@słoneczko26.
Że tak powiem : witam w klubie
Mój synek lada moment skończy 2 latka.
Kocham go miłością bezgraniczną i mimo, że bywają chwile gdy tęsknię za czasami gdy był takim miesięcznym, czy paromiesięcznym bobaskiem , to gdybym miała przejść jego pierwszy rok jeszcze raz ... to za żadne skarby świata
Never !
Mój zaliczył dosłownie parę nocek w łóżeczku - potem spał już z nami i tak już zostało. Każda jego drzemka równała się z moją obecnością tuż obok niego.
Jeśli zasnął, a ja bym np chciała coś ugotować albo kwiatki podlać w całym domu, cokolwiek co równało się z moją nieobecnością tuż obok niego, to budził się z wielkim płaczem po jakichś 20-30minutach.
Jeśli siedziałam dosłownie tuż obok niego- mogłam czytać książkę, oglądać telewizor, to spał 2-3godziny.
Za każdym dosłownie razem.
Teksty typu : nie noś bo przyzwyczaisz ... nijak mają się do rzeczywistości.
Albo będzie chciał być ciągle na rękach albo nie i to jest indywidualna kwestia każdego dziecka. Tak samo czy śpi grzecznie czy wywija czyste hardcorowe jazdy, czy ma kolki czy nie, ząbkuje mega boleśnie czy kompletnie bezobjawowo.
I też nieraz zachodziłam w głowę, jak to jest !, że mój synek śpi w nocy tak jak śpi ( z ręką na sercu
, od dnia jego narodzin nie przespałam jeszcze ani jednej całej nocy , a mam w zestawie 2letnim naprawdę wieeeele bezsennych nocy ) a np dziecko mojej kuzynki od 6miesiaca życia przesypia caluteńkie nocki .
Jak to jest, że mój wstane o 5 rano, a od kuzynki o 9-10 rano.
Ta moja kuzynka nie ma zielonego pojęcia o dziecku przechodzącym ząbkowanie. Po prostu - od tak, wychodzą następne nawet nie wiadomo kiedy. Kolka ? - czytałam, słyszałam ... ale nie znam.
Ja z mężem natomiast jeździliśmy po kropelki takie i siakie ( w tym niemieckie ), rowerki, masaże, ciepłe termofory, cuda na kiju.
Przeszliśmy przez wzmożone napięcie, uparcie nie chciał leżeć na brzuszku . Skoki rozwojowe przechodziliśmy starannie jeden po drugim, a nieraz mieliśmy wrażenie, że zaliczamy jakieś nadprogramowe
Da się przeżyć.
Też płakałam. Nie raz i nie dwa.
Z morderczego niewyspania, padałam dosłownie na pysk, nie kontaktowałam.
Mam swoje jedno zdjęcie z takiego chyba najgorszego okresu, gdzie wyglądam jak żywy trup i wyglądam starzej od mojej babci. Zniszczona, blada , zapadnięta w sobie, bez życia, bez żadnej chęci do czegokolwiek.
Ale to było
Do dzisiaj niezmiennie uwielbiam nasze poranki z synem, gdy otwiera oczy i słyszę jego delikatne czułe "mama" . Gdy budzi się nad ranem i przysuwa się do mnie, żeby położyć się na mojej ręce i przytulić się całym sobą, żeby jeszcze chwilkę sobie poleżeć ze mną.
Kocham te chwile gdy od tak sobie przychodzi do mnie, żeby się poprzytulać.
Już słyszałam, że robi się z niego "maminsynek" . I co z tego ????
Ani się obrócę, a syn skończy pewien wiek, gdy powie mi : mama odsuń się bo robisz mi obciach, mama ale weź nie głaszcz mnie tak , mama ja już jestem duży i daj mi spokój.
Dopiero co się urodził, a lada moment skończy 2 lata.
Dziecko też jeszcze nie rozumie co się dzieje. Nie zna jeszcze świata w którym jest. Nie zna jeszcze samego siebie. Nie wie co się dzieje. Co rusz odkrywa nowe rzeczy i wszystko jest dla niego nowym szokiem. Każdy kolor , dźwięk, odgłosy, dotyk różnej materii. Dosłownie wszystko jest szokiem.