reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowanie - czyli jak sobie radzimy z... ?

robie kom bak tego wątku, bo chcialam napisac o kacperku. ostatnio zrobil sie z niego tak mamy terrorysta i w sumie nie wiem jak sie zachowac. np. nie chce nic pic juz teraz i z niczego, nawet z miarki od panadolu. zaciska usta i sie odwraca, nie da sobie nawet kropelek D3 wpuscic bezposredno do buzki (musze wlozyc palec zeby otworzyc mu usta), a z łyzeczki nie chce. poza tym nie wiem czy to akurat tak sie zeszło z ta gorączka czy jak, ale odwaraca sie od jedzenia i tez zasiska usta i nie chce jesc, a nigdy nie mialam problemu. jak zagadam do niego, cos ciekawego dam mu do raczki to sie jeszcze skusi, a bez tego ani rusz. i nie wiem czy pakowac na sile(bo sie martwie, ze zagłodzi sie) czy jak wy robicie w takich sytuacjach o ile takie macie
poza tym zrobil sie baaaardzo uparty. jak sobie obmysli w główce, ze włąsnie mamy go zdjac z krzeslka to juz konec. tak terroryzuje, ze musimy go z niego zdjac, bo wtedy juznic nie chce jesc, pić tylko marudzi. nie wiem jak w takich sytuacjach postapic. przetrzymac go (akurat w teh sytuacji w krzesłku) czy zrobic jak sobie obmyslil. pytam, bo nie chce popełnic błedu, a jednak mamy tu juz mamy doświadczone:tak:
 
reklama
szerlock- pewnie zgred albo aletka albo natka albo mamaoli napiszą nam coś mądrego ... mi się wydaje, że nasze dziecie zmieniają się, ponieważ już świetnie wiedzą jak mogą używać płaczu, żeby osiągnąć co chcą, w końcu nie moga nam inaczej zamanifestować, sama się zastanawiam jak zachować w pewnych sytuacjach, bo ja wie jaki diabelec mi wyrośnie z mojej Zuzy? żeby ja Niani nie musiała wzywać:no::szok::-D
 
Ja mam z kolei problemw innej kwestii, związanej z tym całym lękiem separacyjnym..Od kilku dni Igor uzadza histerie gdy traci mnie z zasięgu wzroku...nawet do kibelka nie mogę.
Wogóle wszytko zaczęło się od piątku, poźnym wieczorem pojechaliśmy na zakupy, Igor został z teściową (już nie raz zostawał i nie bylo problemu)..pomachał i wydawało się ze będzie ok. Ale on podobno zaczął ją prowadzic po całym mieszkaniu i szukał nas. Jak wróciliśmy(po jakies godzinie), jak mnie zobaczył zaczął histerycznie płakać (wręcz krzyczec w tym płaczu)
Następnego dnia, planowaliśmy wyjść gdzieś na noc (Paweł miał urodziny, no i wcześniej mieliśmy rocznice)---pierwszy raz! Zaczęliśmy sie szykować (a on juz coś przeczuwał). Paweł wyszedł wcześniej bo musiał podwieść gdzieś kolegę a ja zostałam i szykowałam się w łazience (no więc tak jakby nas nie było...miałam okazje "zobaczyć" jak się zachowuje jak nas nie ma). Cały czas ryczał...uspokajał sie tylko na chwilę i potem znowu
Tragedia! Nie bardzo wiem co robić....Z teściową mieszkamy (więc ją zna) no i już nie raz z nią zostawał i nigdy nie było problemu.
Z Pawłem też jak zostawał tragedii nie było (choć własnie w tą sobotę został z nim na jakieś 4-5 godz i też ryczał)
...nie wiem o co chodzi, i co robić
 
Jeśli chodzi o jedzenie, to właśnie kilka dni temu o tym czytałam - w skrócie rzecz biorąc pisali, że jeśli chcesz mieć NIEJADKA< to rób mu samolociki, głupie miny, zagaduj, zaśpiewuj itp. itd. - to najprostsza droga do tego, aby dziecko dmawiało jedzenia :baffled: Rada? Nie chce, to NIE!! Zje jak zgłodnieje, a zgłodnieje na pewno!

Dziś mój synek nie chciał obiadku - zjadł pare łyżeczek i więcej nie chciał A ja - nie, to nie. Zamkęłam, schowałam do lodówki i tyle. Poszedł spać, gdy się obudził dokończył obiadek i do tego cały duży słoiczek deserku.

Dlatego metodę "nie, to nie" spokojnie mogę polecić :tak:
 
Jeśli chodzi o jedzenie, to właśnie kilka dni temu o tym czytałam - w skrócie rzecz biorąc pisali, że jeśli chcesz mieć NIEJADKA< to rób mu samolociki, głupie miny, zagaduj, zaśpiewuj itp. itd. - to najprostsza droga do tego, aby dziecko dmawiało jedzenia :baffled: Rada? Nie chce, to NIE!! Zje jak zgłodnieje, a zgłodnieje na pewno!

Dziś mój synek nie chciał obiadku - zjadł pare łyżeczek i więcej nie chciał A ja - nie, to nie. Zamkęłam, schowałam do lodówki i tyle. Poszedł spać, gdy się obudził dokończył obiadek i do tego cały duży słoiczek deserku.

Dlatego metodę "nie, to nie" spokojnie mogę polecić :tak:

Też jestem zwolenniczką metody "nie to nie" :tak:;-) Nie chce to nie, nie będe zmuszać ;-) Zgłodnieje to zje :-D No chyba że cały dizeń by nei jadł to pewnei bym się skłoniła byle tylko cos mu przemycić ale ogólnie nie wciskam na siłę, zagadanki, śpiewanki itp ;-)Choć przyznam że nienawidzę gdy odmawia jedzenia :no: W naszym przypadku od razu mam panikę odwodnienia bo on oprócz posiłków stałych nie pije nic dodatkowego...
 
U nas do 6 miesiaca było wciskanie a teraz metoda nie to nie i skutkuje, ja mam luza i on ładnie je:tak: nie wiem jak to ma się do wagi bo już dawno nie sprawdzaliśmy ale nie wyglada na zachudzonego, wiec się nie przejmuję.;-)

U mnie problem to telewizja Quinten jest uzależniony i 2 godz dziennie ogląda bajki, 4 x po 30 minut on to uwielbia. I już rozpoznaje te postacie, w sklepie zobaczył dużego teletubisia i śmiał się do niego jak głupi.
 
u mnie nie ma problemu z jedzeniem a wrecz przeciwnie...
Za to jest problem telewizji :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y: Jasio bardzo lubi a ja zeby miec chwile na zrobienie czegos to pozwalam mu na ogladanie :zawstydzona/y: Moze nie jakos dlugo, ale zawsze... Przynajmniej u opiekunki raczje nie oglada (taka mam nadzieje). Aha - Jasio lubi bajki, ale lubi tez np "Jaka to melodia" no i inne dorosle programy...


Aha - a jesli chodzi o charakter to jest tak jak juz kiedys w tym watku pisalam - Jasio jest bardzo pogodny i otwarty na ludzi - nie boi sie obcych (oczywiscie o ile sie do niego usmiechaja i nie mowia glosno bo tego to on nie lubi) i chetnie idzie do kazdego na rece. wlasciwie to Jasio sie prawie non stop usmeicha i wlasciwie to rzadko marudzi :-)
 
niestety u nas Janek odziedziczył głupia przekorę po mamie i "nie, to nie" kończy się nie jedzeniem i wygłodzeniem maksymalnym (spać nie mogę bo głodny, a nie zjem). No ale tak jakby to było za nami. Teraz mamy atrakcję podczas jedzenia - Opisa. Bez wzgledu czy jest w okolicy to dzidzia i tak go szuka wzrokiem i karmienie czesto przypomina ten sprawdzian na rodzicielstwo z dynią.
U nas przebojem tv sa reklamy i 4 pancerni i pies (zgadnijcie dlaczego...), jak tylko może to głowę wyciąga żeby pooglądać.
 
Jeśli chodzi o Rafała to ostatnio straszny wesołek z niego. Śmieje się do wszystkich wkoło. Do obcych idzie bez problemu tylko im się starsznie przygląda (tylko teściowa to tak ne za bardzo mu pasuje), uparciuch jest straszny bo jak cos nie po jego myśli to awantura ale jak odwrócę jego uwagę to zapomina.
Telewizja - na razie nie pociąga chyba że zaczyna zaczyna aie pogoda na jedynce(albo kończy) to od razu w stronę tel patrzy, nie wiem czy to ta muzyczka na początku czy te wiatraczki. To samo jest z czołówką wiadomości i reklamą.
 
reklama
tez doszłam do wniosku, po doświadczeniach z ostatnich dni, ze najleiej z tym czortem postępowac wg nie to nie.
 
Do góry