reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowanie dzieci

Mój syn lat prawie 15 ostatnio opowiadał, że na wycieczce szkolnej koledzy nie wiedzieli jak nalać sobie zupy z wazy albo ubrać kołdrę w pościel... przerażające...
Co do głównego tematu to przecież dzieciaki uwielbiają naśladować dorosłych,czemu ich nie angażować póki chcą bo wraz z wiekiem coraz ciężej z tym...
U chłopców to w ogóle jest najgorzej. Mnie jako mała dziewczynkę mama od małego goniła do pracy, gotowania i sprzątania. Bo dziewczyna musi to umieć. Mój brat z kolei przez to, że jest facetem nie musiał robić nic, bo to facet. Matki same robią ze swoich synów takie niemoty, a później jest zdziwienie
 
reklama
U chłopców to w ogóle jest najgorzej. Mnie jako mała dziewczynkę mama od małego goniła do pracy, gotowania i sprzątania. Bo dziewczyna musi to umieć. Mój brat z kolei przez to, że jest facetem nie musiał robić nic, bo to facet. Matki same robią ze swoich synów takie niemoty, a później jest zdziwienie
Ja staram się, żeby moi chłopcy umieli jak najwięcej ale faktycznie tak jak rozmawiam ze znajomymi to dzieci w zasadzie obowiązków nie mają
 
No ja takimi przykładami mogę sypać, bo akurat ona młodego potwornie skrzywdziła.

A najbardziej bawi mnie to, że twierdzi, że mój syn będzie niesamodzielny, bo jeździliśmy z nim na fizjoterapię i generalnie za bardzo się cackamy 😂😂😂 przy czym jak widziala go, to miał 6m, a teraz jest rok starszy i pomaga nam w gotowaniu i sprzątaniu.

Ale z drugiej strony mam też w rodzinie babkę, która ostatnio zastanawiala się jak przemycić prawie 15letnią córkę na clubbing w nocy, więc trzeba wypośrodkować :D
 
U chłopców to w ogóle jest najgorzej. Mnie jako mała dziewczynkę mama od małego goniła do pracy, gotowania i sprzątania. Bo dziewczyna musi to umieć. Mój brat z kolei przez to, że jest facetem nie musiał robić nic, bo to facet. Matki same robią ze swoich synów takie niemoty, a później jest zdziwienie
Nie zgodzę się z tym, tu dużo zależy od rodziców. Mój mąż z domu wyniósł wszystko, umie zarówno piec ciasta, gotować i sprzątać jak przeprowadzić samodzielnie remont, naprawić coś w samochodzie itd. Teściowa tak samo jego i brata uczyła wszystkiego związanego z "prowadzeniem domu" jak ich siostrę. Ja robię podobnie, od małego włączam dzieci do obowiązków w zależności od wieku. Nie dzielę na płeć, bo to jest bez znaczenia.
 
To super, że Twój mąż i jego rodzina mają takie podejście. Wychowywanie dzieci bez podziału na "męskie" i "damskie" obowiązki to mądre podejście. Dzięki temu dzieci stają się samodzielne, wszechstronne, a przede wszystkim niezależne.
 
reklama
U chłopców to w ogóle jest najgorzej. Mnie jako mała dziewczynkę mama od małego goniła do pracy, gotowania i sprzątania. Bo dziewczyna musi to umieć. Mój brat z kolei przez to, że jest facetem nie musiał robić nic, bo to facet. Matki same robią ze swoich synów takie niemoty, a później jest zdziwienie
U mnie w domu było podobnie. Zresztą ... te 30-50 lat temu czy jeszcze dalej ... Podział było ogromny.Może nie wszędzie, ale potem jak na dłoni widać gdzie panowały jakie zasady.
Ja to widzę tak wyraźnie po swoim bracie, tacie, czy niektórych wujkach ...
Tata za żadne skarby nie złapie się za jakąkolwiek domową pracę , mój brat mimo że mieszka z rodzicami tak samo- nie wypierze sobie swoich ciuchów bo od tego jest ...mama , mimo że facet ma 35lat.
Nikt z nich nie wpadnie nawet na pomysł, żeby obrać ziemniaki .
Brat wracał ze szkoły i siadał na kompie. Ja wracałam ze szkoły i pomagałam w domu. Mój tata zresztą to samo. On wracał - musi odpocząć. Mama wracała- obiad, pranie, ogródek, posprzątać, zakupy, kurze ...

Tu nawet nie chodzi o jakieś równouprawienia czy coś tylko o zwyczajną samodzielność w życiu dorosłym. Potem facet ma 30, 40, 50 lat i ... jeśli ma super żonę, która mu wszystko ogarnie to spoko.
Ale jeśli żona nagle trafia do szpitala czy ... cokolwiek, i facet zostaje sam, to jest jak dziecko we mgle.
Ja jestem swojej teściowej np bardzo wdzięczna za to, że nauczyła swoich synów nie w wyręczaniu kobiet, ale w pomaganiu w domowych codziennych czynnościach.

W domu np ja gotuję, piorę, sprzątam. Bo chcę. Ale gdyby coś się stało i mąż został sam, to świetnie wszystko ogarnie. Poza tym też mi pomaga. Pomaga !? Złe słowo - robi swoje , od - zwyczajnie.
Gdy rodziłam , to wróciłam do domu gdzie mąż umył okna, zmienił pościel, powycierał podłogę. Bo potrafi.

I tak jak to zostało napisane, potem jest wycieczka szkolna i młodzież nie wie jak nalać sobie zupy, jak łóżko pościelić 😶 Aż ciekawość bierze,czy wiedzą, że trzeba zmienić bieliznę 🫣

Mój synek ma 2 lata . Pomaga mi we wszystkim .Dla niego to zabawa, chce naśladować.
Moja mama zwróciła mi kiedyś uwagę, że dziecko 2 latka a pomaga mi plewić ? Ściera kurze ? Wrzuca pranie do pralki ? Przynosi mi wyprane rzeczy z pralki do stojaka żebym je rozwiesiła? Pozwalam mu pracować ???
Nie. Nie pozwalam mu pracować. Pozwalam mu uczyć się jak wspólnie dbać o wspólny dom . Żeby potem nie wyrósł na chłopaczka, który nie będzie umiał sobie sam skarpetek wyprać jak mój brat .
 
Do góry