reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowanie czyli sposoby na małe łobuzki :)

reklama
Asiun, vici w tych książkach jest ogólnie o dzieciach. Czasami zapomina się, że każde dziecko jest indywiduum. I koniec, kropka. Nie należy się przejmować, że dziecko robi inaczej niż napisała jakaś tam super duper Pani psycholog, profesor etc.
Uwierzycie, że jako niemowlak w ogóle nie lubiłam noszenia? Wcale to a wcale. Czy miałam 2 czy kilka miesięcy - od razu był wrzask. Moja Mama nie mogła się pochwalić córeczką, bo jak wyjmowała mnie z łóżeczka to był wielki krzyk. A niby dzieci lubią przytulanie, noszenie... Taki typ...
Mój Misiak też jeszcze nie robi wiele rzeczy, które niby powinien już robić. Za to z kolei robi rzeczy, które nie wiem czy dwu- albo i trzylatek potrafi. Najważniejsze nie dać się zwariować :-) Traktować takie pozycje książkowe jako podpowiedź a nie wytyczne :tak:
 
Ta, zgadzam się z Kasią Żuczkową.
Przede wszystkim tzeba zachować zdrowy rozsądek. Ja uczę sie na błędach moich sióstr, które juz mają duże dzieci. Pewnie i tak będę popełniac swoje, ale staram się być konsekwentna- to zasada nr 1.

Pozwalam MAteuszowi na wiele rzeczy ( oczywiście wszystko z umiarem i bez zagrożeń dla życia i zdrowia), ale przez to on się uczy. Np otwiera i zamyka kieszeń od kasety w wieży. Jak sobie przykleszczył palucha to juz wie jak i co i nie powtórzyło sie to więcej.
 
też pozwalam na kilka rzeczy Antosiowi, bo wiem ze jak sie nie przekona ze boli to bedzie cały czas tan łapki wpychał, nauczył sie juz ez nie otwieramy szuflad, klka razy delikatnie przyciął paluszki i juz tam nie idzie, to samo z wideo, też jak Mateuszek włożył za klapke paluszki i nie mógł wyciągnąć, ale za to teraz chytrus jeden wrzuca do klapki jedzienie:-D
 
Niezłych artystów i artystki w domu macie ;p

Co do poradników - całkowicie się zgadzam, że nie należy na ślepo wszystkiego w nich stosować. Po prostu się nie da.

Książki Tracy Hogg, mają dla mnie ta zaletę, że przynajmniej uwzględniają różne charaktery dzieci, poza tym nie piszą, że w wieki 1 roku dziecko powinno robić to i to, a jak nie robi, no to już koniec - kaleka i tyle.

Mnie się podobają jej różne podpowiedzi.

Trochę załamuje to, że tak sztywno trzyma się pewnych rzeczy, że praktycznie nic nie można popuścić. Niestety, podobnie jak BUBA, muszę przyznać, że wystarczy popuścić raz i Jagoda to sobie zapamięta. I cała zabawa zaczyna się od nowa.
A tyczy sie to tak podstawowych rzeczy, jak jedzenie, zmiana pieluchy...
Tak więc w tych sprawach nie ma przebacz.

Ale są też rzeczy mniej problematyczne i wtedy Jagodzie popuszczam,
np w ogóle nie przeszkadza mi szarpanie za włosy, dotykanie prawie wszystkiego co chce (zdecydowany wyjątek - kuchenka)

Ostatnio stosuję metodę uspokajania Jagody, polegającą na wynoszeniu jej do innego pokoju, gdzie może ochłonąć. Zostaję tam z nią, ale praktycznie nie reaguję. Jak już się uspokoi to się przytulamy i jest super :)
Jeśli jej nie wyniosę, to nijak nie uspokaja się i jakby cały czas jej się przypomina to o co wojuje.
 
A u mnie wystąpił problem tłuczenia mamy po głowie. Na poczatku za karę spuszczałam ją na ziemię i się skubana nauczyła, że jak chce zejść z rączek na ziemię to trzeba matkę parę razy w łeb walnąć:szok: :wściekła/y: :-D .

Na szczęście szybko się zorientowałam i zmieniłam taktykę. Teraz jej tłumaczę, że to brzydko i niegrzecznie i że można tylko kiziu-miziu robić a nie bić. Ona to doskonale rozumie ale nie zawsze chce się zastosować. Czasami muszę uciec się do przemocy i przytrzymać jej bijącą rączkę. Bardzo ją to złości ale może zrozumie, że bicie jest niedopuszczalne.

Bicie po głowie to dla niej fajna zabawa ale z reguły po tym jak ją skarcę słownie przeprasza mnie przytulając się - strasznie słodkie to jest:-) .
 
Fakt,że najlepsza nauka na własnych błędach.Victor jak raz sobie palca lekko przytrzasnął szufladą to nauczył sie je zamykać.Teraz nie ma szans aby cokolwiek sobie przytrzasnął:-)A ciągnięcie za włosy było i mnie nieziemsko drażniło bo zero delikatności:no:ale oduczyłam go i teraz mam spokój.
 
reklama
vici jak oduczyłaś Victorka aby nie ciągnął za włosy bo moja Dominika to czasem pociągnie mocno za włosy i nic jej nie przemówisz ze boli albo nie wolno tego robić.
A jak czasem mnie podejdzie i niby chce zrobić aja i pociągnie za włosy to też jej pokazuje ze to boli i ją chwycę lekko za jej włoski.
 
Do góry