reklama
Oliwka nie ma takich zachowań jak rozwalanie czegoś ze złości. Jak narazie nie wpadła na pomysł, że może czymś rzucać w złości lub coś popsuć.
Natomiast nerwicy dostaję, że na dworzu nie idzie, tylko biegnie przed siebie i kompletnie nie słyszy (lub nie chce słyszeć) jak ją wołam. Myślałam, że ominął nas ten etap, a tu niestety nas to dopadło
Natomiast nerwicy dostaję, że na dworzu nie idzie, tylko biegnie przed siebie i kompletnie nie słyszy (lub nie chce słyszeć) jak ją wołam. Myślałam, że ominął nas ten etap, a tu niestety nas to dopadło
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
Ja jeszcze nie stusuje takich kar,bo kondzio jest troszke na to za głupiutki;-).Natomiast pisałam Wam,ze jak widze ze cos rozwala złosliwie,to potem musi to sprzątac(razem ze mna).
U nas sprzątanie jest zwykle razem, przed snem.
Oliwka nie ma takich zachowań jak rozwalanie czegoś ze złości. Jak narazie nie wpadła na pomysł, że może czymś rzucać w złości lub coś popsuć.
Julka jak się zezłości, to rzuca zabawkę na podłogę, a potem pyta mnie:
-Dlaciego ziuciłaś? Bo ziabiolę!
Nasladując mnie oczywiście. Albo, jak już pisałam, leci do mnie z drugiego końca pokoju, żeby mnie uderzyć, tak się wyładowuje.
Więc karne serduszko jak zrobi tak jeszcze raz, ale skutkuje najwyżej do końca dnia. Jeszcze w trakcie kary jak się wije i chcę ją posadzić to dostanę kilka razy.
Od dziś nowa metoda... w trakcie wypróbowywania. Nie chciała iść spać w południe. Powiedziałam, że jak będzie grzeczna to dostnanie naklejkę i sobie przyklei przy łóżku. Dostała, przykleiła, powiedziałam, że to za to, że jest grzeczna i sie łasdnie połozyła i że jak wstanie później i będzie grzeczna, to dostanie nastepną. Póki co minęły 3 godziny od wstania a ona dostała już dwie następne naklejki, nawet udało się ją wywabic z kuchni od szafki z mąką, płatkami owsianymi, czyli wszystkimi cudami, które można rozsypać w kuchni w czasie robienia kupy w pieluchę....
Jest po prostu aniolem...
Oby nie przechwalić.
A naklejki mam takie malutkie z teletubisiów, okrągłe jak 5 groszówki - takiej też wielkosci. A i tak się cieszy z nich.
Natomiast nerwicy dostaję, że na dworzu nie idzie, tylko biegnie przed siebie i kompletnie nie słyszy (lub nie chce słyszeć) jak ją wołam. Myślałam, że ominął nas ten etap, a tu niestety nas to dopadło
Ja też szału z tym dostaję. Szczęscie, że w porę nauczyłam ją podawać rękę przed przejściem na druga stronę jakiejkolwiek ulicy.
Ostatnio powiedziałam do Barta, że ja juz z nią więcej na spacer nie idę...
Ostatnia edycja:
WolfiA
Lutowa MaMa ''07 i ''09
A ja i owszem stosuję już kary typu "kąt" np. i widzę, że skutkują i jest poprawa w zachowaniu Choć czasem jak pójdzie do kąta, bo bardzo czegoś chciał (np. wejść na blat w kuchni) czego nie wolno, to potrafi się awanturować i z 10 min., zanim powie że nie będzie tak robił, przeprosi i przytuli się Ale cóż staram się być konsekwentna i "twarda", chociaż czasem zdarza się, że z Oliverem na rękach stoję przy Victorze, żeby ten stał w kącie, kiedy się awanturuje Ech nie łatwo bywa, ale cóż... i to trzeba przeżyć
Ostatnia edycja:
Joasiek
Mamy lutowe'07 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2006
- Postów
- 5 063
Ech nie łatwo bywa, ale cóż... i to trzeba przeżyć
No wyobrażam sobie WolfiA i chylę czoła
Joasiek
Mamy lutowe'07 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2006
- Postów
- 5 063
W czwartek u sąsiadki był akurat tylko ten młodszy chłopczyk Maciuś (3,5 roku) bez starszego braciszka, więc go wzięłam do siebie (potem Milenka poszła do niego) i bawili się w piaskownicy i baseniku z Milenką. I super zgoda, pełna współpraca, porozumienie.... każde miało 1 ślimaka pod opieką którego musiało wykapać, zbudować mu domek itd..... aż miło było popatrzeć na to i zamarzyła mi się taka dwójka maluszków ;-)
To tak apropos Ciebie Wolfia.... teraz masz sajgon pewnie, ale za 2-3 lata będziesz przeszczęśliwa patrząc jak chłopaki razem śmigają
To tak apropos Ciebie Wolfia.... teraz masz sajgon pewnie, ale za 2-3 lata będziesz przeszczęśliwa patrząc jak chłopaki razem śmigają
Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
Chyba za bardzo rozpuszczam moje dziecko bo Milenka nie sprząta po sobie jak nie ma ochoty, nawet jak coś złośliwie porozwala nie stosuję żadnych kar i mało zakazów.... chyba za bardzo daję sobie wchodzić na głowę
O ile nnie odczuwasz tego boleśnie, albo nie masz doła, to wszystko jest ok. Przecież nie koniecznie każda mama musi tresowac swoje dziecko jak dzikiego tygrysa, żeby go przystosowac do cyrku. Jeśli jest grzeczna, to po co kary? Ja sama mam kłopot z karaniem, bo jestem za miękka, ja bym ją tylko tuliła, całowała i dogadzała, uchyliła jej nieba, wybaczała wszystkie machnięcia łapą i rzucanie zabawkami i nieposłuszeństwo i wybryki w stylu lezenia na chodniku.... ale wiem, że to do nieczego nie prowadzi. Muszą yć reguły do przestrzegania, bo ona wrećz się ich domaga, o to żeby mogła czuć się bezpiecznie........
Metoda z naklejkami - na dzisiaj świetna, zobaczymy jutro.
Si ju.
reklama
Joasiek
Mamy lutowe'07 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2006
- Postów
- 5 063
Rzeczywiście.... mogę powiedzieć że Milenka nie sprawia jakichś większych problemów - nie jest agresywna w stosunku do nikogo, nie kładzie się na chodniku itp, Owszem... czasem nie słucha, jak każde dziecko w jej wieku, i chce robić swoje ale dopóki mogę to jej na to pozwalam. Ja to postrzegam tak, że tak jak ja mam czasem kiepskie dni kiedy mam słabsze nerwy - po stresującym dniu w pracy, gdy jestem niewyspana, tak i ona może mieć gorsze dni bo np. obudziła ją babcia a nie mama, albo coś innego..... Mnie nikt nie każe za to że jestem w kiepskim humorze, więc ja staram się też Milenki nie karać gdy widzę że naprawdę ma zły dzień. Staram się wtedy opanować nerwy choć czasem jest ciężko.
Czasami wpada w histerię, płacze z byle powodu, kładzie się na podłodze i beczy.... ale na to mam niezawodny sposób - łaskotki :-) Wystarczy ją 10 sekund połaskotać i zapomina o płaczu i znowu jest radosna
Patri gdyby Milenka mnie biła to spróbowałabym w pierwszej kolejności odegrać przed nią scenkę udając że bardzo mnie boli, że płaczę, że zrobiła mi krzywdę.... próbowałaś tego? Na szczęście, odpukać, u nas jeszcze nie było takiej potrzeby
Czasami wpada w histerię, płacze z byle powodu, kładzie się na podłodze i beczy.... ale na to mam niezawodny sposób - łaskotki :-) Wystarczy ją 10 sekund połaskotać i zapomina o płaczu i znowu jest radosna
Patri gdyby Milenka mnie biła to spróbowałabym w pierwszej kolejności odegrać przed nią scenkę udając że bardzo mnie boli, że płaczę, że zrobiła mi krzywdę.... próbowałaś tego? Na szczęście, odpukać, u nas jeszcze nie było takiej potrzeby
Podziel się: