ma jeszcze ogon. a jak mam ochotę spokojnie popracować czy poczytać książkę młody spędza przed telewizorem nieco więcej, niż ustawowe 10 minut na jedną bajkę.. nie posyłam go na dodatkowe zajęcia uznając, że to, co w przedszkolu ma to wystarczy. nie lecę na ostry dyżur, gdy skaleczy palec. a jak nie zje obiadu uznaję, że z głodu nie padnie.. i po sklepach go ciągam. a co.. niech się uodparnia na zarazki.
a przy tym wszystkim kocham go tak mocno, jak to tylko jest możliwe. choć sądząc po moim zachowaniu jestem pewnie patologią..