reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

wyczekiwany listopad...

Karolinna nie opowiadaj mi, wolę sama obejrzeć  ;) Ja do tej pory nie słyszałam o tym filmie i bardzo mnie zaciekawił.
Widzę, że wszyscy ostro świętują i na forum dzisiaj żywej duszy. Chyba pójdę z mężem pograbić trochę liści, one tak ładnie wyglądają w ogrodzie. A może on pograbi a ja mu porozrzucam?  ;D
A propo Pychy, ona była ostatnio na forum 1 listopada, więc faktycznie pewnie już urodziła a dzidzia może mieć poważną żółtaczkę. No chyba, że jest tak apsorbująca, że nie daje jej dojść do kompa. :laugh:
 
reklama
ok eg nic nie powiem :) tylko to, że jest naprawdę ciekawe :) a myślę że pycha gdyby była już w domku to na pewno by się pochwaliła,dumni rodzice nie przepuśiliby takiej okazji ;)

a wszystkie mamuśki pewnie na defiladach ;)
 
Dzień dobry wszystkim listopadówczankom
Nie ma co... dość późno tu trafiłam, ale lepiej późno niż wcale (ileż to czasu ma człowiek na ciekawość świata gdy mężczyzny nie ma w domu ;)
A dotarłam do Was bo... na jutro mam termin porodu, mężczyzny przy mnie (jak wspomniałam) brak, a ja się najzwyczajniej boję... A może jednak jestem bardziej podekscytowana? Ale nie tyle boję się samego porodu (o cudowna niewiedzy pierwiastki!) co tego, że będę musiała jechać do szpitala i przechodzić to wszystko sama! Hmm... Dobrze byłoby jednak aby moja córcia poczekała do niedzieli na tatę... No jak wda się w niego to poczeka (tj z punktualnością ci jej będzie na bakier ;) a lekarz niby stwierdził, że cyt: "nie dociągnę" do 39 t.c. bo łożysko już stare, a tu proszę... Wrr... przewrotność losu. A może po prostu Kasieńka czeka na lepszą pogodę? (podobno w niedzielę ma być słońce?! I tak jak do tej pory szorowałąm okna i podłogi (by wymusić na niej choćby chęć ujrzenia matki w pracy ;) tak od dziś siedzę przy kompie i prawie się nie ruszam co by uśpić jej czujnoć ;D Tak więc będę tu częstym gościem! Tak czy siak już wiele się od Was dowiedziałam, m.in. tego że naiwnie mało rzeczy mam spakowanych do szpitala i trzeba pożyczyć torbę taty 8)
Pozdrawiam wszystkich
 
No i znalazła się nasza Pycha a my już się o nią martwiłyśmy. Już tuli swoją Majkę.
A ja właśnie na dziś mam termin i nic się nie dzieje. Trudno, widocznie małemu dobrze u mamy.
Emih, fajnie, że do nas trafiłaś. Życzę Ci, żeby Twoja córcia poczekała na tatę. Zaglądaj do nas często.
 
Witam, witam  eg16, Beata1 ;D  ;D  ;D
Chylę czoła (choć w "tym stanie" nie wymagajmy od siebie zbyt wiele, a już na pewno nie pełnych skłonów ;) A dziś właściwie pokłony są całkiem wykluczone bo przez to siedzenie spuchłam jak balonik! A miałam nadzieję zrobić peedicur- co by położnej (zmuszonej ew oglądać moje stopy podczas porodu) nie odechciało się mnie wspierać w tak ważnej chwili ;) Przecierpię jednak opuchliznę, bo obrałam cel wyższy- opóźnianie porodu! Czy ktoś zna na to jakieś "sposoby"?! Oprócz NIE chodzenia, NIE przemęczania się i NIE kochania (z tym akurat problemu mieć nie powinnam ze względu na brak mojej "połówki" ;)
 
Beatka znam to uczucie, w dzień terminu, ciągle myślisz, że to już... ;D
Nie martw się parę dni po terminie to już wogóle jest "fajnie"
A ja poszłam sobie dziś na imieniny ulicy św.Marcin, u nas jest tu oragnizowana parada z tej okazji, no i natrzaskałam zdjęc, uwielbiam się gdzieś ruszać, byle nie w domu

Karolinna, a propos remontu (co do tych zasłon) to stwierdziłam, że takie stopniowe kupowanie też daje wiele radości, bo gdyby kupiło się wszystko naraz to tylko chwila radości, a tak ciągle coś nowego cieszy, wczoraj kupiliśmy fajną narzutę i podnóżki i od razu pokój znów się zmienił, a dodatkowo nabrałam natchnienia na zasłony (będą takie trochę w innym stylu ;D)

Emih, życzę dotrwania do niedzieli, ale już później proszę urodzić, nie chcę żebyś się tak nocami męczyła jak ja
a co do sposobu na opóźnienie to musiałabyś z moją małą pogadać, bo ona jest specjalistką w tym ;D
 
reklama
Eg16, tak jak radzisz- nie inaczej- pokusiłam się jedynie o krótki, drżysty prysznic i temperaturą wody też się nie rozpieszczałam ;)

Justynaj, czyli obydwie czekamy na ciepłolubne córcie?! 37stopni to zawsze więcej niż te marne 20 w mieszkaniu, czy ledwie 10 na spacerze... Już nam w łonie rosną "małe księżniczki" :) A w nocy... Hmm... nie wiem ile dni już jesteś, Justynko, po terminie (NIE ZAZDROSZCZĘ!) ale zgrzytam zębami na samą myśl, że mogłoby się to u mnie przedłużyć poza niedzielę (brr!) Noce są straszne- chwała tylko mej POłÓWCE że przenieśliśmy się spać na parter i nie muszę schodzić z antresoli "pincet" razy w nocy... Uff... Tylko czasem myślę sobie: kiedy to łóżko stało się tak dziwnie małe dla nas dwojga?! Skurczyło się, czy to moje dodatkowe 20kg tak się na nim rozlewa?! ;)
 
Do góry