reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wyjazd matki bez dziecka

A to trzeba mieć dziecko żeby wypowiadać się w takich kwestiach? [emoji57]Z tego co kojarzę to koleżanka która to napisała jest w ciąży i niedługo będzie mieć dziecko...

Ja mam dwoje dzieci, a uważam że wyjazdy jednego z rodziców(obojętnie czy ojca czy matki) wcale nie muszą się odbić negatywnie na dzieciach. Ale jeśli jest to wszystko zaplanowane i robione że tak powiem z głową. A nie na hop siup bo rozwód wisi w powietrzu i trzeba na szybko kasę zarobić a dziecko "jakoś" przeżyje kilka tygodni rozłąki...
No i pomijam fakt że to jeszcze malutkie dziecko. Ja mojej (ma 1,5roku)bym na jeden dzień i noc u dziadków nie zostawiła bo by się chyba zapłakała i ja też. No ale rozumiem że w życiu są różne sytuacje, bywa ciężko ale może warto poszukać innych opcji a wyjazd trzymać gdzieś na końcu listy z możliwościami.
 
reklama
A jesli juz zadnych innych pomyslow nie ma?:(żlobek wchodzil w gre tyle ze napoczatku oddajesz dziecko na 2 godziny ktory pracodawca na to pojdzie..jeszcze brak mieszkania maz wszystko bagatelizuje zabawia sie robi co chce i jeszcze smie twierdzic ze wszystko jest wporzadku..mnie to juz dobiło...
 
Ja juz pracowalam za granica kilka lat..wiem ze to bardzo ciezka praca wiem ile da sie odlozyc czy ile potrzeba na samo zycie tam,aczkolwiek w dobie pandemii nie wiem jak dokonca jest z etatami...ojciec niby chce sie ugadac ze po powrocie bedziemy sie rozwodzic dziecko zostsnie przy mnie wzamian mam mu nie robic problemu z widywaniem go .Wspomne ze jakbym chciala mu sie odwdzieczyc za to co przechodze to bym to zrobila bo okazal sie bardzo niewporzadku wrecz nie spodziewalam sie ze tak skoncze ale ok...boje sie bardzo zwlaszcza ze tesciowa najchetniej mnie by wyrzucila ze swojej rodziny a wielbila tylko synusia i jak jeszcze by miala moje dziecko to juz wogole by miala wszystko co chce wiec szlak mnie trafia ale z drugiej strony ja naprawde nie widze innego wyjscia..nie wyobrazam sobie tak zyc jak do tej pory nie wyobrazam sobie isc do domu samotnej matki..Mialam inne zycie w innym kraju wiec bylo finansowo inaczej a teraz zostaje bez niczego wiec bardzo to przezywam nie umiem sobie z tym poradzic..i faktycznie tak jak ktos pisal...praca na miejscu -opieki nie bylo nad dzieckiem jak wyjazd to juz nagle jest
No teraz to się trochę zmieniło, mieszkania poszły mocno w górę, żeby odłożyć coś wartego przyjazdu trzeba trochę pobyć, właśnie nie mówiąc już o tym, ze ciężej coś znaleźć, w tym czasie Ty musiałabyś zostawić dziecko z tymi ludźmi.. nie wiesz czy tak chętnie by je oddali po Twoim powrocie, dla mnie to dziwnie pachnie sytuacja, ze nie idą Ci na rękę normalnie tylko pod warunkiem wyjazdu za granice! To po prostu jest dziwne. Ja rozumiem, ze uznajesz za cel uwolnienie się od męża, ale nie wiem naprawdę czy gorzej nie wyjdzie jak wrócisz i bedziesz musiała walczyć o dziecko, bo będą przez długi czas kreować Cię na matkę co gdzieś sobie pojechała z różnymi dopiskami. Nie masz rodziny? Siostry, matki czy przyjaciółki od serca? Nie masz gdzie się zatrzymać? Tyle ludzi się rozstaje mając male dzieci i te kobiety jakos sobie radzą, może poproś o pomoc opiekę?
Ciagle próbuje zrozumieć podejście teściowej i męża, bo tak sypia kłody pod nogi a jak masz wyjechać zostawiajac im dziecko to ok....
przemysl to i tak zrobisz jak uważasz, po prostu czasami ktoś może zwrócić Ci uwagę na coś czego nie widzisz, tym bardziej, ze Ty trochę chcesz się jakby szybko po prostu z tego kręgu uwolnić wtedy wszystkie inne minusy tracą znaczenie w tym momencie
 
Ja juz pracowalam za granica kilka lat..wiem ze to bardzo ciezka praca wiem ile da sie odlozyc czy ile potrzeba na samo zycie tam,aczkolwiek w dobie pandemii nie wiem jak dokonca jest z etatami...ojciec niby chce sie ugadac ze po powrocie bedziemy sie rozwodzic dziecko zostsnie przy mnie wzamian mam mu nie robic problemu z widywaniem go .Wspomne ze jakbym chciala mu sie odwdzieczyc za to co przechodze to bym to zrobila bo okazal sie bardzo niewporzadku wrecz nie spodziewalam sie ze tak skoncze ale ok...boje sie bardzo zwlaszcza ze tesciowa najchetniej mnie by wyrzucila ze swojej rodziny a wielbila tylko synusia i jak jeszcze by miala moje dziecko to juz wogole by miala wszystko co chce wiec szlak mnie trafia ale z drugiej strony ja naprawde nie widze innego wyjscia..nie wyobrazam sobie tak zyc jak do tej pory nie wyobrazam sobie isc do domu samotnej matki..Mialam inne zycie w innym kraju wiec bylo finansowo inaczej a teraz zostaje bez niczego wiec bardzo to przezywam nie umiem sobie z tym poradzic..i faktycznie tak jak ktos pisal...praca na miejscu -opieki nie bylo nad dzieckiem jak wyjazd to juz nagle jest
Zrobisz jak uważasz ale... Myślę że powinna ci się zapalić czerwona lampka. Czemu teściowa może zostać z dzieckiem kiedy wyjedziesz za granicę na nie wiadomo ile ale jak będziesz pracować na miejscu to nie zostanie na kilka godzin dziennie ...? Dla mnie to może oznaczać ze razem z synem już teraz coś kombinują. Nie wiem czy wyjazd ci się po prostu "opłaci" bo jeśli po powrocie okaże się że oszczędności musisz wydać na adwokata by odzyskać dziecko to chyba nie o to chodzi...
Nie masz nikogo bliskiego kto mógłby ci pomóc na początek? Moze jakieś organizacje są w twojej okolicy które mogą pomóc, może opieka. Rozumiem że chcesz być niezależna, żyć lepiej bo byłaś do tego przyzwyczajona ale to nie wstyd poprosić o pomoc. A dom samotnej matki to na pewno nie idealne wyjście ale lepsze niż wizja tego że możesz być zmuszona do walki o odzyskanie dziecka..
 
Zrobisz jak uważasz ale... Myślę że powinna ci się zapalić czerwona lampka. Czemu teściowa może zostać z dzieckiem kiedy wyjedziesz za granicę na nie wiadomo ile ale jak będziesz pracować na miejscu to nie zostanie na kilka godzin dziennie ...? Dla mnie to może oznaczać ze razem z synem już teraz coś kombinują. Nie wiem czy wyjazd ci się po prostu "opłaci" bo jeśli po powrocie okaże się że oszczędności musisz wydać na adwokata by odzyskać dziecko to chyba nie o to chodzi...
Nie masz nikogo bliskiego kto mógłby ci pomóc na początek? Moze jakieś organizacje są w twojej okolicy które mogą pomóc, może opieka. Rozumiem że chcesz być niezależna, żyć lepiej bo byłaś do tego przyzwyczajona ale to nie wstyd poprosić o pomoc. A dom samotnej matki to na pewno nie idealne wyjście ale lepsze niż wizja tego że możesz być zmuszona do walki o odzyskanie dziecka..
Tak duzo w tym racji kazdy racjonalnie myslacy tez by tak stawial sprawe ale przeciez ta kobieta tez jest matka wiec chyba musi zdawac sobie sprawe ze ONA mnie nie zastapi dziecku synusia moze sobie zabrac krzyz na droge ale dziecku tym tez krzywde zrobi jezeli by wystapila do sądu..a tak jak mowilam ja tez bym mogla pojsc i zglosic wiele rzeczy bo nie jestem taka zawistna...ale masz racje moze oni sa pozbawieni jakichkolwiek skrupulow i chodzi im tylko o zaspokojenie swoich potrzeb
 
Tak duzo w tym racji kazdy racjonalnie myslacy tez by tak stawial sprawe ale przeciez ta kobieta tez jest matka wiec chyba musi zdawac sobie sprawe ze ONA mnie nie zastapi dziecku synusia moze sobie zabrac krzyz na droge ale dziecku tym tez krzywde zrobi jezeli by wystapila do sądu..a tak jak mowilam ja tez bym mogla pojsc i zglosic wiele rzeczy bo nie jestem taka zawistna...ale masz racje moze oni sa pozbawieni jakichkolwiek skrupulow i chodzi im tylko o zaspokojenie swoich potrzeb

Szczerze co z tego że ona jest matka. Uwierz że niektórzy potrafią być tak zawistni i byle zrobić drugiemu na złość, byle dokopac i by było po ich myśli zrobią wszystko. I dla mnie to dziwne że teraz nie może kilku godzin z dzieckiem posiedzieć kiedy ty będziesz pracować na miejscu ale jak wyjedziesz to dzień i noc będzie mogła... Coś tu jest nie halo.
 
Szczerze co z tego że ona jest matka. Uwierz że niektórzy potrafią być tak zawistni i byle zrobić drugiemu na złość, byle dokopac i by było po ich myśli zrobią wszystko. I dla mnie to dziwne że teraz nie może kilku godzin z dzieckiem posiedzieć kiedy ty będziesz pracować na miejscu ale jak wyjedziesz to dzień i noc będzie mogła... Coś tu jest nie halo.
 
Ja doskonale zdaje sobie z tego sprawe juz dawno to zauwazylam dlatego do tej pory jskos zylam z tym wszystkim ale to wszystko do czasu bylo..teraz juz nawet wyjazd wchodzi w gre bo juz dosc tego..moze da sie jakos zabezpieczyc przed ewentualnym pomyslem babuni i synka o odebraniu dziecka??przeciez to nie jest tak ze ja to robie dla siebie ja chce zrobic wszystko zeby sie od nich uwolnic i zeby moj synek mial spokojne dziecinstwo..jak udowodnic potem ze to nie moja wina ze tak wyszlo oczywiscie mowie tu o ewentualnym ich pozwie jakby do tego dazyli
 
Podczas rozwodu podstawa do odebrania ci dziecka będzie porzucenie. Bo jak udowodnisz, ze to była wspólna decyzja jeśli wszystko jest „na gębę”? Mąż w sądzie powie „pewnego dnia wyjechała, dziecko zostawiła u mnie, od znajomych się dowiedziałem, ze jest za granica, jaka matka tak postępuje?” Koniec tematu.
 
reklama
Ja doskonale zdaje sobie z tego sprawe juz dawno to zauwazylam dlatego do tej pory jskos zylam z tym wszystkim ale to wszystko do czasu bylo..teraz juz nawet wyjazd wchodzi w gre bo juz dosc tego..moze da sie jakos zabezpieczyc przed ewentualnym pomyslem babuni i synka o odebraniu dziecka??przeciez to nie jest tak ze ja to robie dla siebie ja chce zrobic wszystko zeby sie od nich uwolnic i zeby moj synek mial spokojne dziecinstwo..jak udowodnic potem ze to nie moja wina ze tak wyszlo oczywiscie mowie tu o ewentualnym ich pozwie jakby do tego dazyli

No ciężko będzie udowodnić. Dogadujecie się między sobą, w każdej chwili w sądzie facet może powiedzieć że wyjechałaś z dnia na dzień, porzuciłaś rodzinę i nie dość że winę za rozpad małżeństwa zrzuci na ciebie to i stwierdzi że porzuciłaś dziecko.
 
Do góry