robie kom bak tego wątku, bo chcialam napisac o kacperku. ostatnio zrobil sie z niego tak mamy terrorysta i w sumie nie wiem jak sie zachowac. np. nie chce nic pic juz teraz i z niczego, nawet z miarki od panadolu. zaciska usta i sie odwraca, nie da sobie nawet kropelek D3 wpuscic bezposredno do buzki (musze wlozyc palec zeby otworzyc mu usta), a z łyzeczki nie chce. poza tym nie wiem czy to akurat tak sie zeszło z ta gorączka czy jak, ale odwaraca sie od jedzenia i tez zasiska usta i nie chce jesc, a nigdy nie mialam problemu. jak zagadam do niego, cos ciekawego dam mu do raczki to sie jeszcze skusi, a bez tego ani rusz. i nie wiem czy pakowac na sile(bo sie martwie, ze zagłodzi sie) czy jak wy robicie w takich sytuacjach o ile takie macie
poza tym zrobil sie baaaardzo uparty. jak sobie obmysli w główce, ze włąsnie mamy go zdjac z krzeslka to juz konec. tak terroryzuje, ze musimy go z niego zdjac, bo wtedy juznic nie chce jesc, pić tylko marudzi. nie wiem jak w takich sytuacjach postapic. przetrzymac go (akurat w teh sytuacji w krzesłku) czy zrobic jak sobie obmyslil. pytam, bo nie chce popełnic błedu, a jednak mamy tu juz mamy doświadczone
poza tym zrobil sie baaaardzo uparty. jak sobie obmysli w główce, ze włąsnie mamy go zdjac z krzeslka to juz konec. tak terroryzuje, ze musimy go z niego zdjac, bo wtedy juznic nie chce jesc, pić tylko marudzi. nie wiem jak w takich sytuacjach postapic. przetrzymac go (akurat w teh sytuacji w krzesłku) czy zrobic jak sobie obmyslil. pytam, bo nie chce popełnic błedu, a jednak mamy tu juz mamy doświadczone